La Malinche – matka nowożytnego Meksyku

W historii istnieją postacie, których ocena postępowania jest niejednoznaczna, zwłaszcza gdy dotyczy zdrady rodzimej społeczności. Konkwistador Hernán Cortés, który w 1519 r. wyruszył z Santiago na Kubie w kierunku Jukatanu, nie dokonałby tak spektakularnego podboju Meksyku bez tłumacza. Bez La Malinche konkwista od początku byłaby skazana na klęskę.

Publikacja: 23.09.2021 15:20

La Malinche – matka nowożytnego Meksyku

Foto: akg/North Wind Picture Archive/EAST NEWS

Mała armia Cortésa składała się z kuszników, arkebuzerów, pikinierów, wyposażonej w lekkie miecze piechoty oraz lekkiej artylerii i kilku ciężkich armat, których wystrzały napawały Indian trwogą. Hiszpańscy najeźdźcy stoczyli pierwszą zwycięską bitwę w miejscowości Pontonchan z wojownikami z plemienia Tabasków. Podczas bitwy Hiszpanie użyli konnicy, która wzbudziła przerażenie wśród tabaskańskich wojowników. Dodatkowo żołnierze hiszpańscy mieli ze sobą trenowane do walk mastify i charty.

Na początku tłumaczem Hiszpanów był członek plemienia Majów, nazwany przez najeźdźców Melchiorem. Często zdarzało się jednak, że gubił się w zawiłościach indiańskich dialektów i języka hiszpańskiego. Potem dołączył do Cortésa ocalały z niewoli u Majów od 1511 r. franciszkanin Jerónimo de Aguilar, ale dopiero odkrycie językowych talentów Malintzin, zwanej przez Hiszpanów La Malinche, otworzyło Cortésowi szerokie możliwości komunikacji z tubylcami. Władająca płynnie językiem maja, nahuati i po bardzo szybkim opanowaniu języka hiszpańskiego La Malinche stała się niezastąpioną tłumaczką Cortésa. De Aguilar i La Malinche byli odtąd stale przy wodzu konkwistadorów, ale to La Malinche miała nieprawdopodobne wręcz zdolności lingwistyczne.

Zdrajczyni czy bohaterka?

Zanim została nazwana La Malinche, miała na imię Malinali. Urodziła się około 1500 r. w Painali, gdzie jej ojciec był tamtejszym kacykiem. Nadano jej imię od dnia, w którym przyszła na świat. Nosił on nazwę Malinalli, co w przybliżeniu oznaczało „dzień zakręconej trawy".

Dzięki językowym talentom pięknej La Malinche Hernán Cortés mógł się komunikować z tubylcami

Dzięki językowym talentom pięknej La Malinche Hernán Cortés mógł się komunikować z tubylcami

COLLECTION ABECASIS/SPL/east news

Matka La Malinche pochodziła z pobliskiego miasteczka Xaltiplan. Po śmierci męża poślubiła wodza z innego miasta i urodziła mu syna. Nie chcąc narażać córki na niebezpieczeństwo związane z dziedziczeniem majątku, sprzedała córkę handlarzom niewolników, a ci z kolei sprzedali ją wodzowi miasta Pontonchan. Była u niego aż do przybycia Hiszpanów. Prawdopodobnie w Niedzielę Palmową 1519 r. wśród wielu podarunków, jakie Tabaskowie ofiarowali Hiszpanom, wódz plemienia ofiarował Cortésowi co najmniej 20 niewolnic. Jedna z nich, pochodząca z północnego regionu Coatzacoalcos, wyróżniała się nie tylko urodą, ale też poza językiem maja rozumiała i potrafiła się porozumieć w najrozmaitszych dialektach. Cortés doskonale rozumiał, że posiadanie biegłego tłumacza to ważny atut jego wyprawy. Po ochrzczeniu przez hiszpańskiego kapelana wyprawy, brata Bartolomé de Olmedo, La Malinche dostała imię Marina i Hiszpanie zwracali się do niej doña Marina.

Gdy Hernán Cortés przypłynął ze swą małą armią na półwysep Jukatan, cywilizacja Majów była w schyłkowym stadium swego istnienia. Wielkie kamienne miasta, pałace, świątynie i piramidy pochłonęła dżungla, a Majowie przenieśli się do wiosek. Dopiero współczesne odkrycia archeologiczne pokazują, jak stara i bardzo rozwinięta była ich cywilizacja.

