Żołnierze doskonale znali tego osobnika i bardzo cenili jego usługi deratyzacyjne. Pies jednak nie odwdzięczał ich sympatii. Nie dawał się głaskać, warczał na każdego, kto wyciągał do niego dłoń. Z wymowną pogardą odrzucał wszelkie poufałości. Mimo to był cenionym sprzymierzeńcem w świecie, w którym było dwóch wrogów: przeciwnik po drugiej stronie ziemi niczyjej oraz podstępny i skrytobójczy ciemięzca, czyli okopowy szczur. Foksterier, z wrodzonym instynktem zabójcy gryzoni, urastał do rangi szlachetnego obrońcy, który wspierał wysiłek wojska.
Tak zapewne postrzegał tego psa człowiek, który postanowił się z nim zaprzyjaźnić. Pierwsza próba poznania się im nie wyszła. Pies, oburzony natręctwem młodego mężczyzny, boleśnie ugryzł go w palec. Był dumnym i wolnym stworzeniem, które nie potrzebowało pana. Ale jaki pies może się oprzeć ciasteczkom i czekoladzie, którymi zaczął go częstować ów narzucający swoją przyjaźń gefrajter niemiecki?
Emocjonalne więzi Adolfa Hitlera z psami
Po pewnym czasie łakomstwo przełamało opory zwierzęcia wobec natrętnego człowieka, który nazwał go Foxl, ponieważ pies polował na szczury zarówno w okopach angielskich, jak i niemieckich. Kilka dni później ktoś zgłosił przełożonym, że pracujący na tyle okopów gefrajter łącznościowy Adolf Hitler karmi psa czekoladą. Hitler za karę utracił kolejny przydział czekolady. Szczęśliwie dla Foxla, ponieważ kakao zawiera trującą dla psów teobrominę.
Czytaj więcej
Sto lat temu, w lutym 1924 r., podczas odbywania kary w wojskowym więzieniu Landsberg, Adolf Hitler zaczął pisać swoją jedyną książkę, której pierwotnie nadał tytuł „Cztery i pół roku walki z kłamstwami, głupotą i tchórzostwem”. Później, prawdopodobnie za namową Rudolfa Hessa, niechętnie zmienił tytuł na: „Mein Kampf” (Moja walka).
Ale od tej pory Hitler i Foxl byli nierozłączną parą, przemieszczającą się wraz z pułkiem po północnej Francji. Któregoś dnia w sierpniu 1917 r. jakiś kolejarz zaproponował Hitlerowi 200 tys. marek za Foxla. Oburzony Hitler odmówił. Jednak następnego dnia Foxl zniknął bez śladu. Hitler chciał go szukać, ale jego pułk ruszył w dalszą drogę. W umyśle człowieka, który nie miał przyjaciół, utrata tego psa obudziła różne mroczne myśli, w tym podejrzenia o kradzież lub o zdradę ze strony „angielskiego” pupila.