Niemcy po II wojnie światowej zapłaciły reparacje. Zdobyły się także później na szereg dobrowolnych inicjatyw, których celem było wsparcie różnych grup ofiar. W moim przekonaniu mogliśmy zrobić więcej. Powinniśmy pomyśleć o dalszych, dodatkowych inicjatywach. Ciąży na nas odpowiedzialność za podtrzymywanie pamięci o niemieckich zbrodniach, ale także za niesie pomocy ich ofiarom. Tak długo, jak pozostają przy życiu ocaleni, powinniśmy podejmować wszelkie wysiłki, aby ich wspierać, łagodzić ich cierpienie, pokazywać, że zależy nam na nich.
Gdy jednak idzie o reparacje w ścisłym znaczeniu tego słowa, a więc fundusze lub aktywa przekazane polskiemu państwu, kolejne niemieckie rządy zawsze stały na stanowisku, że ta kwestia jest z punktu widzenia prawnego i politycznego zamknięta. Polska formalnie zrzekła się reparacji w 1953 roku. Polskie rządy w 1970, 1990 i 2004 roku to potwierdziły i sprawa ta nie była podnoszona do 2022 roku.
Pomińmy jednak na chwilę aspekt prawny i polityczny. W raporcie przedstawionym przez Jarosława Kaczyńskiego 1 września 2022 roku polskie władze oceniają wartość reparacji, jakie powinny wypłacić Polsce Niemcy na 1,3 biliona dolarów. To rozsądna kwota, oparta na prawidłowej metodologii?
Polskie władze twierdzą, że dokonały dogłębnej analizy strat wojennych, jakie poniosła Polska w wyniku niemieckiej okupacji oraz zbrodni popełnionych w okresie nazistowskim. Jednak ta ocena zawiera ogromne luki. Nie bierze na przykład pod uwagę wielkich strat terytorialnych poniesionych przez Niemcy. Ani konfiskaty niemieckiej własności prywatnej. Nie mówię, że zmiany terytorialne nie były uzasadnione. Były. Jednak powinny być brane pod uwagę, jeśli ktoś chce ocenić czy Niemcy wciąż coś są Polsce winne. Ale nawet, gdyby raport o tym wspominał, to w jaki sposób można oszacować dzisiejszą wartość tych ziem i porównać ją do strat poniesionych przez Polskę? Bardzo trudno mi sobie to wyobrazić.
W trakcie Konferencji Poczdamskiej jasno jednak stwierdzono, że to, co w Polsce zwykło się wówczas nazywać „Ziemiami Odzyskanymi” stanowi jedynie kompensację za utracone Kresy Wschodnie. Mówimy o 175 tys. km kw., blisko połowie terytorium II Rzeczpospolitej. W zamian Polska musiała się zadowolić ok. 100 tys. km kw. na zachodzie i północy.