Bohater wojenny John F. Kennedy, część III

Ambitny Joseph Kennedy wyznawał zasadę, że jego dzieci muszą być doskonałe we wszystkim, co robią. Ta wysoka poprzeczka wymagań stała się w późniejszych latach powodem wielu tragedii w tej rodzinie.

Publikacja: 29.08.2024 21:00

John F. Kennedy na pokładzie łodzi torpedowej, którą dowodził na południowo-zachodnim Pacyfiku w cza

John F. Kennedy na pokładzie łodzi torpedowej, którą dowodził na południowo-zachodnim Pacyfiku w czasie II wojny światowej

Foto: Getty Images

John Fitzgerald Kennedy przyszedł na świat jako drugie dziecko z dziewięciorga dzieci Josepha i Rose Kennedych. Rodzeństwo było wychowywane w atmosferze nieustannej rywalizacji. Joseph Kennedy był zwolennikiem metody kija i marchewki, z wyraźną przewagą kija. Dobre oceny w szkołach lub osiągnięcia sportowe były szczodrze nagradzane, ale porażki oznaczały ostracyzm ze strony rodziców, ograniczenia i demonstracyjne wyśmiewanie przez braci i siostry.

Sam Joseph Kennedy pozował na męża stanu o nieskazitelnej uczciwości i moralności. W rzeczywistości zdobył swoją fortunę cynicznie i na granicy prawa, wykorzystując do tego ustawę prohibicyjną. Czy miał powiązania z gangsterami Nowego Jorku i Chicago? Trudno dzisiaj to osądzać, ponieważ w czasie prezydentury jego syna znaczna część kompromitujących dokumentów obciążających działalność biznesową Josepha Kennedy'ego zniknęła z państwowych archiwów. Pewne jest jednak, że Joe – tak go nazywała prasa i znajomi – zdobył fortunę na butelkowaniu i dystrybucji alkoholu, który świadomie zaczął magazynować przed 1920 r., wiedząc, że Kongres przegłosuje ustawę Volsteada (National Prohibition Act) zakazującą sprzedaży i produkcji alkoholu. Musiał wiedzieć, że nowe prawo będzie jednak pozwalało zachować ten alkohol, który został wytworzony przed wprowadzeniem prohibicji.

Czytaj więcej

John F. Kennedy. Fałszywa świętość, część I

Szczwany lis

Dzięki swoim koneksjom politycznym w kierownictwie Partii Demokratycznej Joe Kennedy jako jeden z pierwszych dowiedział się także, że znosząca prohibicję XXI poprawka do Konstytucji USA będzie prawdopodobnie ratyfikowana w grudniu 1933 r. Wyczuwając ogromną okazję do zarobku, zabrał żonę Rose, kochankę Kay Halle i 25-letniego Jamesa Roosevelta – syna prezydenta F. D. Roosevelta – w podróż statkiem USS Europa do Wielkiej Brytanii. Syn prezydenta miał ułatwić Josephowi spotkanie z brytyjskimi przedsiębiorcami w domu Winstona Churchilla w Chartwell. Jego ojciec musiał się na to zgodzić, ponieważ rok wcześniej Joe Kennedy przekazał na kampanię wyborczą demokratów 50 tys. dol.

Zanim jednak to towarzystwo opuściło Amerykę, Joe Kennedy założył nową firmę o nazwie Somerset Importers z kapitałem początkowych 118 tys. dol. Mimo że w Ameryce nadal trwała prohibicja, Joe zaplanował podpisanie w Londynie umowy o imporcie brytyjskich napojów alkoholowych do Ameryki. Nikt w tym okresie tak naprawdę jeszcze nie wiedział, jaki będzie los prohibicji. Dlaczego zatem Joseph powziął aż tak wielkie ryzyko finansowe? Gdyby nie zniesiono prohibicji, Joe Kennedy straciłby fortunę. Jednak w biznesie on zawsze miał jakieś dziwne szczęście. Korzystając z układów politycznych, zapewnił sobie i rodzinie ogromne zyski na lata. Kiedy spragnieni Amerykanie zaczęli licznie odwiedzać bary, pili głównie gin, cherry i whisky, sprowadzane właśnie przez przedsiębiorstwo Josepha Kennedy’ego.

Oczywiście nie było to jedyne źródło dochodów Josepha Kennedy'ego, ale pokazywało, że pod przykrywką eleganckiego biznesmena krył się wyjątkowo sprytny i cyniczny Irlandczyk, który mimo swojego pochodzenia i nieustannego deklarowania miłości do ojczyzny swoich przodków nie brzydził się skalać współpracą z Brytyjczykami przy handlu alkoholem. Ta egzotyczna kooperacja okazała się także niezwykle ważna dla kariery politycznej Johna Fitzgeralda Kennedy’ego.

