Niezwykła Toskania: Lukka

Lukka bywa nieco lekceważona, nie ma tu bowiem tak olśniewających zabytków jak np. we Florencji. Jednak emanuje swoistym urokiem, a do tego szczyci się zachowanymi w całości fortyfikacjami obronnymi, co stanowi rzadkość w Europie.

Publikacja: 11.06.2024 07:48

Widok z lotu ptaka na Piazza dell’Anfiteatro w Lukce

Widok z lotu ptaka na Piazza dell’Anfiteatro w Lukce

Foto: Wikimedia/Kasa Fue/CCA-Share Alike 4.0

Do miejskich murów przylegają tereny zielone powstałe na miejscu dawnej fosy, a do zabytkowego centrum można się dostać przez jedną z sześciu bram. Spacer po zadrzewionych bastionach z XVI i XVII stulecia jest niezapomnianym przeżyciem, szczególnie że dzięki temu można zrozumieć, jak duży obszar zajmowała Lukka przed wiekami. Obwód murów obronnych wynosi około 4,5 kilometra – zatem znacznie więcej niż w Carcassonne, Dubrowniku czy Lewoczy – a większość przewodników zaleca zwiedzanie ich na rowerze. Zresztą całkowicie niesłusznie, gdyż spacer w cieniu wspaniałych platanów w upalny dzień ma swoje plusy. To miły przerywnik w poznawaniu miasta, zwłaszcza że w każdej chwili możemy zejść z bastionów i ponownie zanurzyć się w plątaninę starych uliczek, by dotrzeć do miejsc wcześniej pominiętych.

Miasto z ponad setką świątyń

„Co za dziwne to miasto ta Lukka – zachwycał się Jarosław Iwaszkiewicz. – (…) Ściśnione w swoich murach zachowało swoje pałace i domy w tak ciasnych ulicach, że światło słońca nigdy tam nie dochodziło. Te ciche i ciemne ulice rozjaśniane od czasu do czasu placykami, na których stoją niezliczone kościoły. Może nawet nie jest ich tak dużo, ale się je tak zauważa, wśród ciemnych uliczek są takie jasne w przerwach cienia”.

Czytaj więcej

Toskania. Pienza wycisza dzwony, mieszkańcy cierpią na bezsenność

Iwaszkiewicz zaniżył liczbę świątyń w mieście. Podobno jest ich w Lukce ponad setka. I faktycznie można odnieść wrażenie, że kościół stoi tu niemal na każdej uliczce. Warto jednak pamiętać, że historia Lukki rozpoczęła się na długo przed chrześcijaństwem. Miasto założyli bowiem Etruskowie, a później weszło w skład Imperium Rzymskiego. Nie zapisało się jednak niczym szczególnym w dziejach antyku. Właściwie jedynym ważnym wydarzeniem było kolejne spotkanie członków pierwszego triumwiratu w 56 roku p.n.e. Juliusz Cezar, Gnejusz Pompejusz i Marek Krassus obradowali tutaj nad przyszłością republiki rzymskiej, której ustrój zamierzali solidarnie obalić.

Serce Lukki – Piazza dell’Anfiteatro

Najciekawszą pozostałością po czasach rzymskich jest kolejny ewenement na skalę europejską – Piazza dell’Anfiteatro. Wprawdzie już wcześniej widziałem różne sposoby wykorzystania antycznych budowli (jak choćby pałacu Dioklecjana w Splicie, gdzie na terenie kompleksu powstało średniowieczne miasto), jednak inwencja dawnych mieszkańców Lukki wprawiła mnie w osłupienie. Teren amfiteatru zaadaptowano bowiem na potrzeby mieszkalne – mury budowli stały się ścianami domów, natomiast arena targowiskiem. Plac do dzisiaj zachował charakterystyczny eliptyczny kształt, bez większych problemów można odnaleźć właściwy dla rzymskich amfiteatrów układ architektoniczny. Jeszcze 200 lat temu na placu stały także budynki mieszkalne. Zostały jednak zburzone, dzięki czemu uzyskał on swoją dzisiejszą formę. Po targowisku też nie ma już śladu. Obecnie plac służy latem jako scena artystyczna, a na parterze domów zlokalizowano liczne knajpki. Ceny są tu w miarę przystępne – Piazza dell’Anfiteatro w Lukce to jednak nie centrum Florencji czy Sieny. W jednej z restauracji zamówiłem więc słynny toskański talerz zwany również antipasti toscani. Wcześniej próbowałem tej potrawy już kilka razy, a szczególnie utkwiło mi w pamięci danie, które jadłem w mieście Prato. Może zadecydowały o tym inwencja kucharza, który doskonale zrównoważył ilość i smak mięsa i sera, albo dodatek w postaci suszonych czarnych oliwek? A może po prostu byłem bardzo głodny?

