Najprostszą definicję tradycji podaje „Słownik mitów i tradycji kultury” Władysława Kopalińskiego. To przekazywanie „z pokolenia w pokolenie” w zasadzie wszystkiego – wierzeń, obyczajów, poglądów, umiejętności. A jednak, po trzech stuleciach „wałkowania” tematu przez naukę, najbardziej pierwotny mechanizm tradycji pokazała nieoczekiwanie archeologia. Odkrycia tego dokonano w jaskini Cloggs, u podnóża Alp Australijskich, na południowym wschodzie kontynentu. O odkryciu informuje artykuł na łamach tegorocznego, lipcowego numeru „Nature Human Behaviour”.
Archeolodzy po raz pierwszy zawitali do jaskini w roku 1970. Odkopali wówczas kości olbrzymich kangurów, na jakie polowali i jakie spożywali pierwsi ludzie korzystający z tego miejsca, w epoce kamienia. Jaskinia leży na terytorium zamieszkiwanym przez plemię/lud Gunaikurnai. Jego przedstawiciele nie byli pytani o zgodę na te wykopaliska, dlatego badania stanowiska należącego do przodków tych tubylców przebiegały w ciężkiej atmosferze. I prędko je zakończono, ponieważ wyniki były rozczarowujące.
Archeolodzy zjawili się w jaskini ponownie w 2020 r. Tym razem badacze z Monash University w Melbourne, nauczeni poprzednimi nieprzyjemnymi doświadczeniami, porozumieli się z przedstawicielami GLaWAC – Gunaikurnai Land and Waters Aboriginal Corporation – organizacją reprezentującą miejscową aborygeńską ludność.
W przeciwieństwie do poprzednich wykopalisk, te przyniosły odkrycie, którego sens i znaczenie wyszły na jaw dopiero teraz, w wyniku poszukiwań archiwalnych. W jaskini badacze natrafili na pozostałości po dwóch miniogniskach, naprawdę mini, wielkości dłoni. W jednym i drugim przetrwała resztka drewnianych, nadpalonych patyczków, zastruganych z obu końców w taki sposób, aby móc je wbić pionowo w podłoże. Analiza wykazała, że jeden patyk został nadpalony 11 tys. lat temu, drugi zaś – 12 tys. lat temu. Oba posmarowane były tłuszczem, ponieważ dawało to efekt zbliżony do tlącego się z wolna knota.