Narodziny imperium mongolskiego

Historia jest pełna tajemnic. Mniejszych lub większych, determinujących losy jednostek, narodów lub całego świata. Jedną z największych zagadek w dziejach jest powód, dla którego zapóźnione kulturowo plemiona nomadów azjatyckich nagle opuściły swoje jurty, aby podbić połowę znanego im świata i wepchnąć ludzkość na nowe tory historii.

Publikacja: 21.09.2023 21:00

Temudżyn i Börte – scena z nominowanego do Oscara filmu „Mongoł” (2007 r.) w reżyserii Siergieja Bod

Temudżyn i Börte – scena z nominowanego do Oscara filmu „Mongoł” (2007 r.) w reżyserii Siergieja Bodrowa

Foto: Picturehouse/courtesy Everett Collection/East News

Mongolia jako jednolita struktura państwowa narodziła się pod koniec XII w. Pod względem geograficznym różniła się od współczesnego państwa noszącego tę samą nazwę. Średniowieczna Mongolia kojarzy nam się z bezkresnym stepem pełnym jurt i pastwisk. W rzeczywistości kraina ta rozciągała się od pasm wielkiego Ałtaju na zachodzie, przez olbrzymie przestrzenie stepów i pustyń, aż do Wielkiego Chinganu na wschodzie. Była bardzo urozmaicona pod względem topograficznym i klimatycznym. To obszar obejmujący powierzchnię 3,2 mln km kw. – 10 razy większy od Polski.

Kraj śródlądowy, położony z dala od morza, pokryty tylko na północy gęstą tajgą. Wysokie łańcuchy górskie otaczające dawną Mongolię stanowiły naturalną barierę dla wilgotnego monsunowego powietrza. Stąd ziemie te niemal całkowicie pozbawione są rzek. Na większości obszaru krajobraz Mongolii malują jałowe stepy i półpustynie. Ten niezwykle surowy klimat charakteryzuje się ogromnymi amplitudami rocznymi i dobowymi. To jedna z największych różnic temperatur na świecie wynosząca nawet 100 st. C.

Choć step kojarzy nam się z krajobrazem nizinnym, w Mongolii ziemie położone poniżej 1000 m nad poziomem morza stanowią zaledwie 18 proc. terytorium tego kraju. To nie jest kraj stworzony dla rolnictwa. Ono po prostu nigdy tam nie mogło powstać. To surowy świat myśliwych i nomadów nieustannie poszukujących nowych pastwisk dla swoich koni, kóz, wielbłądów i owiec. Ze względu na kontrasty klimatyczne mieszkańcy tej surowej krainy żyli od tysiącleci w nieustannym ruchu. Całą swoją kulturę i filozofię życia dostosowali do wiecznej wędrówki. Ich domem była ziemia pod niebem, które w Mongolii jest bardziej błękitne niż w jakimkolwiek innym miejscu na Ziemi. Ci koczownicy z Azji Środkowej nie wytwarzali dóbr na wymianę. Byli samowystarczalni. To, co wytworzyli w obrębie swojego gospodarstwa domowego, było przeznaczone tylko i wyłącznie na konsumpcję dla nich samych. Organizmy tych ludzi dostosowały się do diety mięsno-nabiałowej pochodzącej wyłącznie od zwierząt hodowanych wokół własnej jurty. Jednak nawet w kraju 10 razy większym od Polski nieustanny ruch i poszukiwanie nowych, obfitych w trawę pastwisk rodziło poważny problem. Nomadzi nie mają przecież wyznaczonych terytoriów. Żyją w nieustannej symbiozie z naturą. Jak nikt inny znają jej rytm i surowe reguły. Traktują wszystko pod niebem jako swoją własność. Pojęcie terytorialności, granic, przynależności państwowej czy narodowej jest im z gruntu obce. Podróż liczą w dniach, a nie jednostkach odległości. Czas płynie tu zupełnie innym rytmem niż gdziekolwiek indziej. A celem wędrówki są ziemie położone za horyzontem.

W poszukiwaniu trawy

Jednak pasterze doskonale zapamiętują bardziej żyzne pastwiska i często do nich wracają. To stwarza problem: mogą w końcu natrafić na innych, którzy także odkryli obfitość tego miejsca. Tak rodzi się konflikt o ziemię – najstarsza z ludzkich słabości. Tak tworzy się terytorialność, powstaje własność prywatna i państwo.

Jak taka społeczność może się bronić? Istnieją dwa sposoby na przetrwanie. Należy mieć wielu synów i uczyć ich sztuki walki. A kiedy ma się córki, to należy je wydać za mężczyzn z silnego klanu, z którym zawiera się sojusz obronny. Czyiś synowie zawsze zakładają rodziny z czyimiś córkami. Tylko w ten sposób można uchronić swój ród przed kazirodztwem.

