Masońska Ameryka – prawda czy mit?

Dla milionów ludzi na całym świecie nie ma niczego bardziej pociągającego niż spiskowa teoria dziejów, na którą można zrzucić wszystkie nieszczęścia tego świata. Od dziesięcioleci tajemne rytuały i symbole masonów, templariuszy, różokrzyżowców, zakonu Syjonu czy innych ezoterycznych konfraterni rozpalają wyobraźnię poszukiwaczy „prawdy” o tym, kto rządzi ludzkością. Tacy pisarze jak Dan Brown mistrzowsko wykorzystują te nastroje do rozwinięcia tezy, że światem od niepamiętnych czasów rządzą iluminaci i masoni.

Publikacja: 02.01.2025 21:00

Obraz nieznanego malarza z 1870 r. zatytułowany „Waszyngton jako mistrz masoński” przedstawia prezyd

Obraz nieznanego malarza z 1870 r. zatytułowany „Waszyngton jako mistrz masoński” przedstawia prezydenta USA Jerzego Waszyngtona jako przewodniczącego posiedzenia loży masońskiej w Aleksandrii w Wirginii. Podczas tego spotkania przygotowano kamień węgielny, który złożono pod Kapitolem Stanów Zjednoczonych 18 września 1793 r. Prezydent Waszyngton nosi pełne insygnia mistrza masońskiego, w tym słynny fartuch masoński wykonany dla niego przez markizę de Lafayette, żonę markiza de Lafayette

Foto: Wikimedia.org

Na świecie do organizacji wolnomularskich należy 5 mln osób. Zazwyczaj są to ludzie dobrze wykształceni i zamożni. Około 500 tys. członków liczą loże w Anglii, Szkocji i Irlandii. W samych Stanach Zjednoczonych jest ich około 2 mln. Część z nich należy do organizacji, które nie mają z wolnomularstwem wiele wspólnego i stanowią raczej kluby towarzyskie oferujące dreszczyk „wielkiej tajemnicy”. Dobrze podsumował to hiszpański pisarz Juan Carlos Castillon, który w książce „Panowie świata” sportretował typowego amerykańskiego masona w osobie Freda Flintstone’a, bohatera animowanego serialu dla dorosłych i dzieci: „Fred Flintstone, podobnie jak setki milionów innych białych Amerykanów z klasy średniej i poniżej średniej, był członkiem »braterskiego stowarzyszenia« inspirowanego ideami wolnomularskimi i uczęszczał regularnie do loży, gdzie tanio pił, grał w karty z przyjaciółmi i – co było świetną wymówką, by uwolnić się od żony – organizował imprezy dobroczynne, które były dowodem jego solidarności z mniej uprzywilejowanymi. Loże dostarczały wszystkiego, czego potrzebował mężczyzna, by czuć się szczęśliwym poza domem: piwa po cenie zbytu, przyjaciół, z którymi łączył go sekretny uścisk dłoni i z którymi spotykał się i uzyskiwał od nich pomoc w lokalnej izbie handlowej albo w banku, gdzie miał swój rachunek oszczędnościowy”.

Czy w takim razie wszystkie teorie spiskowe o tajnych i elitarnych organizacjach mających ogromne wpływy na Kapitolu i w Białym Domu są wyssane z palca?

Czytaj więcej

Skąd się wzięli masoni

Konspiracja, czyli wspólnota celu

Istnieją w Stanach Zjednoczonych stare i potężne organizacje stroniące od wszelkiego rozgłosu. Wielu sławnych i zamożnych ludzi zabiega o przyjęcie w poczet tych stowarzyszeń, często zresztą bez sukcesu. Kandydaci muszą wykazać się nie tylko pewnym statusem społecznym, osiągnięciami czy wkładem w rozwój państwa. Poszukiwacze teorii spiskowych doszukują się w ich działalności negatywnej roli. Tymczasem zapominają, że bywają one ostatnią deską ratunku w sytuacjach kryzysowych. Łacińskie słowo „conspirare” oznacza „wspólne oddychanie”. Termin „konspiracja” nie musi mieć zatem złowrogich konotacji, wręcz przeciwnie – oznacza bliskość, intymność, harmonię wspólnoty, która dąży do określonego celu.

