Chiński smok w złotych kajdanach partii

Współczesne Chiny czerpią siłę z mitu Mao Zedonga oraz sukcesu pragmatycznych reform Deng Xiaopinga. Są światowym mocarstwem. Ale autorytaryzm Xi Jinpinga i Komunistycznej Partii Chin pogłębia się.

Publikacja: 14.11.2024 21:00

Plac Tiananmen w Pekinie: 4 czerwca 1989 r., kiedy w Polsce miały miejsce częściowo wolne wybory do

Plac Tiananmen w Pekinie: 4 czerwca 1989 r., kiedy w Polsce miały miejsce częściowo wolne wybory do parlamentu i zaczęła się III RP, na plac Tiananmen wjechały czołgi i dokonały masakry na chińskich zwolennikach demokratycznych Chin

Foto: GettyImages

Pekińskie Zakazane Miasto, jedna z bardziej popularnych atrakcji turystycznych na świecie, jest istotnie imponujące, unikatowe i przede wszystkim olbrzymie. Kiedy jednak przewodnik wskazuje kolejny specjalny pałac, którego jedyną funkcją był kolejny ceremoniał dworski, a potem prowadzi nas pod drzwi pałacu kolejnej konkubiny, to mimowolnie nasuwa się myśl, iż nic dziwnego, że stare Chiny, rządzone z tego zamkniętego labiryntu ceremoniałów, eunuchów i konkubin, legły bezpowrotnie w gruzach, a Zakazane Miasto przeistoczyło się w uroczy skansen, którym jest do dzisiaj.

Oblicza Mao Zedonga

Skansenem jednak wcale nie jest pobliski plac Tiananmen. Ów największy plac miejski świata to monumentalne centrum współczesnych Chin. To tutaj właśnie 1 października 1949 r. Mao Zedong ogłosił powstanie Chińskiej Republiki Ludowej. 37 lat od upadku cesarstwa i nieudolnej dynastii Qing w 1912 r., po długich latach chaosu, wojen domowych i japońskiej agresji, komuniści pod przywództwem Mao pokonali Kuomintang (narodowców) Czang Kaj-szeka i to oni ostatecznie budowali nowe Chiny. Mao tymczasem przypadła mityczna rola półboskiego ojca założyciela. Na placu Tiananmen, w miejscu narodzin ChRL, mieści się gigantyczne mauzoleum przewodniczącego Mao.

Jego spuścizna zastanawia swą nieoczywistością. Mao lubił porównywać się do Pierwszego Cesarza Qin, który w 221 r. p.n.e. wydobył rozbite Chiny z Okresu Walczących Królestw, ustanowił cesarstwo i ujednolicił Państwo Środka językowo, administracyjnie itd. Chińczycy przypisują Pierwszemu Cesarzowi zasługę zjednoczenia ich kraju i odwrócenia procesu fragmentaryzacji, który mógłby rozbić Chiny na wiele państw, na wzór europejski. Pierwszy Cesarz przy tym był władcą despotycznym, który nie wahał się stosować terroru, aby osiągnąć swe cele. Gnębił konfucjanistów, swych wrogów unicestwiał, jego Wielki Mur miał pochłonąć życie setek tysięcy chłopów chińskich. Cel jednak uświęcał środki, a wielkie dzieło Pierwszego Cesarza okrzepło i postawiło potężne fundamenty pod cesarskie Chiny na tysiąclecia. Podobieństwa ze spuścizną Mao są niebezpiecznie uderzające.

Mniej łaskawa ocena Mao to uznanie go za bezwzględnego i okrutnego dyktatora, którego żądza władzy oraz rewolucyjne opętanie doprowadziły do cierpienia i śmierci milionów istnień ludzkich. Rzeczywiście, liczba ofiar jego szalonych przedsięwzięć – rewolucji kulturalnej, a zwłaszcza Wielkiego Skoku, który skutkował największą klęską głodu w dziejach ludzkości – sięga kilku dziesiątek milionów ludzi, przyznając mu tym samym ponurą palmę pierwszeństwa pośród najbardziej zbrodniczych totalitarnych władców w historii świata. Rozmowa z obywatelami ChRL o krwawym obliczu Mao jest jednak praktycznie niemożliwa. Miażdżąca większość Chińczyków odnosi się do niego niemalże z nabożeństwem, jak mantrę powtarzając: „Przewodniczący Mao jest największym mężem stanu w historii Chin. Zawdzięczamy mu zjednoczenie kraju i narodu oraz stworzenie nowych Chin”.

