W miejscowości Jaktorów nad rzeką Pisią Tuczną leży wielki głaz. Ma ponad 8,5 m obwodu. Na jego powierzchni widać tajemniczy rysunek jakiegoś rogatego stworzenia i częściowo zatarty napis: „Tur – Bos primigenius Bojanus, przodek bydła domowego, przeżył na terenie rezerwatu Puszczy Jaktorowskiej do roku 1627”. Jest to pomnik najprawdopodobniej ostatniego tura, a raczej turzycy, jaka żyła na Ziemi. Ostatnia samica, mimo królewskiej ochrony, padła z przyczyn naturalnych w wieku lat 30.
Podjęta przez polskiego króla próba była pierwszą na świecie czynną ochroną tura. Działania podjął Władysław II Jagiełło. Kontynuowali ją wszyscy jego następcy z dynastii Jagiellonów i Wazów. Dostrzegali oni, że wraz z rozwojem rolnictwa powierzchnia puszcz kurczy się, co oznacza ograniczenie środowiska życia turów, które zniknęły z Europy Zachodniej (w X w. z Francji, na przełomie XI i XII w. z Niemiec, od XIV w. występowały już tylko na terenie Polski, Prus Wschodnich i Litwy), a przecież wcześniej zamieszkiwały lasy prawie całej Europy, a ponadto: Indie, Afrykę Północną i Bliski Wschód.
Czytaj więcej
To jest reguła: latem światowe media obiegają sensacyjne wiadomości o odkryciu nieznanej komnaty w piramidzie Cheopsa lub o odnalezieniu Atlantydy (w Polsce natrafia się na kolejny trop hitlerowskiego „złotego pociągu”). Natomiast na przełomie roku wskrzeszane są wymarłe gatunki.
Pierwsze tury pojawiły się na Ziemi około 2 mln lat temu na obszarze, który dziś zajmują Indie, a ok. 250 tys. lat temu rozprzestrzeniły na tereny dzisiejszej Europy. Ten wymarły przodek bydła domowego miał przeciętnie 3 m długości, do 2 m w kłębie i ważył od 800 do 1000 kg, a jego wizerunki znaleziono w rysunkach naskalnych, m.in. w Lascaux we Francji, Bihimbetce w Indiach oraz Catalhoyuk w centralnej Turcji.
Juliusz Cezar w dziele „Wojna galijska” pisał o nim: „Co do wielkości są nieco mniejsze od słoni, a z wyglądu, maści i kształtu przypominają byki. Są one bardzo silne i szybkie, i nie oszczędzają – jak dojrzą – ani człowieka, ani zwierzęcia. […] zwierzęta te, schwytane nawet jako młode nie potrafią przyzwyczaić się do człowieka i nie dają się obłaskawić”.