Około południa przerwano tę relację, by nadać nadzwyczajne oświadczenie Josepha Goebbelsa, który pompatycznie odczytał „proklamację” Hitlera o przyłączeniu Austrii do III Rzeszy. Minister propagandy oświadczył, że z uwagi na niestabilną sytuację polityczną w Wiedniu „Rzesza udzieli pomocy milionom Niemców zamieszkujących Austrię”. I nakazał trzydniowe oflagowanie wszystkich budynków w Niemczech.

W tym czasie w Berlinie, ku zdumieniu swojego otoczenia, podekscytowany Hitler podjął w decyzję o nagłym, spontanicznym wyjeździe do Austrii. Zdając sobie sprawę, że wiąże się to z ryzykiem zamachu na jego życie, wezwał do siebie premiera Prus, naczelnego dowódcę Sił Powietrznych III Rzeszy i przewodniczącego Reichstagu Hermanna Göringa, którego na czas swojej nieobecności w Niemczech mianował głową państwa. Był to gest o ważnym wydźwięku propagandowym. Hitler chciał bowiem pokazać, że osobiście kieruje operacją włączenia „swojej dawnej ojczyzny” do Rzeszy Niemieckiej. Wyraźnie podekscytowany najpierw poleciał do Monachium, skąd w dalszą drogę udał się kolumną samochodową w kierunku Linzu. Do Austrii wjechał jednak dopiero w godzinach popołudniowych, kiedy służby niemieckie zdążyły pobieżnie zabezpieczyć trasę jego przejazdu. Pierwszym miastem, jakie odwiedził, było Braunau nad rzeką Inn, w którym się urodził. Mieszkańcy zgotowali mu owacyjne powitanie. Wieczorem kolumna samochodów wodza dotarła do Linzu, gdzie zmęczony, ale szczęśliwy Hitler zdążył jeszcze wieczorem ukazać się na balkonie ratusza i wygłosić egzaltowane przemówienie o tym, jak swego czasu „Opatrzność” powołała go z tego miasta do pokierowania losem wszystkich Niemców.

Nie było w tym za grosz prawdy. W 1908 r. Hitler bardzo niechętnie opuścił Linz po śmierci matki. Ale nie dlatego, że „Opatrzność” wskazała mu cel, tylko dlatego, że inaczej nie dostałby pieniędzy na prowadzenie próżniaczego życia w Wiedniu. W 1905 r. jego siostra Paula sprzedała odziedziczone gospodarstwo w Leonding za całkiem sporą kwotę 5500 koron. Adolfowi miało z tego przypaść 1000 koron. Po przekroczeniu 24. roku życia miał otrzymywać „rentę sierocą”, ale tylko pod warunkiem, że będzie kontynuował naukę. W lutym 1908 r. Hitler wyjechał z kolegą Augustem Kubizkiem do Wiednia, gdzie zamieszkał w wynajmowanym pokoju przy Stumpergasse 31. Nikomu w Linzu nie przyznał się do tego, że nie został przyjęty do wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dzięki temu – jako rzekomy student – mógł nielegalnie pobierać „rentę sierocą”.

Tak jak Wiedeń uważał za kosmopolityczne bagno, tak Linz był bez wątpienia centrum jego duchowego wszechświata. Od najmłodszych lat tworzył pompatyczne plany przebudowy tego miasta. Tam chciał zbudować największe muzeum sztuki na świecie, tam chciał spędzić starość i zostać pochowanym. Dlatego też w Linzu, a nie w Wiedniu, podpisał ustawę o ponownym zjednoczeniu Austrii z Rzeszą Niemiecką, w myśl której Austria miała być jedynie landem wchodzącym w skład wielkich Niemiec. Najpierw jednak, dla zachowania pozorów demokracji i dla uspokojenia Mussoliniego, zgodził się wyznaczyć na 10 kwietnia tego samego roku referendum, które miało zadecydować o przyłączeniu Austrii do Niemiec, wyraźnie zaznaczając przy tym, że nie może się to odbyć na zasadach federacyjnych. Odrzucił koncepcję utworzenia unii personalnej poprzez przyjęcie tytułu prezydenta Austrii. Wzorując się na Bismarcku, odrzucił jakąkolwiek dyskusję o austriackiej autonomii. Wynik referendum był dla niego z góry przesądzony. Austriacy mieli sami „zdecydować” o dobrowolnej inkorporacji ich państwa do Wielkich Niemiec. Dlatego jeszcze w czasie krótkiego pobytu w Linzu Hitler mianował Josefa Bürckela na komisarza Rzeszy ds. Złączenia Austrii z Rzeszą. Człowiek ten sprawdził się dwa lata wcześniej podczas przyłączenia Kraju Saary do Niemiec. Teraz miał zadbać o to, żeby Austriacy „odpowiednio” zagłosowali w referendum.