Osiadłe społeczeństwo rolnicze zaspokaja swoje potrzeby w miejscu, w którym żyje. Żyzne ziemie pozwalają na uprawę coraz bardziej urozmaiconej kultury rolnej, wokół której rodzi się cywilizacja ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.

Koczownicy kochają przede wszystkim swobodę. Utrzymują kontakt jedynie z przygodnie spotkanymi, podobnymi sobie koczownikami. Ale co – w odróżnieniu od ludów rolniczych – zapewniało tym azjatyckim nomadom tak wspaniałą mobilność? W monumentalnym dziele „The Cambridge History of China” brytyjski historyk John W. Dardess przytacza słowa napisane przez chińskiego podróżnika Siao-Thenga: „Dobytek barbarzyńców składa się wyłącznie z krów, owiec, psów, koni i wielbłądów. Ale oni przywiązują się do nich bardziej niż ludy z południa do swych pól i zbiorów. Dobre konie kochają bardziej niż inne zwierzęta. A kiedy ujrzą dobrego konia, gotowi są dać za niego trzy lub cztery inne konie. Kiedy zaś posiądą go, obdarzają pieszczotami”. Siao-Theng podzielił się swoimi wrażeniami z wyprawy do Mongolii w 1594 r., a więc ponad trzy wieki po panowaniu Czyngis-chana. Jednak sposób życia Mongołów niewiele się zmienił od tamtego czasu. Zdumiewa, że ich podbój całej Azji i części Europy nic w zasadzie nie zmienił w ich sposobie życia w Mongolii. To jedyny przykład inwazji, która nic nie zmieniła w ojczyźnie najeźdźców.

Naród jeźdźców

Koń jest kluczem do odpowiedzi na pytanie, dzięki czemu koczownicy tak prymitywni jak Mongołowie podbili połowę znanego im świata w XII i XIII w. Do dzisiaj istnieje jednak spór, który gatunek konia posłużył tym azjatyckim wojownikom do pokonania ogromnych przestrzeni Azji i Europy Wschodniej. Czy to był Equus gmelini, znany w Europie jako tarpan, czy Equus przewalski – gatunek konia znanego pod nazwą „taki”, opisanego przez rosyjskiego podróżnika i odkrywcę pochodzenia polskiego Nikołaja Przewalskiego. Wybitny mongolski historyk Bat-Erdenijn Batbajar piszący pod pseudonimem Baabar, autor „Dziejów Mongolii”, zwraca uwagę, że konik „taki” ma 66 par chromosomów, podczas gdy inne gatunki konia mają ich 64. Czy zatem jest on w ogóle koniem? Baabar sugeruje, że wojownicy mongolscy jeździli zatem na tarpanach, które ich przodkowie udomowili już 6 tys. lat temu. Zresztą ich konie mogły być mieszanką dwóch ras. Wiemy, że były rasą na wpół dziką, odporną na wszystkie trudy klimatyczne i topograficzne. Były to konie o imponującej sile mimo niewielkiego wzrostu – zrywne, posłuszne swojemu panu, nielękliwe, bardzo inteligentne, wytrzymałe na długie wędrówki, szybkie, lekkie w prowadzeniu, zwrotne, czujące ruch nóg jeźdźca, który podczas jazdy mógł swobodnie strzelać z łuku. W dodatku klacze tych niewielkich koni dawały duże ilości tłustego i pożywnego mleka, które tylko Mongołowie trawili ze względu na wytworzony w toku ewolucji enzym występujący wyłącznie wśród tych ludów koczowniczych. Końskie mleko dostarczało jeźdźcom energię, witaminy i wszystkie niezbędne składniki odżywcze. Źrebna klacz dająca mleko była zatem czymś w rodzaju przenośnego magazynu żywności. Traktowano ją z miłością i szacunkiem. Biada temu, kto by ją skrzywdził.

Na otwartej przestrzeni te koniki czyniły z mongolskich hord siłę nie do powstrzymania. Dlatego z myślą o koniach, a nie o ich jeźdźcach, Chińczycy zbudowali Wielki Mur oddzielający ich cesarstwo od tajemniczego stepu, którego siły nikt w Chinach nie umiał oszacować.

Lęk za Wielkim Murem

Napisana w 1240 r. przez anonimowego autora wielka kronika historyczna nazywana „Tajną Historią Mongołów” opowiada, że w drugiej połowie XII w. w górnym biegu rzek Onon i Keluren, gdzieś wśród niezmierzonych pastwisk Wyżyny Mongolskiej urodził się chłopiec z rodu Kijat Bordżigin, któremu nadano imię Temudżyn. Jego ojciec Jesügej nosił tytuł bagatura oznaczający „walecznego wojownika”. W językach Persji przeobraził się on w wyraz „bahadar” i poprzez Turków trafił do języka polskiego jako słowo „bohater”.