Antipasti toscani to duża porcja miejscowych przekąsek serwowanych na drewnianym talerzu. Różnego rodzaju wędliny z suszoną szynką na czele, kilka rodzajów serów, oliwa plus typowe dla regionu pieczywo (obowiązkowo bez soli). Do tego umiarkowane ilości sałaty, zresztą bardziej dla efektu wizualnego niż smakowego. Potrawa może zadowolić każdego smakosza (poza ortodoksyjnymi weganami), a jej skład zależy od inwencji kucharza. Zresztą – jak wiadomo – nawet największy wielbiciel sztuki bez solidnego posiłku straci zapał do zwiedzania. Poza tym uważam, że kontakt z kulturą innego kraju nie polega jedynie na poznawaniu zabytków architektury czy sztuki, równie fascynująca jest jego tradycja kulinarna.

Antipasti toscani przy Piazza dell’Anfiteatro smakowało znakomicie, mogło nastawić optymistycznie do życia każdego sceptyka. Tym bardziej mnie, który planował spotkanie nie tylko z architekturą i historią Lukki, lecz także wędrówkę śladami jej najwybitniejszego obywatela. Zawsze byłem bowiem wielbicielem twórczości Giacoma Pucciniego.

Czytaj więcej

Gdzie we Włoszech jest najlepsza pizza? Narodowy konkurs rozstrzygnięty

Lukka – świadek historii

Chociaż Lukka leżała na uboczu wielkich wydarzeń, to niespokojne losy północnej Italii wywarły jednak wpływ na jej dzieje. Upadek Imperium Rzymskiego oznaczał początek burzliwej epoki, której towarzyszyła wędrówka ludów. Plemiona germańskie przemierzały tereny rozpadającego się cesarstwa, zakładając własne państwa, a Italia znalazła się w samym centrum wydarzeń. Łupili ją kolejni najeźdźcy, przez kilkadziesiąt lat walczyli o nią Goci z Bizantyjczykami, a poszczególne miasta kilkakrotnie przechodziły z rąk do rąk. To właśnie wówczas ludność Lukki zasiedliła teren amfiteatru, budowla miała bowiem znaczne walory obronne.

Potem nadszedł katastrofalny najazd Longobardów, którzy osiedlili się w Italii na stałe. Byli to najbardziej prymitywni najeźdźcy od czasu Hunów, znacznie ustępujący Gotom pod względem rozwoju cywilizacyjnego. Król Ostrogotów, Teodoryk Wielki, był protektorem nauki i sztuki, natomiast pierwsi władcy Longobardów mieli zwyczaj picia wina z pucharów wykonanych z czaszek wrogów. Lukka weszła w skład ich państwa, a po jego podboju przez Karola Wielkiego stała się częścią Królestwa Włoch znajdującego się w granicach imperium Franków.

Wprawdzie włoską koronę przejęli z czasem cesarze Niemiec, ale miasta Italii powoli zdobywały niezależność. Na początku IX wieku Lukka zaczęła odgrywać rolę dominującego organizmu państwowego w regionie, jej mieszkańcy bogacili się na handlu suknem i jedwabiem. Przegrała jednak rywalizację z Pizą i od tej pory już właściwie nigdy nie miała szans na prymat w Toskanii.

Nie oznacza to jednak, że nie podejmowano takich prób. Lukka – podobnie jak inne włoskie miasta – była komuną miejską, co oznaczało, że władzę sprawował miejscowy samorząd (signoria) złożony z najznakomitszych i najzamożniejszych obywateli. W jego szeregach pojawiały się czasami ambitne jednostki wywierające decydujący wpływ na politykę miasta, a osiągnięta pozycja często bywała dziedziczna. Z reguły jednak zachowywano pozory republikańskie i rzadko przybierano tytuły książęce.

Rządy kondotiera Castruccia Castracaniego

Na początku XIV wieku władzę nad Lukką zdobył kondotier Castruccio Castracani, reprezentant profesji będącej wynalazkiem lat zamętu politycznego w Italii. Kondotierzy pozostawali w służbie poszczególnych miast i dworów książęcych, dowodzili najemnikami, których werbowali i utrzymywali na własny koszt. Ich oddziały żywiły się wojną – rabowano, co tylko się dało, i raczej nie okazywano litości przeciwnikom. Oczywiście sytuacja zmieniała się, gdy nadchodziła szansa na solidny okup… Wojna bowiem zawsze bywa wojną, polityka polityką, lecz finanse są najważniejsze. Do najsłynniejszych kondotierów należeli Bartolomeo Colleoni i Cezar Borgia, a za najstraszliwszy wyczyn wojsk najemnych w Italii należy uznać tragiczne Sacco di Roma w 1527 roku – zdobycie i złupienie Rzymu – które położyło kres epoce odrodzenia w Wiecznym Mieście.