Czytaj więcej

Mao Zedong: Czerwony cesarz, który zabił więcej ludzi niż Adolf Hitler

Deng Xiaoping: ojciec sukcesu

Czy jednak współczesne Chiny to rzeczywiście zasługa Mao Zedonga? Dzisiejsze Chiny to niezwykły rozwój gospodarczy, rosnący dobrobyt, wzrastające na znaczeniu centrum technologii i innowacji. To druga gospodarka świata i drugie imperium świata, które coraz odważniej sobie na tym świecie poczyna. Źródło globalnej potęgi tego kraju tkwi w jego bogactwie. I nie jest wcale zasługą Mao, lecz jego następcy, Deng Xiaopinga. To on, przejmując stery nad państwem w 1978 r., rozpoczął modernizację Chin i stopniowe wprowadzanie reform rynkowych. Deng powoli otwierał Chiny na świat, a maoistowską gospodarkę centralnie planowaną równie powoli decentralizował. Efekt? Chiny z poziomu rozwoju państw afrykańskich i niecałych 220 mld dol. PKB w roku 1978 urosły do drugiej największej gospodarki świata i 18 bln dol. PKB w roku 2022. Komunistyczna Partia Chin uwielbia powtarzać, że wydobyła z biedy setki milionów ludzi. To prawda. Inna sprawa, to jak ci ludzie najpierw się w tej biedzie znaleźli.

A co z transformacją ustrojową? Od kwietnia 1989 r. setki tysięcy chińskich studentów i robotników zaczęły demonstracje w całych Chinach, domagając się demokratyzacji. Centrum protestów stał się plac Tiananmen. Protestujący znaleźli nawet sojusznika u samych szczytów partyjnych – Zhao Ziyanga, podopiecznego Deng Xiaopinga, wieloletniego premiera i od 1987 r. sekretarza generalnego KPCh. Monolit partyjny z Dengiem na czele podjął jednak decyzję użycia siły.

Czytaj więcej

Komunista, kapitalista, sekretarz, pozer

4 czerwca 1989 r., kiedy w Polsce miały miejsce częściowo wolne wybory do parlamentu i zaczęła się III RP, na plac Tiananmen wjechały czołgi i dokonały masakry na chińskich zwolennikach demokratycznych Chin. Partyjni przeciwnicy reform triumfowali. Zhao Ziyang stracił wszystkie funkcje i został umieszczony w dożywotnim areszcie domowym. Deng Xiaoping musiał tymczasowo wstrzymać reformy i odejść na emeryturę. Jednak się nie poddał.

W 1991 r. jego podróż po południowochińskich specjalnych strefach ekonomicznych nadała nowego impetu reformom rynkowym i otwarciu Chin. Transformacja gospodarcza zwyciężyła, wyzwalając chińską przedsiębiorczość. Xiaoping dokonał też rozmaitych reform politycznych. Sam mocno ucierpiał podczas rewolucji kulturalnej, bał się centralizacji i kultu jednostki. Rozszczepił organy decyzyjne w KPCh, wzmocnił samorządy i wprowadził dwukadencyjność piastowania najwyższej funkcji w kraju – przewodniczącego ChRL. Oficjalnie oceniono Mao: przyznano mu 70 proc. racji i 30 proc. błędów w postępowaniu. Po zawierusze z 1989 r. udało się przyspieszyć reformy i zachować monopol partii na władzę. O „incydencie” z placu Tiananmen zakazano natomiast mówić i tak jest do dzisiaj.

Czytaj więcej

Ćwierć wieku po Tiananmen

Płonne nadzieje

Chiny ruszyły mocno do przodu, odnosząc gigantyczny sukces gospodarczy. Regularny dwucyfrowy wzrost PKB Chin zadziwił świat, wieszcząc nadejście nowej globalnej potęgi. Równocześnie wraz z otwarciem się Chin na świat, ich błyskawiczną modernizacją i integracją z globalnymi rynkami, zaczęto coraz odważniej wygłaszać optymistyczne wizje nieuchronnych przemian politycznych w Państwie Środka. Oto wskutek porozumienia Denga z Margaret Thatcher z 1984 r. w 1997 r. Hongkong przeszedł pod administrację ChRL. Eksperci Zachodu obwieścili teorię, że Hongkong zdemokratyzuje Chiny. W 2001 r. Państwo Środka wstąpiło do Światowej Organizacji Handlu. Prognozowano wówczas, że globalizacja i multilateralizm zliberalizują i zdemokratyzują Chiny. Wreszcie w Chinach powstały olbrzymie prywatne fortuny, pojawiły się liczne historie ludzi, którzy osiągnęli swój „amerykański sen” w zmieniających się Chinach, robiąc karierę „od pucybuta do miliardera”.