Bagatur był też tytułem przywódczym. Jesügej był bowiem wnukiem pierwszego władcy wszystkich Mongołów, żyjącego na przełomie XI i XII w. Kabuł-chana. Samo słowo „chan” oznaczało po prostu władcę. Kabuł był przedstawicielem cesarskiego plemienia mongolskiego Borjigin, które stworzyło federację Mongolii Khamackiej (w niektórych źródłach używana jest też nazwa Mongolia Hamacka lub Hamag, czyli „mongolska całość”), poprzednika imperium mongolskiego utworzonego przez Czyngis-chana. Te układy plemienne były niezwykle skomplikowane, powiązane małżeństwami, relacjami rodzinnymi, symboliką, odrębną obyczajowością i innymi aspektami rozróżnialnymi jedynie dla ich członków.

Kabuł (1110–1148) – pierwszy chan Mongołów

Kabuł (1110–1148) – pierwszy chan Mongołów

Enerelt/Bahatur/wikipedia/CC BY-SA 3.0

Hamag Mongolski stał się główną konfederacją plemienną na Wyżynie Mongolskiej w XII wieku. Chińskie kroniki z 1125 r. spisane za panowania dynastii Liao określają Hamag jako wielką siłę drzemiącą wśród barbarzyńskich ludów północy. Wszystko wskazywało, że Chińczycy zdawali sobie sprawę, że na dzikich przestrzeniach widocznych z Wielkiego Muru budzi się duch zagłady. Nie wiedzieli, jak liczni są Mongołowie, ale nie mieli wątpliwości, że byli niezwykle waleczni i nieobliczalni.

Ukochana przyjaciółka

Chanat Hamagu powstał na najbardziej żyznych ziemiach Mongolii: dorzeczu rzek Onon, Kherlen i Tuul w górach Chentii. Dzisiaj to Kraj Zabajkalski w Rosji i mongolska prowincja Chentii. Wspaniałe miejsce do budowania ukrytego przed światem imperium, o którego istnieniu niewielu wiedziało spoza Mongolii. Hamagowie składali się z trzech podstawowych klanów: Khiyad, Taichuud, Jalairs. Ich pierwszym historycznym władcą był właśnie Kabuł, pradziadek Czyngis-chana. Około 1146 r. Kabuł został odsunięty od władzy, prawdopodobnie w wyniku dworskiego zamachu stanu. Chanem konfederacji Hamagów został Ambagai, który umocnił władzę centralną i zbudował grunt pod przyszłe rządy Temudżyna.

Kroniki mongolskie, w tym przede wszystkim „Tajna historia Mongołów”, stworzyły wokół młodości Temudżyna wiele legend. Mongołowie są do dzisiaj przekonani, że Temudżyn nie był zwykłym człowiekiem, ale istotą o niemal boskich atrybutach. To Niebo kierowało jego losem.

W wieku ośmiu lub dziewięciu lat Temudżyn opuścił dom rodzinny i zgodnie z obyczajem mongolskim wyjechał do swojej pierwszej żony Börte. Była córką wodza Ongiratów Dei Seczena, który obiecał Jesügejowi Baaturowi, że wyda córkę za Temudżyna. Choć liczni pisarze i filmowcy przedstawiali ten związek w sposób niezwykle romantyczny, był to prawdopodobnie zwykły kontrakt małżeński, pozbawiony emocji i uczuć. No bo jakim uczuciem mogło się darzyć dwoje dzieci, które dzisiaj chodziłyby do drugiej klasy szkoły podstawowej? Zapewne stali się po prostu przyjaciółmi skazanymi na wspólną przyszłość. To tłumaczy, dlaczego Temudżyn, który jako dorosły mężczyzna miał wielki apetyt seksualny i setki dzieci z innymi kobietami, szanował Börte i darzył głęboką miłością.

Władca władców

„Tajna historia Mongołów” informuje nas, że jeszcze na początku XIII w. obszar między jeziorem Bajkał aż do gór Chingan zamieszkiwały niezależne i wojujące ze sobą plemiona pochodzenia mongolskiego, tureckiego i tunguskiego. Baabar podkreśla, że plemiona te przerywały swoje wewnętrzne waśnie tylko wtedy, kiedy ich świat próbowały najechać siły zewnętrzne, najczęściej z obszaru dzisiejszych Chin. Te plemiona mówiły różnymi językami i nie miały żadnej świadomości narodowej. Ich religię stanowiła wspólna atawistyczna wiara w Wieczne Niebo i Słońce jako życiodajne centrum wszechrzeczy i natury, przed którą czuli respekt. Zjednoczenie Hamagu pod przywództwem Kabuł-chana wszystko zmieniło. Jego panowanie to była pierwsza przymiarka do tego, co miało się wydarzyć za rządów Czyngis-chana.

