Mieszko z Piastów, cwany geniusz

Mieszko w 966 r. wybrał najmądrzej, jak mógł. Dzięki „czeskiej ścieżce” chrystianizacji Polski jego następcy mogli utrzymywać balans między wpływami cesarza i papieża, a Kościół państwa Piastów służył swojemu władcy, a nie obcym.

Publikacja: 18.04.2025 04:58

Mieszko I (ur. 922–945 r., zm. 25 maja 992 r.) – władca Polski sprawujący władzę od ok. 960 r. Ojcie

Mieszko I (ur. 922–945 r., zm. 25 maja 992 r.) – władca Polski sprawujący władzę od ok. 960 r. Ojciec Bolesława I Chrobrego. Rysunek Jana Matejki z cyklu „Poczet królów i książąt polskich”

Foto: Biblioteka Narowowa/Wikipedia

Bardzo modne stało się ostatnio wśród historyków przypisywanie pierwszym Piastom różnych brzydkich cech: że wzbogacili się na handlu niewolnikami, że dowodzili bandą zabijaków, którzy ogniem i mieczem eliminowali konkurencję. Pojawiają się też hipotezy, że ojciec pierwszego polskiego króla Bolesława Chrobrego, czyli Mieszko (lub ktoś z jego bezpośrednich przodków), był jednym z morderczych wodzów wikingów, którzy pustoszyli w końcu pierwszego tysiąclecia po Chrystusie liczne kraje Europy.

Mieszko wikingiem? A może Wielkomorawianinem?

W tej wersji polskiej historii ów pierwszy „skandynawski” Piast miałby, podobnie jak Ruryk nad Dnieprem, przejąć kontrolę nad późniejszą Wielkopolską i tu budować swoje dominium. Faktem jest, że jego państwo wyłoniło się z historycznego niebytu nadzwyczaj szybko, od razu wsparte siecią silnych grodów i z poważną siłą militarną. A więc coś z niemal niczego, byt politycznie niemożliwy, chyba żeby wziąć za jego fundament jakąś nadzwyczajną osobowość władcy.

I na tym poprzestanę, choć pociągająca wydaje się inna hipoteza – że państwo Polan było ostatnią ostoją upadłych książąt wielkomorawskich. Wtedy dość łatwo byłoby przeciągnąć nić politycznej ciągłości miedzy doświadczeniem wczesnej słowiańskiej państwowości zza Karpat i młodym państwem piastowskim. Potwierdzenia jednak nie ma. Podobnie jak i grobu Mieszka zwanego w polskiej historiografii „pierwszym”, człowieka, który zafundował swojemu księstwu w 966 r. przymusową chrystianizację z Zachodu.

Czytaj więcej

Paweł Łepkowski: Gaude, mater Polonia!

Chrzest Polski – geopolityczny majstersztyk

Z perspektywy ówczesnej geopolityki miał kilka wyborów. Po pierwsze pogaństwo, w czym tkwili wtedy (i później) liczni sąsiedzi. Taki był wybór Słowian połabskich i plemion pruskich. Do czego to doprowadziło? Świetnie z historii wiemy. Rozpędzone dzieje zmiotły z mapy wiele z ich państwowości. Ślad nie pozostał po Sasinach, Bartach, Galindach, Jaćwieży, a Litwa przetrwała tylko dzięki mocno zresztą opóźnionej chrystianizacji.

Czy Mieszko już w swoich czasach rozumiał, że trwanie przy starych kultach to prosta droga do politycznego niebytu? Jeśli tak, to jest to niewątpliwy dowód jego politycznego geniuszu. Mógł też wybrać inną drogę, skierować się w stronę Konstantynopola. Tym bardziej że południowa i wschodnia słowiańszczyzna były już od stuleci penetrowane przez apostołów obrządku greckiego, z których Święci Cyryl i Metody to tylko najbardziej znane postaci. Tą ścieżką poszli zresztą sąsiedzcy Rusowie, tworząc podwaliny pod przyszłą dominację Kościoła greckiego w całej Europie Wschodniej.

„Chrzest Polski” (także: „Zaprowadzenie chrześcijaństwa”) – obraz Jana Matejki z 1889 r.

„Chrzest Polski” (także: „Zaprowadzenie chrześcijaństwa”) – obraz Jana Matejki z 1889 r.