Meksykanie, a właściwie Meksykowie, nazwani wieki później Aztekami, budowali swoje imperium od ok. 1300 r., kiedy przybyli do Kotliny Meksykańskiej i osiedlili się w Anahuac. W 1325 r. zbudowali Tenochtitlán – stolicę i centrum ich królestwa, skąd prowadzono rozległą ekspansję, czyniąc z wolnych plemion zamieszkujących regiony pomiędzy Zatoką Meksykańską a Pacyfikiem wasali azteckiego władcy.

W październiku 1519 r. Hiszpanie dotarli do miasta Cholula znanego ze swej ogromnej piramidy zbudowanej na cześć Quetzalcoatla. Przypuszcza się, że Cholula było drugim co do wielkości miastem po Tenochtitlánie. W czasie gdy ludzie Cortésa przebywali w tym mieście, władca Azteków Montezuma II miał rzekomo wydać mieszkańcom Choluli rozkaz, aby urządzili na Hiszpanów zasadzkę i złożyli rytualną ofiarę z ludzi. La Malinche odkryła spisek za sprawą zaprzyjaźnionej z nią mieszkanki Choluli, której mąż był jednym z dowódców wojskowych. Kobieta chciała pomóc La Malinche ukryć się podczas wymarszu wojska Cortésa. Zamiast tego La Malinche przyprowadziła przyjaciółkę do Cortésa i wyjawiła mu prawdę o spisku. Rozwścieczony Hiszpan nakazał zabijać mieszkańców i spalić część miasta. Na miejscu spalonych budowli zaczęto wznosić chrześcijańskie kościoły. Miało ich powstać tyle, ile dni liczył rok... W XIX wieku zaczęto nazywać Cholulę Miastem Kościołów.

Rzeź mieszkańców Choluli, sprofanowanie sanktuariów religijnych i całkowite zlekceważenie azteckich wysłanników spowodowało, że zdezorientowany i przerażony Montezuma II po wielu naradach ze swoimi doradcami religijnymi zaprosił Cortésa i Hiszpanów do swej siedziby w Tenochtitlánie.

Tragiczny władca

Kapryśny i chwiejny Montezuma nie był pewien, kim naprawdę są ci dziwni przybysze i jaki jest cel ich wizyty. Król Azteków nie był wojownikiem, lecz prowadzącym osiadły tryb życia sybarytą, władcą-arcykapłanem pogrążonym w nieustannym kontemplowaniu przepowiedni religijnych o powrocie boga Quetzalcoatla w roku 1-Trzcina... Pierwsze spotkanie z Cortésem odbyło się 8 listopada 1519 r., co w azteckim kalendarzu odpowiadało dniowi nazywanemu 1-Wiatr. W proroctwach Azteków była to złowieszcza data mówiąca o usypianiu ludzi przez demony, aby ich potem obrabować. Proroctwo zaczęło się spełniać na oczach zatrwożonych Azteków.

Rycina upamiętniająca moment poddania się Azteków Hiszpanom. Za siedzącym na tronie Cortésem stoi  j

Rycina upamiętniająca moment poddania się Azteków Hiszpanom. Za siedzącym na tronie Cortésem stoi jego tłumaczka

La Malinche SPL/east news

Ostatecznie na decyzję króla o spotkaniu z Cortésem wpłynęła wizja boga-kolibra, pana wojny i ofiary Huitzilopochtla, której król doświadczył, gdy zastanawiał się, jak postępować z dziwnymi i, jak się wydawało, nieodpowiedzialnymi brodatymi przybyszami.

Pisarz Buddy Levy w swej znakomitej książce „Konkwistador" stara się odtworzyć rozmowę pomiędzy Cortésem a Montezumą II. Na nalegania konkwistadora, aby władca Azteków porzucił pogańskich bogów i ohydne praktyki składania ofiar z ludzi, król Azteków miał odpowiedzieć: „Na nic nie zdadzą się wasze słowa, czcimy bowiem naszych własnych bogów od początku dziejów i wiemy, że nasi bogowie są dobrzy. Bez wątpienia i wasi bogowie są dobrzy, lecz nie troskajcie się już o to, by nam o nich dłużej opowiadać".