Czytaj więcej

Sto lat Komunistycznej Partii Chin i co dalej

Twarzą chińskiego cudu gospodarczego stał się uśmiechnięty Jack Ma. Jego historia to świadectwo determinacji i cierpliwości. Nie chcieli go w KFC, nie chcieli go na boya hotelowego, dopiero za którymś razem udało mu się dostać na uniwersytet w Guangzhou, aby studiować angielski. Założył jednak Alibabę, platformę e-commerce, dzięki czemu zbudował jedną z większych fortun świata. W szczytowym momencie, w roku 2020, Jack Ma był najbogatszym Azjatą z majątkiem wartym ponad 60 mld dol. Dobroczynny, uśmiechnięty, światowy – Jack Ma stanowił żywy symbol otwartych Chin, kraju bezgranicznych możliwości.

Oto chińska odpowiedź na amerykańskich miliarderów z Doliny Krzemowej, ten kraj czekają wielkie zmiany – myśleli wówczas ludzie Zachodu. Ale okazało się, że to jedynie myślenie życzeniowe.

Nowe porządki: Xi Jinping

Deng Xiaoping zmarł w roku 1997 r. Jednak już od 1993 r. Chinom przewodził jego następca – Jiang Zemin. Zgodnie z zasadą dwukadencyjności odszedł w 2003 r. i przekazał władzę Hu Jintao, który również po dekadzie opuścił swoje stanowisko. W 2013 r. przewodnictwo nad partią i ChRL objął pewien zdolny działacz z szerokim doświadczeniem pracy na szczeblu regionalnym, syn jednego z towarzyszy Mao z czasów Długiego Marszu, a zarazem represjonowanego w czasie rewolucji kulturalnej, przedstawiciel „czerwonych książąt” KPCh – Xi Jinping. Nowy przewodniczący nie tylko nie poszedł drogą liberalizacji i demokratyzacji, ale wręcz wiele tych procesów odwrócił, a Chiny wprowadził na drogę głębszej i twardszej autokracji.

Czytaj więcej

Jak Xi Jinping urządził Chiny

Nastąpił proces konsolidacji władzy Xi Jinpinga i zwiększenia kontroli partii nad społeczeństwem i krajem. Niebawem rozprawiono się z Hongkongiem. Chociaż porozumienie brytyjsko-chińskie przewidywało, że Hongkong będzie podlegał szerokiej autonomii przez 50 lat od przekazania go administracji chińskiej, a więc do 2047 r., Xi Jinping w imię zjednoczenia narodowego dążył do szybszej integracji Hongkongu z kontynentem. W marcu 2019 r. przedstawiono prawo umożliwiające ekstradycję oskarżonych mieszkańców Hongkongu na kontynent i poddanie ich jurysdykcji chińskiej. Wywołało to gigantyczne protesty w Hongkongu, w których udział brał ponad milion osób. Zostały one jednak bezwzględnie i brutalnie zdławione, a prawo weszło w życie.

Nadeszła również pandemia. W Chinach wprowadzono jeden z bardziej drakońskich lockdownów na świecie. Obowiązywały testy krwi, przeciągłe i surowe kwarantanny, zamykano całe miasta. Restrykcje covidowe męczyły Chińczyków i wywoływały demonstracje, które jednak bezwzględnie tłumiono. Niektóre restrykcje covidowe okazały się użyteczne dla władzy i zostały z Chińczykami do dzisiaj. Obecnie na plac Tiananmen nie da się wejść bez co najmniej 24-godzinnej rezerwacji. Trzeba wpisać wszelkie swoje dane osobowe z paszportu, które później straże pieczołowicie sprawdzają i rejestrują. Bez rezerwacji ani rusz, gdyż ów olbrzymi plac jest od każdej strony zabarykadowany bramkami. Większe zgromadzenia ludzkie w Chinach Xi Jinpinga podlegają zatem najwyższej kontroli.