Czytaj więcej

Klan z Bostonu. John F. Kennedy, część II

W cieniu starszego brata

Joseph Kennedy chciał wychować swoich synów na polityków. Córki traktował jedynie jako materiał na dobrze ułożone i wykształcone żony polityków. Nie przewidywał dla nich żadnych karier zawodowych. Uważał, że i tak zapewni im wygodną przyszłość i niezależność finansową. Ze wszystkich dzieci wyraźnie faworyzował najstarszego syna, dla którego przewidywał karierę zakończoną prezydenturą. Kiedy jednak 12 sierpnia 1944 r. samolot z Josephem juniorem został zestrzelony przez Niemców, ambitny ojciec po silnym załamaniu przerzucił wszystkie swoje ambicje na drugiego syna. Wcześniej, przed wojną, Joe uważał Johna za przeciętnie inteligentnego chłopaka. Często mu brutalnie wypominał, że na 112 uczniów prywatnej szkoły w Wallingford w Connecticut, John zajął dopiero 64. miejsce pod względem wyników w nauce. Dla tego chorobliwie ambitnego Irlandczyka to było zdecydowanie za mało. Denerwowało go także, że John był chorobliwym chłopcem. Ale okazało się, że częste zwolnienia ze szkoły z powodów zdrowotnych spowodowały, że John zaczął czytać ogromne ilości książek.

Na szczęście skupiony na najstarszym synu Joseph Kennedy dał Johnowi więcej swobody, a tym samym pozwolił mu się rozwijać według własnego uznania. John natomiast wcale nie chciał konkurować z bratem. W tym celu nawet specjalnie wybrał studia na Uniwersytecie Princeton w stanie New Jersey, a nie w bostońskim Harvardzie, na którym studiował Joseph junior. Pech chciał, że nim rozpoczął się rok akademicki, John zaraził się żółtaczką i musiał powrócić do Nowej Anglii. Miał teraz powód, żeby nie wracać do Princeton i, nie konkurując z bratem o względy ojca, mimo wszystko studiować na Harvardzie, w rodzinnym Bostonie.

Podwójna katastrofa

Joseph Kennedy był ojcem ambitnym, ale też sprawiedliwym. Wiedział, jak wspomagać rozwój swoich synów. Ustanowił nawet specjalny fundusz dla swoich dzieci i każdemu z nich w dniu 21. urodzin, co w stanie Massachusetts oznaczało wejście w dorosłość, przekazywał milion dolarów. John dostał swoje pieniądze 29 maja 1938 r., dwa miesiące po tym, kiedy jego ojciec został ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Zjednoczonych Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej (była to nagroda za poparcie polityczne, jakiego Kennedy senior udzielił prezydentowi Franklinowi D. Rooseveltowi, kiedy w 1936 r. opublikował książkę „Jestem za Rooseveltem”).

Nowy ambasador zabrał do Londynu tylko swoich dwóch najstarszych synów. To wskazywało, że Johna traktował jako kogoś w rodzaju „zapasowego zawodnika” w swojej strategii dojścia klanu Kennedych do Białego Domu. John mógł w Londynie pozostać tylko przez kilka miesięcy, ponieważ dostał zaledwie pół roku urlopu dziekańskiego na studiach. Jednak pobyt w brytyjskiej stolicy okazał się niezwykłym doświadczeniem dla przyszłego polityka. Przypadł na gorący czas tuż przed wybuchem II wojny światowej i pozwolił mu przyjrzeć się sytuacji na Starym Kontynencie. W rzeczywistości to on, bardziej od swojego starszego brata, nagle wykazał ogromne zainteresowanie polityką. W tym czasie zbierał materiały do swojej pracy dyplomowej „Uspokojenie w Monachium”. Wybuch wojny zaskoczył go w Londynie. Jego ojciec głęboko wierzył w konieczność dogadania się Wielkiej Brytanii z Hitlerem. John zdawał się nie podzielać poglądów ojca. Świadczy o tym błyskawicznie napisana przez niego książka „Dlaczego Anglia spała”, która została ekspresowo wydana na rynku amerykańskim na początku 1940 r. Wyraźne oburzenie młodego Kennedy’ego wywołały wieści o niemieckich zbrodniach wojennych w Polsce i storpedowanie przez Niemców angielskiego statku Athenia, na którym płynęli amerykańscy pasażerowie. W pierwszych dniach września 1939 r. John wyjechał do Szkocji, aby jako przedstawiciel ambasadora USA zapewnić tym, którzy przeżyli ten atak, pomoc amerykańskich służb konsularnych.

Tytuł pierwszej książki Johna F. Kennedy’ego wyraźnie nawiązywał do poglądów Winstona Churchilla zawartych w jego książce pod podobnym tytułem „Kiedy Anglia spała”. Nawołujący do zbrojnego postawienia się faszyzmowi manifest młodego Kennedy’ego spotkał się z dużym zainteresowaniem środowisk demokratycznych w USA. Książka błyskawicznie rozeszła się w nakładzie 80 tys. egzemplarzy.