Dżamuka na czele swojej armii – scena z nominowanego do Oscara filmu „Mongoł” (2007 r.) w reżyserii

Dżamuka na czele swojej armii – scena z nominowanego do Oscara filmu „Mongoł” (2007 r.) w reżyserii Siergieja Bodrowa

Archives du 7e Art/DR/BE&W

Jednak Kabuł-chan nie dokończył procesu jednoczenia Mongołów, ponieważ został siłowo odsunięty od władzy. Jego syn Kutula, mimo że formalnie ogłoszony chanem wszystkich Mongołów, nie sprawował żadnej rzeczywistej władzy, a jego potomkowie doświadczyli licznych upokorzeń. Jesügej, wnuk Kutuli, został otruty przez Tatarów w 1171 r., kiedy jego syn Temudżyn miał zaledwie dziewięć lat.

To nie było pierwsze upokorzenie, jakiego doznał Temudżyn od swoich pobratymców. Drugą po zabójstwie ojca jego największą traumą życiową, która uczyniła go człowiekiem bezwzględnym, było uprowadzenie Börte przez Merkitów. Paradoksalnie wtedy też zaczęła się kariera polityczna późniejszego władcy władców. Temudżyn udał się do wodza Merkitów To’orila, który nosił tytuł ong-chana. Młodzieniec spodobał się staremu przywódcy. Przy pomocy ong-chana Temudżyn nie tylko odzyskał żonę, ale rozpoczął wojnę o tron chana wszystkich chanów z przyjacielem z młodości, Dżamuką. Świadomie pomijam w tym artykule ten okres rywalizacji, ponieważ wymaga on osobnego artykułu, będącego analizą uniwersalnego mechanizmu zdobywania władzy.

Ostatecznie Temudżyn pokonał Dżamukę i w 1189 r. przyjął tytuł Cinggis-qa’ana. W opinii niektórych badaczy słowo „Cinggis” mogło oznaczać „morze”, ale do dzisiaj trwają o to spory. Popularnie uznaje się, że tytuł ten oznacza po prostu władcę wszystkich władców. W „Dziejach Mongolii” Baabar podkreśla, że wybór na chana wszystkich Mogołów okazał się początkiem zdumiewającego wyczynu Temudżyna: podboju połowy znanego wówczas świata, który poprzedziło zjednoczenie narodów koczowniczych, zamieszkujących pomiędzy górskimi grzbietami Ałtaju i Chinganu. Udało mu się to dzięki kłótniom wrogów. Czyngis-chan mistrzowsko wyczuwał rozłam w obozie wroga i atakował słabe punkty, aby rozbić jedność przeciwnika. Nie był zatem tępym barbarzyńcą, ale niezwykle przebiegłym graczem. Może wręcz mistrzem wojny psychologicznej. Po zwycięstwie nad znienawidzonymi Tatarami wykorzystał spory o tron wśród Kereitów, którzy panowali nad znacznym obszarem Mongolii. Pokonawszy wrogów wśród bratnich ludów koczowniczych, proklamował w roku 1206 powstanie imperium mongolskiego, które w następnych dekadach jego życia powiększyło się wielokrotnie, czyniąc z upokorzonego niegdyś chłopca, który bezsilnie przyglądał się, jak mordują mu ojca, prawdopodobnie najpotężniejszego władcę w dziejach świata.

Mongolia jako jednolita struktura państwowa narodziła się pod koniec XII w. Pod względem geograficznym różniła się od współczesnego państwa noszącego tę samą nazwę. Średniowieczna Mongolia kojarzy nam się z bezkresnym stepem pełnym jurt i pastwisk. W rzeczywistości kraina ta rozciągała się od pasm wielkiego Ałtaju na zachodzie, przez olbrzymie przestrzenie stepów i pustyń, aż do Wielkiego Chinganu na wschodzie. Była bardzo urozmaicona pod względem topograficznym i klimatycznym. To obszar obejmujący powierzchnię 3,2 mln km kw. – 10 razy większy od Polski.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Niemieckie „powstanie” przeciw Hitlerowi. Dziwny zryw w Bawarii
Historia świata
Popychały postęp i były źródłem pomysłów. Jak powstawały akademie nauk?
Historia świata
Wenecki Kamieniec. Tam, gdzie Szekspir umieścił akcję „Otella"
Historia świata
„Guernica”: antywojenny manifest Pabla Picassa
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?