Rozprawiono się także z Jackiem Ma. Jego upadek to swoisty chiński lot Ikara. W 2020 r. szykował się, aby wprowadzić swoją firmę płatności cyfrowych, Ant Group, na szanghajską giełdę. Byłoby to największe w dziejach świata IPO (tzn. pierwsza oferta publiczna dotycząca określonych papierów wartościowych), żywo zagrażające swoim sukcesem publicznemu sektorowi finansowemu ChRL. Operację wstrzymano dwa dni przed planowaną datą, a Jack Ma został zmuszony do opuszczenia wielu stanowisk i na jakiś czas zniknął. Odnalazł się nieco później na emigracji. Rozprawa z Jackiem Ma dała Xi Jinpingowi impuls do podporządkowania sobie olbrzymiej branży technologicznej w Chinach.

W 2023 r. minęła druga kadencja Xi Jinpinga u sterów partii i Chin. Wbrew zasadzie dwukadencyjności ustanowionej przez Denga KPCh powierzyła mu przewodnictwo na trzecią kadencję. Tym samym przypieczętowano nastanie nowej ery w Chinach, ery imienia Xi Jinpinga.

Chińska autokracja: obraz współczesny

Nowa era wymaga szczególnych właściwości. Tak do Państwa Środka wrócił kult jednostki. Czy to muzeum, fabryka, urząd czy obiekt infrastruktury – gdziekolwiek pojawił się przewodniczący Xi Jinping, wisi godne upamiętnienie jego wizyty: fotografie, cytaty, sztandary partyjne. Przewodniczka oprowadzająca po obiekcie z dumą zatrzymuje się przy takim miejscu i z dbałością o najmniejszy szczegół przedstawia okoliczności wizyty oraz podsumowuje mądrości wypowiedziane przez zaszczytnego gościa. Xi Jinping lubi filozofować ze swojego czerwonego tronu, podobnie jak Mao. Jego czterotomowa książka „O zarządzaniu Chinami” to wszechobecna pozycja w chińskich księgarniach, muzeach czy na lotniskach. Studiują ją urzędnicy, członkowie partii, studenci i nauczyciele. Obecnie korzysta się z tej książki w szkołach. „Prawdy” z niej płynące zostały oficjalnie dodane do partyjnej doktryny ideologicznej. Oprócz odświeżonej wersji socjalizmu o chińskiej specyfice dużo jest tam również przekazu o środowisku, pokoju oraz cyberbezpieczeństwie.

Pekin rzeczywiście wydaje się znacznie mniej zanieczyszczony niż wcześniej. Niemal co drugi samochód ma zieloną rejestrację. Podobno 60 proc. samochodów elektrycznych świata sprzedaje się w Chinach, a ponad połowę produkuje się w tym kraju! Pokazywano nam fabrykę elektrycznych samochodów Xiaomi. Najwyższy poziom automatyzacji, samochody wyglądają jak sportowe Porsche i kosztują dwa razy mniej niż modele Tesli. Zapewne chiński szeroki dostęp do złóż naturalnych w Afryce w tym przypadku przyniósł efekt. Chiny chcą te samochody eksportować w świat, na Zachód. Walczą o niższe cła z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. A nie jest łatwo, gdyż od wojny handlowej Trumpa z Chinami wiele się zmieniło w postrzeganiu chińskiego eksportu.

Narracja pokojowa Xi Jinpinga oczywiście ma swoje granice. Idea zjednoczenia narodowego z Tajwanem to żywy i naglący element jego doktryny. Na bankiecie chiński dyplomata sam spytał: „Co sądzicie o problemie tajwańskim? Chiny są ostatnim krajem świata, który nie został zjednoczony...”. Goście z Europy odpowiedzieli dyplomatycznie: „To ciężki temat. Zresztą jest wiele krajów wciąż niezjednoczonych. Daleko nie patrząc, taka Korea... Wydaje się, że na Tajwanie przeważa teraz opcja niepodległościowa. Tajwan na dodatek cieszy się sympatią Zachodu, jest już dawno demokratycznym krajem”. Dyplomata chiński przytakiwał i dodał ze szczerym smutkiem, że „czytał, iż tylko 7 proc. ludności Tajwanu pragnie zjednoczenia z Chinami. Kiedyś jednak tę sprawę trzeba będzie rozwiązać”. Kiedy? Ciężko powiedzieć, ale Chińczycy są tradycyjnie bardzo cierpliwi w rozgrywkach geopolitycznych.