Bez wątpienia 9 z 56 sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości należało do bractw wolnomularskich. Wśród nich był pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych Jerzy Waszyngton, który chętnie pozował do portretów w masońskim fartuszku. Wielu tropicieli tajnych obrzędów (które notabene są jawne) doszukuje się nawet we wzorach na fartuszkach z portretów Waszyngtona jakiejś ukrytej informacji. Tymczasem był to zwyczajny strój symbolizujący przynależność do jednej z lóż, na którym zazwyczaj znajdowały się cyrkiel, węgielnica, Świątynia Salomona, słońce – symbol rozumu i oświecenia, akacja jako symbol nieśmiertelności czy trzy kolumny architektoniczne reprezentujące wiedzę, piękno i siłę. Także dzisiaj te symbole są wszechobecne na ulicach amerykańskich miast. Samochody są najczęściej ozdobione odznaką z cyrklem, węgielnicą i literą G pośrodku. Według masonów symbolizują one mądrość, równowagę i szczerość. Biorąc pod uwagę, jak wiele samochodów w Ameryce jest ozdobionych owym „tajnym” symbolem wolnomularzy, co niewątpliwie oznacza przynależność do tego ruchu, zastanawiać może, dlaczego jeszcze ktokolwiek traktuje masonerię jako ruch ezoteryczny?

Pod koniec XVIII i przez cały XIX wiek osoby z towarzystwa uwielbiały się przechwalać przynależnością do jakiejś tajnej organizacji czy klubu. Im bardziej sekretna była to konfraternia, tym lepiej jej członek był postrzegany w towarzystwie. Przynależność kawalerów do wtajemniczonych bractw robiła wielkie wrażenie na pannach z dobrych mieszczańskich domów. Nawet pospólstwo z prymitywnej amerykańskiej prowincji garnęło się do wędrownych kaznodziejów, którzy na wzór swoich kolegów z wielkich miast tworzyli dziwaczne wspólnoty religijne o kuriozalnym rytuale. Bywalcy salonów amerykańskich metropolii, wzorując się na Anglikach, wstępowali masowo do klubów i organizacji, wśród których wyjątkowe miejsce zajmowały domorosłe, wyrastające jak grzyby po deszczu loże wolnomularskie. Szczególną popularnością cieszyły się wydumane i naiwne obrzędy inicjacyjne, nawiązujące kostiumowo do staroegipskich ceremonii z kultem bóstw wschodu i czytaniem kabały. Do jednego rytualnego worka wrzucano wszystko, co się dało. Tak stworzona organizacja masońska cieszyła się popularnością tylko wtedy, gdy oferowała jakiś rodzaj mistycznej rozrywki. Jej członkowie nosili tanią biżuterię wygrawerowaną całą masą „tajemnych” znaków, które miały robić wrażenie na znajomych. Zresztą w XIX w. symbolika masońska była wszechobecna – na monetach, pieczęciach stanowych, znaczkach pocztowych czy nawet emblematach wydawnictw książkowych.

Czytaj więcej

Watykan zabrał głos w sprawie masonerii. Ogłoszono zakaz dla katolików

Obsesja na punkcie jawnie wolnomularskiej symboliki na pieczęciach państwowych wywołała w końcu falę krytyki ze strony amerykańskich środowisk akademickich. Cieszący się wielkim autorytetem profesor historii sztuki z Uniwersytetu Harvarda Charles Eliot Norton stwierdził nawet, że „godło przyjęte przez Kongres nie nadaje się praktycznie do stosowania; trudno widzieć w nim coś innego niż tylko ponury emblemat bractwa masońskiego”. Mimo to do dzisiaj z zadziwiającym uporem władze amerykańskie oficjalnie zaprzeczają istnieniu symboliki wolnomularskiej na pieczęciach państwa amerykańskiego.

Czy trzynastka na godle USA jest symbolem masońskim?

