Jadwiga Beck była kobietą nietuzinkową, a jej barwne życie mogłoby posłużyć za scenariusz do serialu obyczajowo-historycznego. Bo… gdyby nie miłosne „fatalne zauroczenie”, Józef Beck być może nie zostałby ministrem, a Jadwiga do końca życia nudziłaby się u boku Burhardta-Bukackiego.
Przyszła żona Józefa Becka urodziła się w październiku 1896 r. w Lublinie w zamożnej rodzinie prawnika Wacława Salkowskiego i Jadwigi z domu Sławęckiej. Rodzina była dobrze sytuowana, a to za sprawą ojca Jadwigi, który jako ceniony prawnik reprezentował m.in. poznański Bank Cukrownictwa i bogatych ziemian z Lubelszczyzny. Nie może więc dziwić, że posłał swą jedynaczkę do renomowanej pensji Anieli Wareckiej w Warszawie, gdzie zdobyła niezbędne pannie z dobrego domu wykształcenie (według ówczesnych standardów). Dzięki starannej edukacji Jadwiga władała trzema językami obcymi: francuskim, niemieckim i włoskim, co bardzo przydało się jej w przyszłości. Miała oryginalną urodę i złożoną osobowość – przyciągała uwagę mężczyzn, zamążpójście było więc tylko kwestią czasu. Chodziło jednak o dokonanie właściwego wyboru. Ale… Józef Beck nie od razu pojawił się w jej życiu.
Czytaj więcej
Po upadku powstania Warszawa opustoszała. Nie do końca jednak. Wśród gruzów zrujnowanych kamienic kryła się garstka zdesperowanych ludzi – warszawscy robinsonowie.
Pierwsze koty za płoty
W czasie I wojny światowej Jadwiga poznała kapitana Stanisława Burhardta-Bukackiego, którego poślubiła 23 stycznia 1919 r. w rodzinnym Lublinie. Dwa lata po zakończeniu wojny, kiedy małżonkowie mieszkali już w Modlinie (Burhardt-Bukacki, już w randze podpułkownika, objął tam dowództwo 8. Dywizji Piechoty), przyszło na świat ich jedyne dziecko, córka Joanna. Ale pozornie udane małżeństwo nie dawało Jadwidze pełnej satysfakcji, związku nie uratowało nawet wspólne dziecko.
Kilka lat później Jadwiga poznała Józefa Becka, bliskiego i zaufanego współpracownika marszałka Piłsudskiego. Zarówno Jadwiga, jak i Stanisław Burhardt-Bukacki dążyli do rozstania, by rozpocząć życie w nowych związkach. Ale ówczesne polskie prawo nie dopuszczało rozwodów (śluby były tylko kościelne). Dlatego zarówno Józef z Jadwigą, jak i Burhardt-Bukacki z nową wybranką zmienili wyznanie – przeszli na kalwinizm. W tym obrządku obie nowe pary wstąpiły w związki małżeńskie. Zmiana wyznania, by poślubić nową partnerkę, była w międzywojniu powszechną praktyką wśród polskich elit (podobnie postąpił choćby Józef Piłsudski).