Foto: Muzeum Narodowe w Warszawie/Wikipedia

I na koniec wybór, który wydał mu się najtrafniejszy. Kościół rzymski, ale nie przez kontakty z agresywnymi marchiami wschodnich Niemiec, lecz czeski dwór Bolesława Srogiego. Wybór absolutnie genialny. Znów, gdyby śmiało spojrzeć w przyszłość, nie tylko piastowska Polska, ale także późniejsze inkarnacje naszej państwowości po wyborze obrządku greckiego musiałyby z czasem być powoli wchłaniane przez Słowian wschodnich. Wszak chwile cywilizacyjnej słabości przeżyli tak naprawdę tylko raz, w XIII stuleciu, po najeździe mongolskim. Siła jednak żywiołu Słowian na Rusi była tak olbrzymia, że po zrzuceniu mongolskiego jarzma budowa wielkiej i dominującej państwowości przebiegała niemal bez zakrętów.

„Czeska ścieżka” chrystianizacji Polski

A gdyby Mieszko wybrał Magdeburg? Nie było to wykluczone. Co więcej, prawdopodobne, wszak 100 lat wcześniej to apostolstwo z późniejszych Niemiec wygrało z uczniami Cyryla i Metodego wielką bitwę o chrzest państwa wielkomorawskiego. Wówczas zależność Gniezna od Świętego Cesarstwa byłaby bezpośrednia. A lenno zapewne nieuniknione, o czym świadczy przykład teścia pierwszego Piasta Bolesława Przemyślidy z czeskiej Pragi.

Mieszko wybrał więc w 966 r. najmądrzej, jak mógł. Dzięki „czeskiej ścieżce” chrystianizacji Polski jego następcy mogli utrzymywać balans między wpływami cesarza i papieża, a Kościół państwa Piastów (zwłaszcza później) służył swojemu władcy, a nie obcym. Był więc Mieszko bezdyskusyjnie geniuszem, bo nie sądzę, żeby racjonalna kalkulacja, a tym bardziej jakiś erotyczny zapał do Dobrawy skierowały go (a właściwie jego posłów) na dwór Przemyślidów do Pragi.

Czytaj więcej

Królewska koronacja Bolesława Chrobrego

Chcemy czy nie – dziedzicami jego decyzji jesteśmy po dziś dzień. Co więcej, poważę się na tezę, że gdyby nie ta szczęśliwa decyzja, ani polska państwowość, ani ukształtowany na jej gruncie dużo później naród by nie przetrwał. To katolicyzm uratował nas w czasie zaborów. Uchronił przed forsowanym przez protestanckie Prusy kulturkampfem i moskiewską rusyfikacją. To w kościołach walka obrządku o fizyczne przetrwanie karmiła zarazem ducha narodowego i myśl wyzwoleńczą. Za zaborów i dużo później, aż po czasy komunizmu. Wszystko dzięki geniuszowi Mieszka.

Na koniec jeszcze jedno. Wyrok historii i zagadka zarazem. Dlaczego osoba księcia państwa Polan, który ochrzcił swoich poddanych, nie doczekała się kanonizacji? Wszak właśnie tak Kościół odpłacał się wielu władcom wschodu chrzczącym swoje plemiona. Tak aureolę zyskali św. Wacław, św. Stefan i św. Włodzimierz. Dlaczego Mieszko nie? Ani jego syn, pierwszy polski król Bolesław zwany Chrobrym? Czyż to nie najlepszy dowód, że w istocie mieli coś poważnego na sumieniu? Dużo poważniejszego niż inni przyjmujący chrześcijaństwo rzeźnicy: Stefan, Olaf czy Włodzimierz? Ale co? Tego chyba nie dowiemy się nigdy.

Bardzo modne stało się ostatnio wśród historyków przypisywanie pierwszym Piastom różnych brzydkich cech: że wzbogacili się na handlu niewolnikami, że dowodzili bandą zabijaków, którzy ogniem i mieczem eliminowali konkurencję. Pojawiają się też hipotezy, że ojciec pierwszego polskiego króla Bolesława Chrobrego, czyli Mieszko (lub ktoś z jego bezpośrednich przodków), był jednym z morderczych wodzów wikingów, którzy pustoszyli w końcu pierwszego tysiąclecia po Chrystusie liczne kraje Europy.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Bogusław Chrabota: Bóg jedyny, Bóg zmartwychwstały
Historia Polski
Ostatnie bitwy i koronacja Chrobrego
Historia Polski
Królewska koronacja Bolesława Chrobrego
Historia Polski
Paweł Łepkowski: Gaude, mater Polonia!
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Historia Polski
Philip Earl Steele: Mieszko I był królem przed 1025 rokiem