Czas i przestrzeń to elementarne kategorie antropologiczne, stanowiące wyznacznik ludzkiej tożsamości” – twierdził Grahame Clark (1907–1995), prehistoryk z Uniwersytetu w Cambridge. Jego zdaniem bogaty materiał faktograficzny uzmysławia niesłychaną różnorodność kulturowych form postrzegania tych dwóch podstawowych wymiarów naszej egzystencji i wymaga nowego spojrzenia na to zagadnienie.
Takich nowych spojrzeń na minione dzieje – choćby na dzieje Chin, Słowian, na rolę kobiety w epoce kamienia, początków sztuki – pojawia się w ostatnich latach tak wiele, że można już mówić o zjawisku charakterystycznym dla trzeciej dekady XXI wieku. Najnowszym przejawem tego zjawiska jest książka (468 stron!) „Préhistoire, nouvelles frontières”, a jej autorami są: Philippe Grosos, Jean-Michel Geneste i Boris Valentin (Éditions de la Maison des sciences de l’homme). Byłoby dobrze, gdyby wkrótce ukazał się jej przekład na język polski. Jest to nowe spojrzenie właśnie na prehistorię. Książka przedstawia bilans postępu, jaki dokonał się w tej dziedzinie w ostatnich kilku dekadach. Zdaniem autorów to wystarczająca podstawa do zakwestionowania definicji przedstawionej wyżej, w leadzie. Z całym szacunkiem dla wykopalisk, bez których ta dziedzina wiedzy zamarłaby w krótkim czasie, trzeba jednak wziąć pod uwagę, że prehistoria korzysta obecnie w sposób wcześniej nieznany z dokonań i technik badawczych bardzo wielu innych dziedzin nauki, dawniej słabo kojarzonych z badaniami przeszłości, żeby wspomnieć choćby tylko o fizyce, biochemii czy genetyce.