Montezuma, którego otaczał boski kult, musiał być zdumiony i oszołomiony bezczelnością i bezpośredniością, z jaką dziwny brodaty przybysz zwracał się do niego. Piękna i posągowo spokojna La Malinche w sposób bezbłędny tłumaczyła ich rozmowę. Zyskiwała przy tym u Cortésa coraz większe zaufanie. Jej biegłość w posługiwaniu się różnymi językami sprawiała, że patrzono na nią jak na boginię. Dzięki niej wódz konkwistadorów poznawał złożoność psychiki Indian, ich sposób widzenia świata, lęk przed bogami itp. Czasem La Malinche sama była wysyłana na rozmowy z Montezumą i sposób, w jaki je prowadziła, świadczył o inteligencji i zmyśle dyplomacji.

To dzięki płynnym tłumaczeniom La Malinche i jej relacjom z podsłuchiwania rozmów króla z wojskowymi Cortés mógł stopniowo przejmować kontrolę nad państwem Azteków. Owładnięty ideą swej chrześcijańskiej misji hiszpański konkwistador ścierał się z kapłanami odmawiającymi rezygnacji ze składania ofiar z ludzi. 14 listopada 1519 r., nie mogąc znaleźć z Montezumą wspólnego języka, Cortés nakazał uwięzić króla Azteków i przetrzymywać w pałacu Axayacatla jako zakładnika.

Być może Cortésowi nigdy nie udałoby się podbić Meksyku, ale nie za sprawą walecznych Azteków, tylko jego własnych rodaków. W maju 1520 r. konkwistador musiał wyruszyć w kierunku Vera Cruz na spotkanie z Pánfilo de Narváezem, dowódcą armady wysłanej 20 kwietnia 1520 r. przez będącego w konflikcie z Cortésem gubernatora Kuby Diego de Velázqueza. Karna ekspedycja zmierzała do zbudowanej przez Cortésa Villa Ria de la Vera Cruz. 27–28 kwietnia 1520 r. doszło do bratobójczej bitwy w Cempoali. Konkwistador zwyciężył, ale musiał szybko powrócić do Tenochtitlánu, gdzie gwałtownie wzrosły antyhiszpańskie nastroje, przeradzając się powoli w powstanie.

„Smutna noc"

Podczas nieobecności Cortésa w Tenochtitlánie kapłani i wodzowie poprosili sprawującego zastępczo władzę kapitana Pedra de Alvarado o pozwolenie na urządzenie obrzędów Toxcatl, w trakcie których miała zostać złożona bogom ofiara z młodzieńca. Tlaskalanie będący sprzymierzeńcami Hiszpanów rozpuścili wieści, że po zakończeniu świąt na krwawe ofiary przeznaczono także Tlaskalan i Hiszpanów. Porywczy i nieodpowiedzialny Pedro de Alvarado uwierzył w pogłoski i wydał rozkaz zaatakowania świętujących Azteków. Masakra, jakiej dokonali Hiszpanie, spowodowała wybuch powstania przeciw konkwistadorom. To wydarzenie uwiecznił na obrazie olejnym XIX-wieczny malarz amerykański pochodzenia niemieckiego Emanuel Gottlieb Leutze. W końcu ludzie Pedro de Alvarado, osaczeni w pałacu Montezumy przez tysiące Azteków i niemający prawie żadnych szans na ocalenie, szczęśliwie doczekali powrotu Cortésa, który przede wszystkim zdymisjonował nieodpowiedzialnego Alvarado.

29 czerwca osamotniony i całkowicie bezwolny Montezuma II wyszedł na dach swojego pałacu. Wtedy kilku rebeliantów skorzystało z okazji i rzuciło w jego kierunku ciężkimi kamieniami, trafiając króla w głowę. Ostatni aztecki władca zmarł po kilku dniach ciężkiej agonii – prawdopodobnie 30 czerwca 1520 r.

Bez królewskiego zakładnika Hiszpanie znaleźli się w potrzasku. Kosztem ogromnych strat w ludziach i tracąc zagrabione Aztekom złoto, Hiszpanie uciekli nocą, przedzierając się groblą z Tenochtitlánu wśród tysięcy atakujących ich z łodzi Azteków. Ta noc przeszła do historii pod nazwą smutnej nocy.

Nie wiadomo, co się stało z ciałem Montezumy. Pewniejsza wydaje się historia o kilku hiszpańskich koniach, które – utraciwszy jeźdźców – tej nocy same zdołały uciec z płonącego miasta. Na pokrytej pożywną trawą prerii dały one początek rasie mustangów – dzikich koni tworzących olbrzymie stada przemierzające Amerykę Północną. Pod koniec XVIII wieku było ich 5 milionów.

