W milionach domów opłakiwano bliskich. Setki tysięcy więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych nadal stłoczonych było w niezwykle trudnych warunkach.
Miliony utraciły wszelkie środki do życia. Po różnych drogach i bezdrożach naszego kontynentu ciągnęły się wielokilometrowe łańcuchy ludzkie. Jedni uciekali z domów, inni do nich wracali. Ofiary zamieniły się losem z oprawcami. Teraz w wagonach bydlęcych nie wieziono już niewolników niemieckiej „rasy panów”. Ich miejsce zajęli ci, którzy sami siebie obwołali nadludźmi. Czekała ich daleka droga w jednym kierunku – na wschód.
Miliony utraciły wszelkie środki do życia. Po różnych drogach i bezdrożach naszego kontynentu ciągnęły się wielokilometrowe łańcuchy ludzkie
„12 lat rządów Hitlera wystarczyło, aby przywieść do zguby wielką potęgę; rzecz tak przytłaczająca, że nie sposób jej przyjąć” – pisał 9 maja Theo Findhal, norweski korespondent w Berlinie.
Mit Hitlera zmiotła kula z jego walthera PPK
Hitler nie żył już od dziewięciu dni. Czy ktoś w Niemczech jeszcze za nim płakał? Znamy zapiski nielicznych, ale są one bardzo wymowne. 2 maja 1945 r. niejaki Friedrich Kellner, inspektor sądowy z Laubach w Górnej Hesji, napisał: „Najnikczemniejszy ze wszystkich politycznych systemów, niegdysiejsze państwo Führera spotkał zasłużony koniec. Historia zapamięta po wsze czasy, że niemiecki naród nie był w stanie zrzucić narodowosocjalistycznego jarzma z własnej inicjatywy. Żeby położyć kres nazistowskiemu obłędowi i planom podboju całego świata, niezbędne było zwycięstwo Amerykanów, Anglików i Rosjan”.