Państwo Środka to światowy lider technologii cyfrowych, a internet cieszy się najwyższym zainteresowaniem partii. Cesarz Qin zbudował Mur Chiński, aby odgrodzić swe cesarstwo od barbarzyńców. Komunistyczna Partia Chin zbudowała swój mur w świecie cyfrowym, aby odgrodzić prawie 1,5 mld obywateli ChRL od nieprawomyślnych treści internetowych. Wszelkie powszechne na Zachodzie media społecznościowe nie funkcjonują w chińskiej przestrzeni internetowej, podobnie jak aplikacje Google’a i wiele innych. Nawet TikTok, ów chiński wynalazek, ma w ChRL oddzielną platformę, dostosowaną do chińskich użytkowników oraz niepowiązaną treściami z produktem eksportowym. Chińczycy zresztą do prawie wszystkiego używają jednej aplikacji – WeChat, gdzie aktywność użytkowników jest pieczołowicie monitorowana, cenzurowana i oceniana przez urzędników. Nieprawidłowe zachowanie w sieci podlega karom. Prowadzi to do ciekawych wniosków natury statystycznej. Otóż według najnowszych danych na świecie jest obecnie 5,3 mld użytkowników internetu, z czego aż 1,1 mld w samych Chinach. Oznacza to, że ponad jedna piąta globalnego internetu znajduje się pod pełną kontrolą Komunistycznej Partii Chin!

Czytaj więcej

Polacy i świat wybierają Google. Tylko w jednym kraju Amerykanie ponieśli klęskę

Utrzymanie tak wielkiego społeczeństwa pod kontrolą wymaga jakiejś propozycji moralnej, systemu etycznego. Religia tymczasem to ciężki temat w Chinach. Rozmowy o religii denerwują chińskich urzędników. Pewien inteligentny młody urzędnik, chiński patriota i członek partii, zapytany o swoją wiarę, raz odpowiedział, że wierzy w naturę, a drugi raz, że wierzy w partię.

W Chinach trwa równocześnie wielki renesans konfucjanizmu. Pytanie o Konfucjusza wprawiło w zakłopotanie młodego chińskiego patriotę: „Jak to jest z tym Konfucjuszem? Wydaje się, że Mao go nie znosił, a dzisiaj wszyscy go kochają”. „Nie, nie – odpowiada młody Chińczyk – przewodniczący Mao również cenił Konfucjusza. Jak we wszystkim, są elementy dobre i złe konfucjanizmu. Przewodniczący Mao rzeczywiście często krytykował i unaoczniał te wadliwe elementy jego filozofii. Dzisiaj jednak skupiamy się też na tych dobrych”. Urodzony dyplomata! Mao z pasją zwalczał konfucjanizm, a jego hunwejbini zbezcześcili i zniszczyli grób Konfucjusza. Dzisiaj zaś na placu Tiananmen na mauzoleum Mao Zedonga spogląda wielki nowy pomnik Konfucjusza, a partia włącza do swojej doktryny elementy jego nauki. Ten ciekawy piruet ma jednak swoją logikę. Mao brutalnie burzył wszystko, co zostało ze starych Chin, by tworzyć nowe Chiny. Gdy jednak władze partii porządnie okrzepły w Państwie Środka, to sięgnięto ponownie po Konfucjusza i jego nauki o hierarchii, poszanowaniu porządku i władzy, o świadomości swojego miejsca w społeczeństwie. Dzisiaj zatem Konfucjusz służy KPCh. Cóż za pragmatyzm i mądrość etapu...

Czy jednak partia sprawnie służy Chinom i Chińczykom? Wzrost gospodarczy Chin wyraźnie spowolnił. „Chiny weszły w etap względnego dobrobytu” – głosi Xi Jinping. Wiążą się jednak z nim również nowe problemy, takie jak niż demograficzny, bezrobocie wśród młodych czy bańka nieruchomościowa. Tymczasem atmosfera wzmacnianego autorytaryzmu wydaje się mało sprzyjać realnemu rozwiązywaniu tych problemów. Oskarża się dzisiaj Chińczyków o zamiatanie tych tematów pod dywan, o manipulowanie danymi gospodarczymi. Debata w Chinach o tych sprawach jest ograniczona – podlega żelaznej cenzurze. Cenzura ta sięga aż po same szczyty KPCh. Ostatnio wskutek przetasowań partyjnych często znikają przedstawiciele rządu. Urzędnicy ChRL coraz rzadziej posługują się innym językiem niż językiem sloganów i komunikatów partyjnych. Czy wobec braku możliwości otwartej krytyki oraz presji i kontroli ze strony władzy uda się Chińczykom sprostać ich współczesnym bolączkom? Czas pokaże.

