Wytworność Jacqueline nie wzięła się znikąd. Jej ojcem był znany nowojorski makler giełdowy John Vernon Bouvier III, nazywany „Black Jackiem”, a matką Janet Norton Lee. Bouvierowie chętnie pozowali na potomków europejskiej arystokracji i w takim duchu wychowywali też swoje córki. W rzeczywistości nie mieli w żyłach ani kropli błękitnej krwi. John Vernon Bouvier III był prawnukiem Michela Charlesa Bouviera, prostego francuskiego stolarza z Pont-Saint-Esprit we Francji. W 1815 r., po ostatecznej klęsce Napoleona, stolarz Bouvier wyemigrował do Ameryki i osiedlił się w Filadelfii. Tam założył warsztat produkujący eleganckie meble. Niedługo potem zbudował magazyn drewna opałowego. Oburzony marżami, jakie mu narzucali dostawcy, postanowił uniezależnić swoją działalność i nabył duże połacie zalesionej ziemi. Okazało się, że trafił w dziesiątkę, ponieważ na tych obszarach znajdowały się spore pokłady węgla pod lasem, który kupił. A przecież właśnie wtedy w Ameryce rozpoczynała się rewolucja przemysłowa, zapoczątkowana wynalazkiem silnika parowego. Michel nie zamierzał jednak poprzestać na handlu drewnem i węglem. Zarobione pieniądze zainwestował na rynku nieruchomości. Zdobytą na tych interesach niemałą fortunę przekazał swoim trzem synom: Eustesowi, Michelowi Charlesowi i Johnowi V. Bouvierowi seniorowi. Decyzja okazała się trafna, bowiem wszyscy oni wyróżnili się w świecie finansów bardzo udanymi inwestycjami na Wall Street. Kiedy się zestarzeli, postanowili nie rozdzielać rodzinnej fortuny. Cały dorobek swojego życia bracia zostawili jedynemu męskiemu spadkobiercy – synowi trzeciego z nich, odnoszącemu sukcesy prawnikowi, majorowi Johnowi Vernou Bouvierowi Juniorowi. Ten zaś część pieniędzy przeznaczył na zakup posiadłości znanej jako Lasata w miejscowości East Hampton na Long Island. W 1948 r. posiadłość odziedziczył najstarszy syn majora Johna Vernou’a Bouviera Juniora – John Vernou Bouvier III.
Czytaj więcej
Istnieje wiele podobnych do siebie lub całkowicie ze sobą sprzecznych teorii dotyczących okoliczności śmierci Johna F. Kennedy’ego. Jedna z nich wydaje się najbardziej racjonalna. Nie tłumaczy przyczyn postępowania Lee Harveya Oswalda, ale wyjaśnia, kto oddał ostatni strzał do prezydenta.
Jak wychować księżniczki. Historia Jacqueline Lee Bouvier
Tam też – w izolacji od zgiełku miasta i w atmosferze spotkań wyższych sfer – wychowywała się Jacqueline ze swoją młodszą siostrą Caroline Lee. O nieustannej potrzebie przynależności do elit świadczy, że siostry Bouvier nie mogły swobodnie spotykać się z chłopcami nienależącymi do kręgów ścisłej socjety finansowej i politycznej, odwiedzającej Lasatę na Long Island. To, że Jacqueline ostatecznie została żoną milionera Johna F. Kennedy’ego, a jej młodsza siostra Caroline Lee wyszła za polskiego arystokratę, księcia Stanisława Albrechta Radziwiłła, dowodzi, w jak snobistycznej i hermetycznej atmosferze były kształtowane ich osobowości. Tę klanowość przeniosła Jacqueline na Biały Dom. Goście zapraszani do prezydenckiej rezydencji w czasie kadencji 35. prezydenta USA często zwracali uwagę, że pierwsza dama przeobraziła Biały Dom w królewską rezydencję o ściśle dworskiej etykiecie.
Ale do takiej właśnie roli szykowali ją rodzice od najmłodszych lat. Świadczy o tym chociażby to, że koleżanki ze szkoły dały Jacqueline przezwisko „Jacqueline Borgia”. Było to wiele mówiące nawiązanie do niechlubnego rodu, który w epoce renesansu ponuro wsławił się trucicielstwem i pazernością w dążeniu do bogactwa, sławy i władzy. Bouvierowie wywodzili się z plebsu, ale umiejętnie budowali legendy rodzinne, przekonując córki i otoczenie, że w ich żyłach płynie niemal królewska krew. To odbijało się na wyniosłym, ale też lekko zalęknionym zachowaniu dziewczynek, które każdego dnia były uczone anachronicznej etykiety. Jacqueline pobierała lekcje jazdy konnej, ale nie dlatego – jak podkreślają jej biografowie – żeby dobrze opanować techniki dżokejskie, tylko po to, żeby pokazać się w towarzystwie i móc wypowiedzieć się tonem znawcy o wyścigach, na których bywało dobre towarzystwo. Trafnie podsumował ten swoisty przejaw parweniuszostwa amerykański historyk John B. Roberts II, który w swojej książce „Rating the First Ladies” napisał: „Jackie uczono wszystkich umiejętności, jakie powinna posiadać młoda dama z wyższych klas. Pobierała lekcje jazdy konnej – nie w stylu westernowym, lecz europejskim – i doskonale opanowała tę sztukę. Uczyła się klasycznego baletu, malarstwa i kroków tanecznych niezbędnych uczestniczce balów kotylionowych i przyjęć dla debiutantek”. Dla rodziców mniej ważne były osiągnięcia edukacyjne córki. Istotne było to, że w nowojorskim towarzyskim sezonie 1947–1948 Jacqueline została wybrana Debiutantką Roku.
Czytaj więcej
„JFK” (1991 r.) w reżyserii Olivera Stone’a oceniano skrajnie: albo jako film „absurdalny” i „histeryczny”, albo „dzieło przekonujące” i „polityczny nokaut”. Zgodnie jednak przyznawano, że obraz dobrze oddawał emocje i wątpliwości Amerykanów związane z zamachem na prezydenta Kennedy’ego 22 listopada 1963 r. w Dallas.