Tekst powstał w styczniu 2022 roku, przed inwazją Rosji na Ukrainę
Jeżeli spojrzymy na życiorysy współczesnych europejskich polityków, to spotkamy tam m.in. syna profesora, córkę pastora, prawnuka ministra albo syna zamożnych urzędników. Jak pamiętają swoje dzieciństwo? Kominki, ciepłe rodzinne domy, uśmiechnięci dziadkowie, prezenty, najlepsze szkoły. A później renomowane i drogie uczelnie wyższe, staże w prestiżowych firmach i instytucjach, wzorowa kariera. Nie wiedzą, czym jest walka o przetrwanie nastolatka, walka o uznanie wśród rozzłoszczonych rówieśników, nie doznali nędzy i głodu, nie biegali na bosaka po ulicach wypalonej napalmem powojennej białoruskiej wsi. – Z tego łajna, ulicy, z tej wioski, w której mieszkałem. Stamtąd kroczyłem. Tak, to była ewolucja – mówił na początku grudnia w wywiadzie dla rosyjskiej agencji Ria Nowosti Aleksander Łukaszenko, który od 1994 r. rządzi Białorusią. W jego biografii jest wiele białych plam, została starannie wyczyszczona i skrupulatnie napisana przez wynajętych do tego fachowców. Ta prawdziwa odsłona życiorysu dyktatora stanowi jedną z największych tajemnic państwowych współczesnej Białorusi.
Siedmiolatek, pług i koń
Wioska Kopyś leży nad Dnieprem we wschodniej części Białorusi (obwód witebski). To tam 30 sierpnia 1954 r. przyszedł na świat Aleksander Łukaszenko. Wkrótce po urodzeniu wraz z matką przeprowadzili się do pobliskiej wioski Aleksandria. Jekaterina Trofimowna Łukaszenko (1924–2015) pochodziła z wielodzietnej rodziny (było sześcioro dzieci) i miała ukraińskie pochodzenie, bo jej ojciec Trofim przeprowadził się tam z obwodu sumskiego (na wschód od Kijowa) po rewolucji bolszewickiej. Dziadków Aleksander Łukaszenko nie znał. Trofim Łukaszenko zmarł w 1939 r., babcia Łukaszenki (imię nie jest znane) w 1955 r. Z oficjalnej biografii dowiemy się jedynie, że będąc dzieckiem, „musiał troszczyć się o rodzinę” i pomagać mamie na działce przy domu i na farmie, gdzie pracowała jako dojarka. „Mianowicie wtedy sformowały się w nim najważniejsze rysy charakteru – pracowitość i odpowiedzialność” – czytamy na oficjalnej stronie internetowej Łukaszenki.
Nazwisko ma po mamie. Kim był ojciec? Tego podręczniki najnowszej historii Białorusi nie zdradzają. Wszystko wskazuje na to, że nawet go nie znał. Na początku swojej kariery miał udać się do rosyjskiego Wołgogradu i podczas spotkania z weteranami II wojny światowej oznajmić: „mój ojciec też zginął na wojnie”. Wtedy zaskoczył wszystkich, bo przecież urodził się dziewięć lat po zakończeniu wojny. Podobne wypowiedzi później starannie usuwano z sieci. O ojcu białoruskiego przywódcy w mediach od lat krążyły legendy, często pochodziły od leciwych mieszkańców okolicznych wiosek. Mówiono o tym, że jakoby ojcem był niejaki Grigorij z przebywającego nieopodal wioski romskiego taboru, pojawiały się też plotki o żonatym mężczyźnie, który jakoby miał romans z Jekateriną i nie przyznał się do dziecka.
„Kim był jego ojciec? Takim samym Białorusinem. Pod Witebskiem, za Orszą urodzony. Ale już zmarł. Odeszła od niego, bo nie lubiła pijaństwa. Syna urodziła, ale nie pomagał wychowywać, sama go wychowała. Poznali się, gdy pracowała w Orszy na kombinacie lnianym” – wspominała w 2013 r. na łamach portalu Tut.by Zinaida Rybakowa, mieszkanka Aleksandrii, znajoma mamy Aleksandra Łukaszenki. Zapewniała, że troszczył się o matkę i bardzo jej pomagał.