John F. Kennedy wracał po wojnie do Bostonu w glorii bohatera. Jego ojciec był tym zachwycony. Zamierzał wykorzystać legendę wojenną syna do realizacji własnych ambicji politycznych. Sam John – najbliżsi nazywali go Jack – nie przypominał bohatera wojennego. Nękała go depresja przeplatana gwałtownymi atakami bólu wywołanymi przez najróżniejsze schorzenia, które nasiliły się po katastrofie morskiej na wodach Morza Salomona.
Na zachowanych filmach rodzinnych rodu Kennedych widzimy roześmianego, wysportowanego, bardzo szczupłego i przystojnego mężczyznę. W rzeczywistości wiek biologiczny organizmu JFK był starszy o kilka dekad. John nieustannie przyjmował silne środki przeciwbólowe, które popijał mocnym alkoholem, powoli zaczynał też eksperymentować z silnymi narkotykami. Każdy inny człowiek już by się rozsypał. Jednak John i jego dwaj młodsi bracia – Robert i Edward – mieli zaszczepiony przez ojca chorobliwy wręcz głód sukcesu, który był najlepszym antidotum na używki. Wydawało się, że ci trzej młodzi mężczyźni mają w życiu tylko jeden cel: za wszelką cenę zdobyć i utrzymać władzę.
John F. Kennedy. Prezent od tatusia
Rok 1946 zapowiadał wielkie zmiany obyczajowe, kulturowe i polityczne. Na amerykańską arenę polityczną wkraczali przedstawiciele młodego pokolenia – ludzie niemający żadnych hamulców moralnych, agresywni i głodni sukcesu. Wśród nich najbardziej wyróżniali się bracia John i Robert Kennedy.
Ich karierę nieustannie promował, obserwował i kontrolował ambitny ojciec. To on tuż po wojnie namówił swojego przyjaciela, kongresmena Jamesa Michaela Curleya, aby zrezygnował z kandydowania do Izby Reprezentantów i wystartował w wyborach na burmistrza Bostonu. Curley niechętnie opuszczał niższą izbę Kongresu, ponieważ jego 11. okręg wyborczy stanu Massachusetts był zawsze silnie demokratyczny i łatwo można było pokonać republikańskich rywali. Joe Kennedy chciał jednak, aby ten łatwy do zdobycia mandat stał się trampoliną polityczną dla jego syna Johna.
Czytaj więcej
Ambitny Joseph Kennedy wyznawał zasadę, że jego dzieci muszą być doskonałe we wszystkim, co robią. Ta wysoka poprzeczka wymagań stała się w późniejszych latach powodem wielu tragedii w tej rodzinie.