Czytaj więcej

Aszu, DOCG, vintage: co oznaczają zagadkowe słowa i skróty na etykietach win?

Biografia Castracaniego była typowa dla epoki. Pochodził z jednego z najznaczniejszych rodów w mieście, jednak rywalizacja o władzę w Lukce spowodowała, że w wieku 19 lat został wraz z rodziną wygnany. Na pewien czas osiadł w Pizie, po czym szukał szczęścia w Anglii. Z powodu zabójstwa musiał uciekać do Francji, gdzie zasłynął jako zdolny dowódca. Wrócił do Italii już jako doświadczony żołnierz i utwierdził tu swoją sławę. W 1317 roku wspólnie z rodziną Quartigianich przejął władzę w Lukce, po czym pozbył się sprzymierzeńców. Wychodził bowiem z założenia, że w polityce zawsze liczy się tylko końcowy efekt, a nie sentymenty czy umowy. Nic zatem dziwnego, że Niccolò Machiavelli uznał Castracaniego za ideał polityka i poświęcił mu jedną ze swoich prac.

Kondotier początkowo uzyskał stanowisko dowódcy miejskich sił zbrojnych (gonfalonier – chorąży), niebawem uhonorowano go tytułem konsula, co oznaczało dożywotnią władzę. Doskonale jednak zdawał sobie sprawę, że utrzymanie pozycji zależy od sukcesów wojennych, które gwarantowały mu popularność i przede wszystkim stały dopływ gotówki. Dlatego podbił Pistoię i Pizę. Był także bliski zdobycia Florencji. Podobno planował nawet zatopienie miasta poprzez zmianę biegu rzeki Arno, jednak ówcześni specjaliści uznali projekt za niewykonalny. Zuchwały awanturnik nie dożył 40. roku życia – śmierć dopadła go we własnym łóżku. Zmarł we wrześniu 1328 roku na malarię.

Przejęcie władzy w Lukce przez ród Guinigich

Rodzina kondotiera nie zdołała utrzymać się przy władzy i z czasem dominującą pozycję zdobył uchodzący za najbogatszy w mieście ród Guinigich. W ich wywyższeniu pomógł fakt, że żona Francesca Guinigiego, Filippa, była spadkobierczynią rodziny Castracanich. Francesco doczekał się pięciu synów, na swojego następcę wybrał jednego z nich, Lazzara, nie zwracając większej uwagi na najmłodszego Paola. Skierowany do biznesu trafił on do oddziału rodzinnej kompanii handlowej w Londynie, a potem praktykował we Flandrii. Po powrocie do Lukki Paolo rzucił się jednak w wir polityki, tym bardziej że po śmierci ojca doszło do rywalizacji między braćmi. Ostatecznie to właśnie on został w 1400 roku władcą Lukki i miał utrzymać rządy przez okrągłe 30 lat. Oficjalnie używał tytułu Capitano e Difensore del Popolo, co w wolnym tłumaczeniu oznacza dowódca i obrońca ludu.

Paolo był czterokrotnie żonaty, a dla Polaków najważniejsza jest postać jego drugiej żony, Ilarii del Carretto. Dała mężowi syna i córkę, niestety – zmarła po urodzeniu drugiego dziecka w wieku zaledwie 26 lat. Paolo ufundował jej w katedrze przepiękny grobowiec, którego autorem jest znakomity rzeźbiarz ze Sieny, Jacopo della Quercia. Jego dzieło to doskonały przykład sztuki z przełomu epok. Wprawdzie postać zmarłej ukazano jeszcze na sposób gotycki, jednak w zdobnictwie sarkofagu pojawiają się już postacie nagich uskrzydlonych chłopców – symbole greckiego boga miłości Erosa. To zapowiedź przyszłych puttów w dziełach renesansu i baroku.