John naprawdę był przekonany, że Ameryka powinna ekspresowo szykować się do wojny i nie popełniać błędów gabinetu Arthura Neville’a Chamberlaina. Była to także pierwsza i bardzo mocna demonstracja niezależności od ojca, który bez wątpienia był apologetą układu monachijskiego.

Joe uważał, że Wielka Brytania przegra wojnę z Niemcami, dlatego niemal demonstracyjnie opuścił Londyn na początku wojny i powrócił do Ameryki. Brytyjczycy nigdy mu tego nie zapomnieli. Los Polski był mu całkowicie obojętny. Nie miał też wiary w Amerykę, skoro twierdził, że jedyną metodą jej przetrwania jest izolacjonizm. Jego drugi syn zdawał się należeć już do innego pokolenia, które nie chciało dobrowolnie zgodzić się na brutalnie narzucony przez Niemców gangsterski styl gry. Mimo kłopotów zdrowotnych we wrześniu 1941 r. wstąpił do Marynarki Wojennej USA, a po okresie szkoleń 25 kwietnia 1943 r. został dowódcą 17-osobowej łodzi torpedowej PT-109 w randze porucznika. Podczas wojny o mały włos podzieliłby tragiczny los swojego starszego brata. W nocy z 1 na 2 sierpnia 1943 r. jego okręt eskortujący amerykański konwój w cieśninie Blackett został uderzony przez japońskie niszczyciel Amagiri. Łódź Johna Kennedy’ego dosłownie rozpadła się na dwie połowy. Dowódca z częścią uratowanych załogantów spędził kilka godzin w wodzie. Szczęśliwie katastrofa miała miejsce na wodach Morza Salomona, gdzie temperatura wody powierzchniowej utrzymuje się stale powyżej 27°C, a w sierpniu osiąga 29°C. Gdyby wydarzenia te miały miejsce na akwenach północnego Atlantyku, skończyłyby się zapewne śmiercią marynarzy z powodu wyziębienia.

Dowództwo floty pacyficznej uznało, że porucznik John F. Kennedy powinien po tych wydarzeniach skorzystać z urlopu i powrócić na pewien czas do domu. W drodze powrotnej John zaraził się jednak malarią, co w połączeniu z wywołaną przez katastrofę poważną kontuzją kręgosłupa bardzo go osłabiło. Musiał zostać poddany szybkiej operacji w Chelsea Naval Hospital koło Bostonu. Fatalne samopoczucie, osłabienie, nieustanny ból pleców i wiadomość o śmierci starszego brata wywołały u Johna gwałtowny atak depresji. Wtedy po raz pierwszy za radą lekarzy sięgnął po silne leki przeciwbólowe i psychotropowe. Niestety, miały one zostać z nim już do końca życia.

John Fitzgerald Kennedy przyszedł na świat jako drugie dziecko z dziewięciorga dzieci Josepha i Rose Kennedych. Rodzeństwo było wychowywane w atmosferze nieustannej rywalizacji. Joseph Kennedy był zwolennikiem metody kija i marchewki, z wyraźną przewagą kija. Dobre oceny w szkołach lub osiągnięcia sportowe były szczodrze nagradzane, ale porażki oznaczały ostracyzm ze strony rodziców, ograniczenia i demonstracyjne wyśmiewanie przez braci i siostry.

Sam Joseph Kennedy pozował na męża stanu o nieskazitelnej uczciwości i moralności. W rzeczywistości zdobył swoją fortunę cynicznie i na granicy prawa, wykorzystując do tego ustawę prohibicyjną. Czy miał powiązania z gangsterami Nowego Jorku i Chicago? Trudno dzisiaj to osądzać, ponieważ w czasie prezydentury jego syna znaczna część kompromitujących dokumentów obciążających działalność biznesową Josepha Kennedy'ego zniknęła z państwowych archiwów. Pewne jest jednak, że Joe – tak go nazywała prasa i znajomi – zdobył fortunę na butelkowaniu i dystrybucji alkoholu, który świadomie zaczął magazynować przed 1920 r., wiedząc, że Kongres przegłosuje ustawę Volsteada (National Prohibition Act) zakazującą sprzedaży i produkcji alkoholu. Musiał wiedzieć, że nowe prawo będzie jednak pozwalało zachować ten alkohol, który został wytworzony przed wprowadzeniem prohibicji.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Otto Skorzeny – wielki oszust, który zmyślił większość swoich wyczynów wojennych
Historia świata
Polacy i Turcy: przeciwnicy, ale nie wrogowie
Historia świata
Überkuh, czyli nadkrowa Hitlera. Pradawne zwierzęta miały pokazać potęgę Niemiec
Historia świata
Krystyna Skarbek - szpieg wszech czasów, polski skarb w Londynie
Historia świata
Zadziwiająca koalicja opowiadająca się za dyktaturą. Prosowiecki rząd generała Rómmla
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne