Po raz pierwszy żałoba narodowa została ogłoszona przez Kongres Stanów Zjednoczonych po śmierci Beniamina Franklina w 1790 r. Trwające pięć dni uroczystości pogrzebowe odbyły się w Filadelfii. 17 kwietnia 1790 r. rozpoczął je uroczysty paradny przemarsz wojska i konduktu pogrzebowego z Country Marketplace Philadelphia przez High Street do Pennsylvania State House (obecnie znanego jako Independence Hall). Dopiero 21 kwietnia przy dźwiękach wszystkich miejskich dzwonów trumna została paradnie przewieziona na cmentarz Christ Church Burial Ground. W pogrzebie uczestniczyło aż 20 tys. żałobników, a więc ok. dwóch trzecich ludności Filadelfii, którą w 1790 r. zamieszkiwało 28 tys. osób. Tego dnia bandery wszystkich amerykańskich statków, a także flagi na fasadach wszystkich budynków rządowych zostały obniżone do połowy masztu. W Nowym Jorku pospiesznie zebrał się Kongres Stanów Zjednoczonych i jednogłośnie przyjął rezolucję ustanawiającą po raz pierwszy w historii tego państwa oficjalną, trwającą miesiąc żałobę narodową. Hołd wielkiemu amerykańskiemu politykowi oddało także francuskie Zgromadzenie Narodowe, które na wniosek Honoré Gabriela Riquetiego, hrabiego de Mirabeau, ogłosiło trzydniowy okres żałoby we Francji.
Czytaj więcej
Żaden były przywódca USA nie dożył 100 lat. Żaden też nie zrobił tak wiele dla świata po opuszczeniu Białego Domu
Uroczystości pogrzebowe Beniamina Franklina przeobraziły się w pierwszą wielką demonstrację patriotyzmu młodej amerykańskiej republiki. Jednocześnie stały się wzorem dla następnych pokoleń.
Jak Stany Zjednoczone żegnały Jerzego Waszyngtona
Zaledwie dziewięć lat później przyszło wykorzystać ten wzorzec, kiedy Ameryka musiała pożegnać ojca swojej niepodległości i pierwszego prezydenta – Jerzego Waszyngtona, który zmarł na zapalenie płuc w swojej plantacji w Mount Vernon 14 grudnia 1799 r. Rodzina generała nie zamierzała jednak czekać na jakiekolwiek dyrektywy pogrzebowe od Kongresu ani od rządu federalnego czy stanowego. 18 grudnia odbył się skromny lokalny pogrzeb, w którym wzięła udział jedynie najbliższa rodzina i sąsiedzi. Jedyną honorową eskortę stanowiło kilku starych okolicznych weteranów, ubranych w wytarte mundury z czasów wojny o niepodległość. Amerykańska opinia publiczna nic nie wiedziała o tym pogrzebie. Obradujący w tych dniach w Filadelfii Kongres USA wybrał jedynie kongresmena i gubernatora Virginii Henry’ego Lee III, aby wygłosił uroczystą mowę pochwalną na cześć zmarłego przywódcy. Na tym zapewne skończyłyby się uroczystości, ale Amerykanie domagali się oficjalnego pożegnania swojego wodza. Z obawy o masowy napływ żałobników do Mount Vernon w całych Stanach Zjednoczonych zorganizowano bardzo uroczyste „pozorowane pogrzeby” Waszyngtona.
26 grudnia 1799 r. w Filadelfii odbył się główny i najważniejszy „pochówek”. O świcie tego dnia wystrzeliło 16 armat. Ludzie zatrzymali się na ulicach. Mężczyźni zdejmowali kapelusze i pochylali głowy, kobiety i dzieci przyklękały. Przez cały dzień słychać było salwy armatnie – co pół godziny. Pustą i przykrytą flagą Unii trumnę niesiono w uroczystej procesji. Dwóch żołnierzy piechoty morskiej z czarnymi szalikami okręconymi wokół szyi prowadziło konia bez jeźdźca. Wierzchowiec był ozdobiony czarno-białymi piórami oraz pledem z orłem herbowym. Ten zwyczaj stał się stałym elementem uroczystości pogrzebowych każdego amerykańskiego prezydenta. Wskazuje, że Ameryka żegna swojego wodza naczelnego.