Projekt della Quercii wyprzedził koncepcje Donatella. Przy nogach postaci zmarłej rzeźbiarz ulokował sylwetkę psa, symbol małżeńskiej wierności. Dlatego też każdy, kto obejrzy sarkofag królowej Jadwigi w katedrze wawelskiej, a później trafi do Lukki, będzie miał wrażenie czegoś znajomego. Faktycznie – Antoni Madeyski, wykonując krakowski grobowiec, miał zapewne w pamięci dzieło Jacopa della Quercii. Obaj artyści odnieśli zresztą ten sam efekt: zmuszają do zadumy nad ulotnością ludzkiej egzystencji i siły uczuć sprzed wieków. Nic zatem dziwnego, że sarkofag z Lukki wywołuje znacznie więcej emocji niż najsłynniejsze dzieło rzeźbiarza, fontanna na Piazza del Campo w Sienie.

Paolo Guinigi żenił się jeszcze dwa razy, dlatego wśród badaczy nie brakuje opinii, że wspaniały grobowiec dla żony był raczej dowodem jego ambicji niż uczucia do zmarłej. Nie można tego wykluczyć, ale z drugiej strony – władca Lukki nie ufundował niczego podobnego, by uczcić pamięć pozostałych żon. Zatem być może w grę wchodziły po prostu miłość i zwykły ludzki żal po stracie ukochanej osoby.

Praktycznie wszyscy oglądający dzieło sieneńskiego rzeźbiarza są zgodni w swoich ocenach. Nawet rosyjski pisarz Paweł Muratow, który przebywał w  Lukce przed I  wojną światową, nie ukrywał uznania (chociaż samego miasta nie polubił). Jeszcze dalej poszedł Walt Disney, który postać zmarłej uczynił pierwowzorem królewny Śnieżki na łożu śmierci po otruciu przez złą macochę. Ten fakt zapewne również wpływa na percepcję dzieła, gdyż także ci, którzy nigdy nie byli w katedrze wawelskiej, odnoszą wrażenie, że już wcześniej oglądali sarkofag Ilarii. To reminiscencja filmu Disneya.

Paolo Guinigi był nietypowym politykiem jak na czasy, w których przyszło mu żyć. W epoce ciągłych wojen uznał, że więcej może osiągnąć na… drodze pokojowej (!). Starał się prowadzić politykę porozumienia z innymi państwami Italii. Uważał, że wojna nie sprzyja handlowi, a spokojna wymiana przyniesie więcej korzyści niż konflikt zbrojny, którego wynik zawsze pozostaje niewiadomą. Tym bardziej że Lukka leżała na ważnych szlakach handlowych, a miejscowe targowiska były jednymi z najczęściej odwiedzanych w Italii.

Niestety, Paolo zawarł sojusz z Mediolanem, co zakończyło się jego klęską. Władze Florencji uznały układ za realne zagrożenie i w 1429 roku rozpoczęły wojnę z Lukką. Przyniosła ona duże straty i chociaż dzięki pomocy Francesca Sforzy udało się ostatecznie napastników odeprzeć, w mieście wybuchł bunt przeciwko Paolowi. Przywrócono republikańską formę rządów, a Guinigi został aresztowany i stanął przed sądem. Skazano go na śmierć, zmarł w 1432 roku w więzieniu w Pawii.

Kupiec Francesco Burlamacchi kontra Medyceusze

Mogłoby się wydawać, że nastąpił koniec mocarstwowych aspiracji Lukki, ale jeszcze w XVI wieku pojawił się człowiek, który miał inne zdanie na ten temat. Francesco Burlamacchi pochodził z bogatej rodziny kupców i finansistów, ich firma miała oddziały także w Lyonie i Antwerpii. Jednak po śmierci ojca przekazał obowiązki braciom, a sam zajął się polityką. Dał się poznać jako zdolny dowódca i w 1533 roku został wybrany na gonfaloniera. Chciał wyzwolić Toskanię spod dominacji florenckich Medyceuszy, a przyszłość regionu widział w formie konfederacji republik miejskich na wzór szwajcarski pod opieką cesarza.

Planował obalić dominację Florencji i w tym celu pojechał do Wenecji, by się spotkać ze słynnym kondotierem, Leonem Strozzim. Sprawa się jednak wydała, zwłaszcza że nie wszyscy członkowie władz miejskich Lukki byli zainteresowani wojną z Florencją. Burlamacchi został aresztowany, ale nie wydano go Medyceuszom, lecz przekazano Karolowi V. Wprawdzie wyjaśniono cesarzowi, że gonfalonier – patrząc na jego koncepcje polityczne – jest człowiekiem nie do końca poczytalnym, ale Habsburg nie zamierzał ryzykować. Wolał zachować dobre stosunki z Medyceuszami i Burlamacchi został stracony w Mediolanie w lutym 1548 roku.

