30 grudnia 1916 r. w pałacu księcia Jusupowa w Piotrogrodzie został zamordowany enfant terrible końca epoki Romanowów Grigorij Rasputin: hochsztapler, samozwańczy prorok, domniemany chłyst, ale w pierwszym rzędzie faworyt rodziny carskiej i jeden z najbardziej wpływowych Rosjan początku XX w. W zbrodni uczestniczyli arystokraci, a jej tajemnica nigdy nie została do końca wyjaśniona. O ile bowiem wiadomo niemal wszystko o jej przebiegu, o tyle mgła tajemnicy kryje realnych inspiratorów (wywiad brytyjski?). Powszechnie wiadomo o uczuciach, jakie wyzwalała osoba Rasputina. O odrazie, jaką budziła jego postać w petersburskiej elicie. Także o nienawiści, która szła śladem roli, jaką odgrywał na carskim dworze. Rasputin tak bardzo wkradł się w łaski rodziny Mikołaja II, że niemal monopolizował do niej dostęp. W czasie całkiem długiego epizodu osobistych rządów carycy Aleksandry (Mikołaj II przebywał na froncie) osobiście rozstrzygał o składzie gabinetu i stał na czele zbudowanego wokół siebie układu korupcyjnego. Gdyby to były inne czasy, w roli faworyta mógłby trwać przez długie lata. Na jego nieszczęście Rosja uginała się pod ciężarem wojny światowej. Zżerała ją bieda, głód i potworny chaos. Niekompetentne rządy podsycały tylko mocno rozgrzane już zarzewie rewolucji socjalnej. Dom, który od stuleci Europa znała jako samodzierżawne imperium Romanowów, chwiał się w swoich podstawach. Dlatego arystokratyczny spisek tak łatwo dosięgnął Rasputina.