To był zwykły, szary, senny poranek. Taki, jakie zwykle bywają o tej porze roku w Walii. Od trzech tygodni nieustannie padał deszcz. Ulice pływały w wodzie, a pola i łąki zamieniły się w trzęsawiska. Nawet przyzwyczajeni do pochmurnej aury Walijczycy mieli tym razem dość nieustannie lejącej się z nieba wody. Pocieszało ich to, że był już piątek i wieczorem znowu będą mogli dłużej posiedzieć w pubie w otoczeniu przyjaciół.
21 października 1966 r., 56 lat temu, w położonej 6 km na południe od miasta Merthyr Tydfil niewielkiej górniczej wiosce Aberfan, nic nie zapowiadało zbliżającej się tragedii. Szykujący się do pracy rodzice pospiesznie żegnali swoje pociechy wychodzące do jedynej tutejszej szkoły, stojącej obok olbrzymiej hałdy utworzonej z urobku kopalnianego. Mieszkańcy Aberfan przyzwyczaili się do tego widoku. Na wzgórzach wokół wsi znajdowało się siedem takich hałd ponuro rzucających cień na ludzkie siedziby. Mieszkańcy spoglądali na nie z lękiem – pamiętali, jak osiem lat wcześniej jedna z nich obsunęła się w kierunku miasta. Wtedy było o krok od wielkiej tragedii. Wszyscy mieli nadzieję, że władze Krajowego Zarządu Węgla (KBC) wyciągnęły z tego odpowiednie wnioski.
Po godzinie dziewiątej w miejscowej szkole Pantglas Junior School dzieci właśnie szykowały się do drugiej lekcji. Opieszale otwierały podręczniki, niemrawo zachęcane przez nauczycieli. Wszyscy zapewne myśleli już o zbliżającym się weekendzie. I wtem ściany klas delikatnie się zatrzęsły. Zdumieni uczniowie i nauczyciele spojrzeli w okna. Ostatnią rzeczą, którą ujrzeli, był przerażający widok sunącej w ich kierunku ogromnej czarnej góry urobku kopalnianego. Po trzech tygodniach ulewnych deszczy czubek hałdy był tak nasycony wodą, że ok. 150 tys. metrów sześciennych przesyconego wodą urobku ześlizgnęło się po zboczu wzgórza, pędząc prosto na szkołę i domy w Pantglas, zachodniej części Aberfan. Budynki błyskawicznie zniknęły pod grubym na ok. 20 metrów jęzorze bardzo gęstego błota.
Na minutę w Aberfan zapadła grobowa cisza. Nawet obfity deszcz przycichł poruszony dramatem górniczej wsi. Chwilę później Aberfan ogarnęło szaleństwo. Kiedy osuwisko względnie się ustabilizowało, mieszkańcy wioski, nie zastanawiając się nad grożącym im niebezpieczeństwem i nie czekając na straż pożarną z pobliskiego miasta Merthyr Tydfil, rzucili się z narzędziami ogrodniczymi do odkopywania szkoły. Dzięki tej spontanicznej akcji i szybkiemu wsparciu profesjonalnych ratowników udało się uratować 29 dzieci i 6 dorosłych.
Państwowa komisja pod przewodnictwem sędziego Edmunda Daviesa ustaliła, że potężny jęzor rozwodnionego urobku zniszczył 20 domów szeregowych wzdłuż Moy Road, następnie uderzył w północną elewację Pantglas Junior School i całkowicie zniszczył przyległe do niej gimnazjum, wypełniając wszystkie klasy i pomieszczenia gęstym błotem i gruzem na głębokość 10 metrów.