Napoleońskie Księstwo Lukki i Piombino

Od tej pory Lukka już nigdy nie aspirowała do odgrywania pierwszoplanowej roli w Toskanii. Mieszkańcy miasta zajęli się handlem i rzemiosłem, osiągając znaczne sukcesy. Przy okazji dorobili się opinii największych skąpców we Włoszech. Opowiadano, że w swoich mieszkach zamiast pieniędzy nosili popiół. Ale na cudzoziemcach miasto wywierało pozytywne wrażenie. 

„Mieszkańcy są nadspodziewanie uprzejmi dla obcych bardziej niż gdziekolwiek we Włoszech – notował w 1645 roku angielski pisarz i pamiętnikarz John Evelyn – i mówią najczystszym włoskim językiem. Jest tu także tanio, co powoduje, że wielu podróżników zatrzymuje się tu dłużej niż we Florencji, choć to dużo bardziej chwalone miasto. Ponadto damy są bardziej rozmowne, a zakonnice nie są strzeżone: kupowaliśmy od nich rękawiczki i koronkowe fartuszki powszechnie noszone przez kawalerów w tym kraju”.

Lukka dotrwała jako niezależna republika do wojen napoleońskich, a w styczniu 1799 roku do miasta wkroczyli Francuzi. Wprawdzie przez kilka kolejnych lat utrzymywano fikcję samodzielności pod protektoratem Francji, jednak w 1805 roku powołano Księstwo Lukki i Piombino, którego władczynią została najstarsza z sióstr Napoleona, Eliza. Po upadku cesarza księstwo przejęli Burbonowie, a w 1847 roku zostało włączone do Wielkiego Księstwa Toskanii. Następnie weszło w skład zjednoczonych Włoch.

W dzisiejszym mieście nie ma żadnego pomnika Elizy Bonaparte, natomiast można odnaleźć monument przedstawiający Marię Luizę z rodu Burbonów, która została księżną Lukki w 1815 roku. Pomnik stoi jednak na placu Napoleona, co w nietypowy sposób splata ze sobą burzliwe wydarzenia XIX stulecia.

Oczywiście tak jak niemal we wszystkich włoskich miastach również w Lukce wzniesiono statuę Giuseppego Garibaldiego – i także w tym wypadku nie brakuje pewnych kontrowersji. Monument ustawiono bowiem na Piazza del Giglio (plac Lilii), który swoje miano zawdzięcza teatrowi powstałemu tu za panowania Marii Luizy, co przypomina nazwa nawiązująca do herbu Burbonów. Najwyraźniej we Włoszech nie zwraca się uwagi na takie drobiazgi – historyczne nazwy pozostają, nawet jeżeli osoba uwieczniona na pomniku brała udział w obaleniu władzy Burbonów. (…)

Fragment książki „Niezwykła Toskania. Sztuka, krajobrazy i antipasti” autorstwa Sławomira Kopra, która ukazała się nakładem wydawnictwa Fronda. Tytuł, lead, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.

Sławomir Koper "Toskania, sztuka, krajobrazy i antipasti"

Sławomir Koper "Toskania, sztuka, krajobrazy i antipasti"

materiały prasowe/Fronda

Do miejskich murów przylegają tereny zielone powstałe na miejscu dawnej fosy, a do zabytkowego centrum można się dostać przez jedną z sześciu bram. Spacer po zadrzewionych bastionach z XVI i XVII stulecia jest niezapomnianym przeżyciem, szczególnie że dzięki temu można zrozumieć, jak duży obszar zajmowała Lukka przed wiekami. Obwód murów obronnych wynosi około 4,5 kilometra – zatem znacznie więcej niż w Carcassonne, Dubrowniku czy Lewoczy – a większość przewodników zaleca zwiedzanie ich na rowerze. Zresztą całkowicie niesłusznie, gdyż spacer w cieniu wspaniałych platanów w upalny dzień ma swoje plusy. To miły przerywnik w poznawaniu miasta, zwłaszcza że w każdej chwili możemy zejść z bastionów i ponownie zanurzyć się w plątaninę starych uliczek, by dotrzeć do miejsc wcześniej pominiętych.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Pervez Musharraf – generał generalny wykonawczy
Historia świata
Kują kotwicę jak dla wikingów. Repliki pozwalają lepiej zrozumieć dawne czasy
Historia świata
Żołnierz, który nienawidził wojny. Wieczny wędrowiec Dwight Eisenhower, cz. II
Historia świata
Paweł Łepkowski: Czy Stalin dał się oszukać Hitlerowi?
Akcje Specjalne
Firmy chcą działać w sposób zrównoważony
Historia świata
Ostrożne przewidywania antropologów. Czy homo sapiens nadal rośnie?
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja może być wykorzystywana w każdej branży