Zwolennicy dziejowej roli iluminatów i masonów w tworzeniu nowego porządku świata wskazują, że niemal na każdym pomniku, znaczku czy godle w Ameryce można napotkać masońską trzynastkę symbolizującą rzekomo dzień aresztowania templariuszy przez służby Filipa Pięknego. W ich opinii ludzie nazywani dzisiaj ojcami założycielami Stanów Zjednoczonych byli ogarnięci obsesją numerologiczną związaną z liczbą 13. Nad orłem herbowym Ameryki (lub – jak wolą zwolennicy teorii spiskowych – nad feniksem) znajduje się zatem 13 gwiazd. Orzeł trzyma w szponach 13 strzał i gałązkę oliwną z 13 listkami i oliwkami. Głowa orła zwrócona jest w kierunku gałązki, co oznacza, że Ameryka woli pokój od wojny.

Przeciwnicy teorii spiskowych podkreślają, że w amerykańskim godle nie ma żadnego odniesienia do symboliki masońskiej, a tak eksponowana trzynastka nawiązuje po prostu do 13 brytyjskich kolonii w Ameryce Północnej, które podczas wojny o niepodległość przeobraziły się w 13 pierwszych stanów USA.

Warto przy tym podkreślić, że powstało wiele dziwacznych wzorów godła, które przez swoją estetykę zostały ostatecznie odrzucone. 4 lipca 1776 r. Kongres niepodległych już Stanów Zjednoczonych zlecił powołanie komitetu parlamentarnego, który miał za zadanie opracowanie i „przedłożenie godła dla pieczęci Stanów Zjednoczonych Ameryki”. W skład komitetu weszli: Benjamin Franklin, Thomas Jefferson i John Adams. Z tego grona jedynie Franklin był znany ze swoich powiązań z ruchem wolnomularskim. Historycy nigdy nie udowodnili działalności masońskiej Jeffersona i Adamsa. W skład komitetu powołano także francuskiego artystę i heraldyka Pierre’a Eugene’a du Simitiere. Członkowie komitetu przez kilka dni opracowywali własne koncepcje godła. Niektóre z nich były tak dziwne i pokraczne, że nawet nie podjęto próby przedstawienia ich członkom Kongresu. Ostatecznie 20 lipca 1776 r. komitet dokonał wyboru i przedstawił znaną nam dzisiaj Wielką Pieczęć Stanów Zjednoczonych, która u zwolenników teorii spiskowych wywołuje tak wiele niepotrzebnych emocji.

Na świecie do organizacji wolnomularskich należy 5 mln osób. Zazwyczaj są to ludzie dobrze wykształceni i zamożni. Około 500 tys. członków liczą loże w Anglii, Szkocji i Irlandii. W samych Stanach Zjednoczonych jest ich około 2 mln. Część z nich należy do organizacji, które nie mają z wolnomularstwem wiele wspólnego i stanowią raczej kluby towarzyskie oferujące dreszczyk „wielkiej tajemnicy”. Dobrze podsumował to hiszpański pisarz Juan Carlos Castillon, który w książce „Panowie świata” sportretował typowego amerykańskiego masona w osobie Freda Flintstone’a, bohatera animowanego serialu dla dorosłych i dzieci: „Fred Flintstone, podobnie jak setki milionów innych białych Amerykanów z klasy średniej i poniżej średniej, był członkiem »braterskiego stowarzyszenia« inspirowanego ideami wolnomularskimi i uczęszczał regularnie do loży, gdzie tanio pił, grał w karty z przyjaciółmi i – co było świetną wymówką, by uwolnić się od żony – organizował imprezy dobroczynne, które były dowodem jego solidarności z mniej uprzywilejowanymi. Loże dostarczały wszystkiego, czego potrzebował mężczyzna, by czuć się szczęśliwym poza domem: piwa po cenie zbytu, przyjaciół, z którymi łączył go sekretny uścisk dłoni i z którymi spotykał się i uzyskiwał od nich pomoc w lokalnej izbie handlowej albo w banku, gdzie miał swój rachunek oszczędnościowy”.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Strefa Gazy: ofiara mocarstw czy ojczyzna terroryzmu?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Historia świata
Królowa Mauretanii – córka Kleopatry i Marka Antoniusza
Historia świata
Londyn, wojenna stolica rozrywek
Historia świata
Stuletnia wojna lorda Balfoura
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Historia świata
„Duce zawsze ma rację!”
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay