Strona maszynopisu, skatalogowana pod numerem 41178 w Bibliotece Brytyjskiej, jest jednym z dziwniejszych dokumentów dyplomatycznych stulecia. Osobliwość tyczy się nie tylko języka i treści, ani dalekosiężnych skutków; wielu zdumiewa, czemu przytłoczona wojną Wielka Brytania skupiła się na kwestii żydowskiej.
Filosemicki zwrot
Wiedza o motywach Londynu jest domysłem lub spekulacją wysnutą ze wspomnień i późniejszych usprawiedliwień, często sprzecznych i trudnych do weryfikacji. Decyzje zapadały na prywatnych nieprotokołowanych spotkaniach, ze śladową ilością korespondencji. Mało wnoszą strzępy posiedzeń rządu, a zwłaszcza debat parlamentarnych, gdyż są domeną teatru politycznego.
Wątpliwe jest samo autorstwo listu, gdyż lord Arthur Balfour najpewniej podpisał tekst Alfreda Milnera (ciekawe, że rodowitego Niemca), formalnie ministra bez teki, lecz silnej figury w rządzie, bo zausznika premiera Davida Lloyda George’a. Sam ówczesny gabinet nie zwiastował filosemickich zwrotów. Arthur Balfour, minister spraw zagranicznych, przed I wojną światową ograniczał żydowską migrację do Wielkiej Brytanii, a kancelaria prawna Lloyda George’a opracowała plan narodowej enklawy dla Żydów w Ugandzie – w praktyce zsyłki uchodźców w serce Afryki.
Więcej wyjaśnia sytuacja frontowa z 1917 r., którą przypomniał premier David Lloyd George. W kwietniu powinien mu spaść kamień z serca, że Stany Zjednoczone wyszły z neutralności, lecz efekt był propagandowy, niepewny i odsunięty w przyszłość. USA były mocarstwem bez armii (stutysięczne wojsko nie miało znaczenia), a mobilizacja i szkolenie mogły trwać lata, przy małej i chwiejnej większości skrzydła prowojennego, gdyż sam prezydent Woodrow Wilson nie był jastrzębiem.
Czytaj więcej