5 września 1520 r. nowym władcą Azteków został Cuitláhuac, który 4 grudnia 1520 r., po 80 dniach rządów, padł ofiarą przywleczonej przez Hiszpanów ospy. Epidemia zabiła miliony nieodpornych na wirusa Indian, zdziesiątkowała ludność stolicy i całej Kotliny Meksykańskiej.

W lutym 1521 r. nowym, a zarazem ostatnim, królem Tenochtitlánu został Cuauhtémoc. W maju 1521 r. potężna ekspedycja hiszpańska, za cenę wielkich strat w ludziach, rozpoczęła kolejne oblężenie stolicy państwa Azteków, które upadło 13 sierpnia 1521 r. 70 żołnierzy Cortésa trafiło do niewoli i zostało złożonych w ostatniej krwawej rytualnej ofierze w historii azteckiego imperium. Król Cuauhtémoc został aresztowany i przebywał w hiszpańskiej niewoli przez cztery lata. Wbrew obietnicom Cortésa został powieszony 28 lutego 1525 r. Oficjalnie oskarżono go o spiskowanie przeciw Hiszpanom.

A co z La Malinche?

Udało jej się przetrwać wszystkie dramatyczne okoliczności związane z ucieczkami z Tenochtitlánu, oblężeniem miasta i jego ostatecznym upadkiem. Pozostała wiernie przy Cortésie, była jego tłumaczką i stała się w końcu życiową towarzyszką. Była z Cortésem podczas jego kolejnej arcytrudnej i nieudanej konkwisty w Hondurasie, natomiast w 1523 r. (data dyskusyjna) urodziła mu pierworodnego syna Martina Cortésa, uznanego za pierwszego El Mestizo, czyli Metysa, na terenie Nowej Hiszpanii – państwa, które powstało na gruzach imperium Azteków. Prawdopodobnie w 1524 r., za namową i na życzenie Cortésa, La Malinche poślubiła jednego z kapitanów brygantyny Juana Jaramilla. Martin Cortés wyjechał z ojcem do Hiszpanii. Specjalnym edyktem papieskim został uznany za prawowitego syna Cortésa i pasowany na rycerza. Zmarł prawdopodobnie w 1595 r. w Hiszpanii.

Historycy umieszczają La Malinche w galerii największych zdrajców w dziejach. Faktem jest, że ta piękna Indianka z oddaniem służyła Cortésowi, a tłumacząc jego pełne misyjnej pasji przemówienia, przyczyniała się do chrystianizacji „dzikich" ludów Mezoameryki. Nie należy przy tym zapominać, że Hernán Cortés, głosząc prawdy ewangeliczne i potępiając rytualne ofiary z ludzi, sam wielokrotnie wykazał okrucieństwo i posługiwał się niemającym nic wspólnego z chrześcijańskim nawracaniem kłamstwem i podstępem. Naczelnym dążeniem konkwistadorów było zdobycie jak największej ilości złota – bez względu na jakiekolwiek racje moralne. Podbój i upadek państwa Azteków zapoczątkował iberyzację Ameryki Środkowej i Południowej, a język hiszpański stał się jednym z najbardziej rozpowszechnionych języków na świecie.

W oczach Indian La Malinche była zwykłą zdrajczynią, która przyczyniła się do zagłady własnych rodaków. Ale potomkowie Hiszpanów oraz Metysi uważają ją za matkę nowożytnego Meksyku.

Mała armia Cortésa składała się z kuszników, arkebuzerów, pikinierów, wyposażonej w lekkie miecze piechoty oraz lekkiej artylerii i kilku ciężkich armat, których wystrzały napawały Indian trwogą. Hiszpańscy najeźdźcy stoczyli pierwszą zwycięską bitwę w miejscowości Pontonchan z wojownikami z plemienia Tabasków. Podczas bitwy Hiszpanie użyli konnicy, która wzbudziła przerażenie wśród tabaskańskich wojowników. Dodatkowo żołnierze hiszpańscy mieli ze sobą trenowane do walk mastify i charty.

Pozostało 96% artykułu
Historia świata
Cud nad urną. Harry Truman, cz. IV
Historia świata
Niemieckie „powstanie” przeciw Hitlerowi. Dziwny zryw w Bawarii
Historia świata
Popychały postęp i były źródłem pomysłów. Jak powstawały akademie nauk?
Historia świata
Wenecki Kamieniec. Tam, gdzie Szekspir umieścił akcję „Otella"
Historia świata
„Guernica”: antywojenny manifest Pabla Picassa
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?