Legenda o „marszu na Rzym”

100 lat temu rozpoczął się faszystowski zamach stanu nazywany „marszem na Rzym”.

Publikacja: 27.10.2022 21:00

Włoscy faszyści ćwiczą pochód  na stolicę. Od lewej do prawej idą: Italo Balbo, Benito Mussolini, Ce

Włoscy faszyści ćwiczą pochód  na stolicę. Od lewej do prawej idą: Italo Balbo, Benito Mussolini, Cesare Maria de Vecchi i Michele Bianchi. Zdjęcie zostało opublikowane 24 października 1922 r. w magazynie „L’Illustrazione Italiana”

Foto: Nieznany - Illustrazione Italiana, 1922

Miał on nawiązywać do przekroczenia przez XIII legion pod dowództwem Gajusza Juliusza Cezara rzeczki Rubikon w 49 r. przed Chrystusem, co było jednoznaczne z wybuchem wojny domowej w Republice Rzymskiej. Wokół obu zamachów stanu, zarówno tego starożytnego, jak i XX-wiecznego, narosło wiele mitów.

Cezar wcale nie musiał walczyć z wojskami Pompejusza, które w większości stacjonowały poza Italią, a włoscy faszyści przejęli władzę w wyniku układów gabinetowych, zanim zdążyli przekroczyć rzymskie mury. Zachęcam państwa do kupna listopadowego wydania miesięcznika „Uważam Rze Historia”, w którym szeroko omawiamy przyczyny i skutki tych wydarzeń.

Większość z nas identyfikuje faszyzm jednoznacznie z Benitem Mussolinim, ale koncepcję spontanicznego marszu ludu na stolicę Królestwa Włoch wymyślił Gabriele D’Annunzio, zapomniany dziś poeta i główny ideolog faszyzmu, bohater z czasów I wojny światowej. To on i kilka innych osób, w tym przede wszystkim Włoszka pochodzenia żydowskiego Margherita Sarfatti, stworzyli fundamenty ideologiczne faszyzmu. Podpis Sarfatti widnieje pod dokumentem założycielskim partii faszystowskiej, podobnie jak szefa tej organizacji w Trieście Giacomo Cepilli oraz pierwszego sekretarza PNF (Partito Nazionale Fascista) Augusto Turatiego. Tak jak Giorgio Anselmi i Isaiah Levi, najbliżsi doradcy Duce, wszyscy oni byli pochodzenia żydowskiego. To wskazuje, że ruch faszystowski, choć bez wątpienia o podłożu nacjonalistycznym, nie był początkowo skażony rasizmem. Błędnie kojarzymy antysemicką psychozę Hitlera z włoską ideologią zbudowaną na ideałach socjalistycznych.

Sam Mussolini do końca życia pozostał socjalistą i antyklerykałem. Kiedy w 1902 r. przyjechał do Szwajcarii, szybko znalazł przytulną posadę w redakcji silnie lewicowej gazety „L’Avvenire dei Lavoratori” („Przyszłość robotników”). Jego artykuły były równie radykalne jak felietony Lenina, Trockiego czy Zinowiewa, których prawdopodobnie poznał dzięki żydowskiej emigrantce z Ukrainy Andżelice Bałabanowej.

Mussolini wybrał własną odmianę socjalizmu dopiero w grudniu 1914 r., kiedy razem z Amilcare De Ambrisem założył Fasci d’azione rivoluzionaria – Ugrupowanie na rzecz Działań Rewolucyjnych. O powstaniu tej niewielkiej organizacji poinformował na łamach redagowanej przez siebie gazety „Il Popolo d’Italia”. Słowo „Fasci” zawarte w nazwie tej partyjki miało się w przyszłości przeobrazić w pojęcie, które do dzisiaj budzi lęk i wstręt na całym świecie.

Osiem lat później, realizując postulat rewolucyjnej odbudowy Imperium Rzymskiego, Mussolini nakazał swoim bojówkom pochód na stolicę królestwa. Te chaotycznie zorganizowane grupki zostałyby prawdopodobnie szybko rozpędzone przez policję, ale król Wiktor Emmanuel III odmówił podpisania rozporządzenia o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Zrezygnowany premier Luigi Facta podał się do dymisji, otwierając Mussoliniemu drogę do przejęcia władzy w całym kraju. „Marsz na Rzym” nie był więc żadnym ludowym powstaniem, jak go ukazywała w późniejszych latach faszystowska propaganda, ale bezładną, niekoordynowaną, wręcz bałaganiarską awanturą, która wystraszyła żyjącego w złotej klatce zalęknionego monarchę. „Marsz na Rzym” stał się tak ważnym składnikiem mitologii nowego reżimu, że datę 28 października 1922 r. uznano za początek nowej ery. Wszyscy wpisujący datę w dokumentach mieli obowiązek rozpoczynać ją od liter „EF”, co było skrótem od włoskich słów „Era fascista”.

Szwedzki historyk Göran Hägg zwrócił uwagę, że choć w „marszu na Rzym” wzięły udział tłumy, to były to raczej oderwane od siebie masowe wiece niż powstanie narodowe. Tę odpustową atmosferę znakomicie uchwycił w swoich filmach Federico Fellini. Więcej było w tym festynu ludowego niż polityki.

Kiedy dzisiaj oglądamy zdjęcia z tamtych czasów, to zachowania Mussoliniego i ludzi z jego otoczenia wydają nam się momentami komiczne. Jedynie te czarne koszule bojówkarzy, nawiązujące do mundurów Arditi, budzą nasz niepokój. Trudno uwierzyć, że ludzie przyjmujący te błazeńskie pozy uruchomili tego dnia kulę śnieżną, która w ciągu kolejnych dwóch dekad zmiotła starą Europę i doprowadziła do zagłady wielu narodów.

Miał on nawiązywać do przekroczenia przez XIII legion pod dowództwem Gajusza Juliusza Cezara rzeczki Rubikon w 49 r. przed Chrystusem, co było jednoznaczne z wybuchem wojny domowej w Republice Rzymskiej. Wokół obu zamachów stanu, zarówno tego starożytnego, jak i XX-wiecznego, narosło wiele mitów.

Cezar wcale nie musiał walczyć z wojskami Pompejusza, które w większości stacjonowały poza Italią, a włoscy faszyści przejęli władzę w wyniku układów gabinetowych, zanim zdążyli przekroczyć rzymskie mury. Zachęcam państwa do kupna listopadowego wydania miesięcznika „Uważam Rze Historia”, w którym szeroko omawiamy przyczyny i skutki tych wydarzeń.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Niemieckie „powstanie” przeciw Hitlerowi. Dziwny zryw w Bawarii
Historia świata
Popychały postęp i były źródłem pomysłów. Jak powstawały akademie nauk?
Historia świata
Wenecki Kamieniec. Tam, gdzie Szekspir umieścił akcję „Otella"
Historia świata
„Guernica”: antywojenny manifest Pabla Picassa