W swojej publicystyce historycznej unikam jednoznacznych ocen postaci historycznych, ale w przypadku tego człowieka nie ma podstaw do relatywizowania. Quisling doskonale wiedział, jaką wybiera drogę i jaki może być jej koniec. Świadomie podniósł rękę na ojczyznę, zmuszał naród do przeniewierstwa wobec króla i swoim nazwiskiem autoryzował terror, jakiego Norwegia nie doświadczyła nigdy w swoich dziejach. Ale dlaczego z takim fanatyzmem uległ zgubnej fascynacji niemiecką ideologią narodowo-socjalistyczną? Przecież w młodości był człowiekiem, który miał przed sobą szerokie perspektywy rozwoju własnej kariery.
Młodość Vidkuna Quislinga
W 1911 r. ukończył z wyróżnieniem Norweską Akademię Wojskową Krigsskolen w Oslo. W służbie króla awansował do stopnia majora. W bardzo burzliwych dla polityki norweskiej latach 1930–1933 kierował nawet norweskim Ministerstwem Obrony Narodowej. Czy w tym czasie rozczarował się demokracją? Jako minister ze wstrętem obserwował, jak w krótkim czasie upadają kolejne gabinety. Od 12 maja 1931 r. do 3 marca 1933 r. zmieniło się pięciu premierów. Wszyscy z umiarkowanej Norweskiej Partii Centrum. Po śmierci popieranego przez Quislinga premiera Pedera Kolstada i okresie rządów trzech przejściowych premierów, król Haakon VII mianował premierem Jensa Hundseida. Ten jednak wszedł w ostry spór z Quislingiem uważającym, że wschodnia Grenlandia powinna być terytorium norweskim, a nie duńskim. Wtedy po raz pierwszy przedstawił się opinii publicznej jako zapiekły nacjonalista. Ale nie zawsze tak było.
Czytaj więcej
Do 1946 r. nikt niewtajemniczony w proces „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” nie znał Eichmanna. Przeciętny Niemiec mógł kojarzyć surowe deportacje Żydów z Himmlerem lub Heydrichem, ale nazwisko Eichmann nic mu nie mówiło. Jak to się stało, że proces przemysłowej zagłady 6 milionów ludzi zorganizował niepozorny i nieznany urzędnik z drugiego szeregu pracowników Głównego Urzędu Bezpieczeństwa III Rzeszy?
W młodości Quisling nie był ani konserwatystą, ani nacjonalistą. Wręcz przeciwnie. Jako norweski attaché wojskowy w Petersburgu podziwiał bolszewizm. Tam poznał Fridtjofa Nansena – światowej sławy podróżnika norweskiego, który w 1920 r. został pierwszym w historii Wysokim Komisarzem Ligi Narodów do spraw Uchodźców. W 1921 r. razem zorganizowali pomoc humanitarną dla głodującej ludności Powołża. Wydawało się, że Quisling to bardzo wrażliwy społecznik, któremu obca jest jakakolwiek nienawiść rasowa. Ale w rzeczywistości to, co zobaczył w Rosji bolszewickiej, zmieniło jego światopogląd. Mimo że był świadkiem potwornego ludobójstwa, wrócił do Norwegii z przekonaniem, że wschodni ekstremizm skuteczniej zmienia świat niż dekadencka demokracja zachodnia.
Vidkun Quisling „wielkogermańskim patriotą”
Początkowo w swojej ojczyźnie próbował zaostrzyć socjalny kierunek należącej do III Międzynarodówki Partii Pracy. Marzyły mu się robotnicze i chłopskie tłumy niszczące majątki bogaczy i burżuazji. Choć był synem pastora, chciał Norwegii bez kościołów, z młodzieżą wyzwoloną z więzów tradycji. Ale norweski ruch socjaldemokratyczny odrzucał taki ultracyzm. Rozczarowany lewicą Quisling zwrócił się ku ideologii, której nie krępowały dylematy moralne. Po latach marginalizacji na niemiecką scenę polityczną z impetem wracał ruch narodowo-socjalistyczny Hitlera, którego głównym ideologiem był przyjaciel Quislinga, twórca nazistowskiej teorii rasowej Alfred Rosenberg.