Czytaj więcej

Gospodarka słabnie. Chiny potrzebują nowej rewolucji

Partia i naród: symbioza czy hegemonia?

Partia w Chinach to najpotężniejsza instytucja i największa marka. W 2021 r. Xi Jinping otworzył Muzeum Komunistycznej Partii Chin z okazji stulecia jej powstania. Jest to monumentalny gmach, w którym znajduje się gigantyczna wystawa opowiadająca o historii partii. Propaganda zrobiona za fortunę, Długi Marsz przedstawiono z wykorzystaniem najnowszych multimediów. Można też zobaczyć rękopis Marksa, kurtkę Mao, którą nosił, gdy ogłaszał powstanie ChRL, samochód Xiaopinga, buty Xi Jinpinga... Znane slogany i multimedia 3D sławiące potęgę Chin – rozwój miast, podbój kosmosu, pekińskie igrzyska olimpijskie. Oczywiście, nic tam nie ma o rewolucji kulturalnej, Wielkim Skoku, masakrze na placu Tiananmen.

A jednak przechadzając się po muzeum, ten komunizm i proletariat są stopniowo zagłuszane przez zwykły chiński patriotyzm, przez ideę i siłę nie klasową, lecz narodową. I wtedy uderza wrażenie, że jest to muzeum nowoczesnego narodu chińskiego, a nie partii. Muzeum jego (wybiórczych) przeżyć i doświadczeń historycznych, osiągnięć i ambicji. Miejsce to odwiedzają pielgrzymki z całych Chin. Licznie przybywają tu robotnicy i przedsiębiorcy, nauczyciele i studenci, bogaci prezesi wielkich korporacji i poczciwi rolnicy z chińskiej prowincji. Uśmiechnięci i dumni kupują sobie pamiątki, wysyłają pocztówki z muzeum, a na koniec robią sobie zdjęcia na tle wielkiego sierpa i młota na podwórzu.

Partia ma prawie 100 mln członków. Jest największą partią świata po Indyjskiej Partii Ludowej. Czy Komunistyczna Partia Chin stanowi już jedność z narodem chińskim? Ciężko stwierdzić, ale partia na pewno zostanie tutaj na bardzo długo.

Chiny się zmieniają, a kierunek tych zmian może wielu się nie podobać. Czy jednak warto obrażać się na Chiny, ponieważ są autokracją, bo nie ma tam demokracji i wolności słowa? Kierowanie się romantyzmem i idealizmem w polityce zagranicznej rzadko przynosi zyski, częściej – straty. My, Polacy, wiemy o tym aż za dobrze. Chiny Xi Jinpinga to też większe ambicje i asertywność na polu międzynarodowym. Państwo Środka jest już światową potęgą, oddziałuje na wiele regionów. Nawet Moskwa, a więc także Mińsk, boją się Pekinu i spoglądają na Chiny.

Pragmatyczne i kontrolowane zacieśnianie relacji z Chinami, zwiększenie handlu z Pekinem mogą przynieść Polsce wymierne korzyści. Podobno interwencja prezydenta Andrzeja Dudy w Pekinie przyniosła Polsce w końcu spokój na wschodniej granicy z Białorusią. Chińczykom zbyt zależy na tranzycie towarów przez polskie Małaszewicze. Interwencję prezydenta ukuto w porozumieniu z rządem, ponad podziałami. Cóż za świetny interes dla Polski. Tym tropem warto podążać w relacjach z Chinami.

Pekińskie Zakazane Miasto, jedna z bardziej popularnych atrakcji turystycznych na świecie, jest istotnie imponujące, unikatowe i przede wszystkim olbrzymie. Kiedy jednak przewodnik wskazuje kolejny specjalny pałac, którego jedyną funkcją był kolejny ceremoniał dworski, a potem prowadzi nas pod drzwi pałacu kolejnej konkubiny, to mimowolnie nasuwa się myśl, iż nic dziwnego, że stare Chiny, rządzone z tego zamkniętego labiryntu ceremoniałów, eunuchów i konkubin, legły bezpowrotnie w gruzach, a Zakazane Miasto przeistoczyło się w uroczy skansen, którym jest do dzisiaj.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Tysiąc kilometrów adrenaliny na Karakorum Highway
Historia świata
Rozwój sieci neuronowych jako narzędzia sztucznej inteligencji, cz. II
Historia świata
Kto nie ryzykuje, ten... nie produkuje szampana!
Historia świata
Pokojowe przekazanie władzy w USA
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Historia świata
Mury nas nie obronią
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje