Reklama
Rozwiń

80 lat bez Pałacu Saskiego. Niemcy z pełnym wyrachowaniem stworzyli plan zniszczenia Warszawy

Przez ponad dwa wieki był jedną z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych budowli w stolicy Polski. Przetrwał zabory i prawie całą II wojnę światową. Nie przetrwał jednak realizacji niemieckiego planu zagłady Warszawy. 80 lat temu hitlerowcy wysadzili w powietrze Pałac Saski. Pozostaje nieodbudowany do dziś.

Publikacja: 26.12.2024 21:00

Ludność zgromadzona na pl. Marszałka Józefa Piłsudskiego na uroczystości „Święta Legionów” w Warszaw

Ludność zgromadzona na pl. Marszałka Józefa Piłsudskiego na uroczystości „Święta Legionów” w Warszawie z okazji rocznicy wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej. W głębi widoczny Pałac Saski. Warszawa, 6 sierpnia 1939 r.

Foto: NAC

Nieodbudowany wciąż Pałac Saski z pozostawionym samotnie na środku placu Marszałka Józefa Piłsudskiego kikutem jego kolumnady, dającym schronienie Grobowi Nieznanego Żołnierza, stanowi jeden z najbardziej krzyczących przykładów zniszczeń, jakich dopuścili się w naszej stolicy Niemcy w czasie II wojny światowej. Zniszczeń, które w niemałym stopniu naziści precyzyjne zaplanowali jeszcze przed wybuchem wojny.

Zaplanowana zbrodnia zniszczenia Warszawy

Na potwierdzenie tej tezy jest aż nadto dowodów, w tym m.in. tajne materiały niemieckie, które odnalazły się przypadkiem kilka lat temu. Udało mi się je wtedy odkupić w całości, zanim zostały rozsprzedane na aukcji, a następnie wydać we współpracy z Fundacją Pamięci o Bohaterach Powstania Warszawskiego. Tak powstała książka autorstwa dr. Stefana Artymowskiego „Plan zagłady Warszawy”, która prezentuje tajny niemiecki raport potwierdzający, jak Niemcy stopniowo i z pełnym wyrachowaniem stworzyli plan zniszczenia Warszawy, a później go zrealizowali.

Wdrożenie tego zamierzenia sprawiło, że Warszawa w części lewobrzeżnej została zburzona w ponad 80 proc., a cała stolica w ok. 65 proc., co uczyniło z niej najbardziej zniszczone miasto II wojny światowej. W 2004 r. specjalna komisja powołana przez władze Warszawy oszacowała straty materialne niemieckiej okupacji w mieście na ponad 45 mld dolarów.

Czytaj więcej

Projekt odbudowy Pałacu Saskiego z międzynarodową nagrodą. „Symbol miasta”

Niemcy precyzyjnie i bardzo konsekwentnie realizowali swój plan unicestwienia stolicy Polski i zamienienia jej w niewielkie niemieckie miasto. Od początku wojny burzeniu Warszawy towarzyszyła grabież mienia na wielką skalę i rugowania z przestrzeni publicznej wszystkiego, co kojarzyło się z polską historią czy kulturą. Według hitlerowskiego morderczego planu z powierzchni ziemi mieli zniknąć nie tylko dotychczasowi mieszkańcy Warszawy, ale – jak mówił jeden z najbliższych współpracowników Hitlera Heinrich Himmler – ze stolicy Polski miał nie pozostać nawet kamień na kamieniu. W nowej Warszawie nic nie miało przypominać o jej dawnej polskości i świetności. Do najbardziej spektakularnych zniszczeń symbolicznych dla Warszawy budowli zaliczyć trzeba z pewnością zburzenie Zamku Królewskiego (w dużej mierze już podczas kampanii wrześniowej 1939 r.) oraz wysadzenie Wielkiej Synagogi na Tłomackiem 16 maja 1943 r.

Szczególnego przyspieszenia plan fizycznej likwidacji miasta nabrał po upadku powstania warszawskiego. W akcie kapitulacji powstania Niemcy zgodzili się, co prawda, oszczędzić pozostałe po walkach mienie prywatne i publiczne, ze szczególnym uwzględnieniem obiektów o dużej wartości historycznej, kulturalnej i duchowej, to jednak od samego początku zobowiązania tego nie zamierzali dotrzymać. Już 9 października 1944 r. Himmler wydał rozkaz całkowitego zburzenia miasta. Od tej pory, aż do stycznia 1945 r., oddziały niemieckie krok po kroku plądrowały Warszawę, paliły oraz wysadzały w powietrze kolejne dzielnice. Ten los spotkał także jeden z symboli przedwojennej Warszawy – Pałac Saski.

Burzliwe dzieje perły warszawskiej architektury

Nazwa pałacu związana jest z dwoma elektorami saskimi z dynastii Wettinów, którzy jako August II i August III byli kolejnymi królami Polski panującymi w latach 1697–1763. Jednak swoje początki budowla zawdzięcza Tobiaszowi oraz Janowi Andrzejowi Morsztynom – przedstawicielom znanego rodu szlacheckiego. Pierwszy z nich w miejscu dzisiejszego pałacu wybudował rodzinną rezydencję, a drugi (słynny poeta) przekształcił ją w barokowy pałac, który od Morsztynów w 1713 r. kupił król August II zwany „Mocnym”.

Rozkopane w 2008 roku piwnice dawnego Pałacu Saskiego

Rozkopane w 2008 roku piwnice dawnego Pałacu Saskiego

Foto: Fotorzepa/ Radek Pasterski

Wkrótce rozpoczęła się przebudowa pałacu. Król chciał stworzyć okazałą rezydencję na wzór podparyskiego Wersalu, z reprezentacyjnym placem od frontu i ogrodem na tyłach budowli. Ostateczny kształt Pałac Saski otrzymał w latach 30. i 40. XVIII w. – za panowania kolejnego króla – Augusta III. Podczas rozbudowy do kompleksu pałacowego dołączono sąsiadujące z nim rezydencje magnackie – m.in. posiadłość rodu Sanguszków, kupioną potem przez Henryka Brühla – pierwszego ministra króla Augusta III.

Po śmierci króla pałac podupadł. Kolejni elektorzy sascy wynajmowali go na różne cele. Mieściło się tam m.in. Liceum Warszawskie, a w drugiej dekadzie XIX w. przez kilka lat mieszkał tu Fryderyk Chopin z siostrą i rodzicami. Wettinowie rozstali się z pałacem w 1816 r., kiedy decyzją kongresu wiedeńskiego w miejsce Księstwa Warszawskiego powstało Królestwo Polskie połączone unią personalną z Rosją. Wtedy też ostatni książę warszawski Fryderyk August I sprzedał pałac rządowi nowo powstałego Królestwa Polskiego. W roku 1837 mocno już podupadły obiekt, zniszczony częściowo podczas powstania listopadowego, kupił rosyjski kupiec Iwan Skwarcow i zlecił polskiemu inżynierowi Adamowi Idzikowskiemu jego przebudowę. Choć po śmierci Skwarcowa pałac kupiły rosyjskie władze wojskowe na potrzeby dowództwa warszawskiego okręgu wojskowego, to aż do odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. zachował on formę nadaną mu przez projekt Idzikowskiego.

W II Rzeczypospolitej w Pałacu Saskim mieściła się siedziba Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. To w tym budynku najpierw złamano sowieckie szyfry, co przyczyniło się do zwycięstwa w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r., a w latach 30. w działającym w pałacu Biurze Szyfrów trzech matematyków: Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski, złamało kod niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma. W 1923 r. przed frontem budynku postawiono pomnik księcia Józefa Poniatowskiego. 2 listopada 1925 r. w środkowych arkadach kolumnady pałacu odsłonięto Grób Nieznanego Żołnierza, w którym złożono szczątki bezimiennego żołnierza sprowadzone z Cmentarza Orląt Lwowskich. W 1928 r. plac Saski przemianowano na plac Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Po napaści niemieckiej i kapitulacji Warszawy pod koniec września 1939 r. pałac zajął Wehrmacht, natomiast sąsiedni pałac Brühla stał się siedzibą gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwika Fishera. Nazwę placu zmieniono na Adolf Hitler Platz. Swój żywot Pałac Saski zakończył w ostatnich dniach grudnia 1944 r. W ramach nakazanej przez Himmlera akcji zburzenia Warszawy został wysadzony w powietrze w dniach 27–29 grudnia 1944 r. Częściowo ocalał jedynie ten fragment kolumnady, gdzie znajdował się Grób Nieznanego Żołnierza.

Różne koncepcje odbudowy pałacu

Po zakończeniu II wojny światowej wobec bezmiaru zniszczeń Warszawy odbudowa Pałacu Saskiego nie była priorytetem nowych komunistycznych władz. Choć w Biurze Odbudowy Stolicy, które zaczęło działać już w lutym 1945 r., pierwsze koncepcje odbudowy pałacu (a właściwie pałaców) powstały dosyć szybko, to jednak nigdy nie wyszły one poza fazę projektową. Komuniści ograniczyli się do odbudowy poważnie uszkodzonego Grobu Nieznanego Żołnierza, według projektu architekta Zygmunta Stępniewskiego, którego odsłonięcie nastąpiło 8 maja 1946 r. Plac Saski przemianowano na plac Zwycięstwa. W latach 70. XX w. rozpisano, co prawda, konkurs na projekt odbudowy pałacu, który planowano odbudowywać równolegle z Zamkiem Królewskim, jednak na konkursie (w którym zwyciężył projekt architektów Bohdana Gniewickiego i Bolesława Koseckiego) się skończyło.

W wolnej Polsce pierwsze plany odbudowy zaczęto kreślić już w latach 90. XX w. Proponowano, aby w zrekonstruowanym Pałacu Saskim swoją siedzibę miał Narodowy Bank Polski i inne publiczne instytucje, natomiast w pałacu Brühla planowano umieścić Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Kolejni decydenci widzieli w Pałacu Saskim miejsce na warszawski ratusz, który do dziś mieści się w kilkudziesięciu lokalizacjach w całym mieście. W ostatnich latach dominowała idea, by do pałacu przenieść Senat, który potrzebuje więcej przestrzeni niż ma w ciasnych pomieszczeniach udostępnionych po 1989 r. przez Sejm.

Czytaj więcej

Rzeź Woli. Co dziś wiemy o tej zbrodni?

Żaden z tych i wielu innych pomysłów nie doczekało się realizacji. Na przeszkodzie stawały głównie ogromne koszty odbudowy (rosnące z każdą kolejną dekadą i kolejnymi koncepcjami) oraz brak szerszej zgody w świecie polityków, architektów czy urbanistów. Brak porozumienia nie tylko co do tego, jak odbudowywać, ale przede wszystkim – czy Pałac Saski odbudowywać w ogóle. Pomysł ten ma bowiem co najmniej tyle samo gorliwych przeciwników, co zwolenników. Ich argumentów nie sposób zbagatelizować. Prawdą jest, że koszt odbudowy Pałacu Saskiego to co najmniej kilka miliardów złotych, a w Polsce jest mnóstwo palących potrzeb, na które ciągle brakuje finansowania. Prawdą jest, że brak w tej sprawie narodowego konsensusu i powszechnego oczekiwania odbudowy – jak choćby w przypadku Zamku Królewskiego w Warszawie, zrealizowanej w latach 70. XX wieku, także dzięki zbiórce publicznej. Prawdą jest, że brak jest spójnej wizji tego, co miałoby się w odbudowanym pałacu znajdować. Prawdą jest również i to, że to, co się w ostatnich dekadach proponuje, nie ma być w istocie odbudową Pałacu Saskiego, a kamienicy rosyjskiego kupca Iwana Skwarcowa, bo to do przedwojennego, a nie oryginalnego pałacu nawiązują współczesne projekty.

80 lat po jego zburzeniu nie ma zatem jasności, jaka przyszłość czeka plac Piłsudskiego, którego pokaźna część zagrodzona jest płotem chroniącym odsłonięte przez archeologów piwnice dawnego pałacu. Żadne rozwiązanie nie będzie zapewne idealne. Niekończące się dyskusje i debaty nie doprowadzą do żadnego sensownego rozwiązania, a sytuacja tymczasowości na jednym z głównych placów Warszawy może trwać jeszcze latami, co nie jest ani w interesie stolicy, ani jej mieszkańców. Myślę, że rok 2025 i 80. rocznica zakończenia straszliwej, wywołanej przez Niemcy wojny jest świetną okazją do ogłoszenia jakiejś formy odbudowy Pałacu Saskiego, który łączyłby funkcję państwową z dostępnością dla szerszej publiczności. Za taką odbudowę zapłacić powinien rząd niemiecki – w geście symbolicznego choćby zadośćuczynienia za zburzenie Warszawy.

Autor jest prezesem Fundacji Pamięci o Bohaterach Powstania Warszawskiego

Nieodbudowany wciąż Pałac Saski z pozostawionym samotnie na środku placu Marszałka Józefa Piłsudskiego kikutem jego kolumnady, dającym schronienie Grobowi Nieznanego Żołnierza, stanowi jeden z najbardziej krzyczących przykładów zniszczeń, jakich dopuścili się w naszej stolicy Niemcy w czasie II wojny światowej. Zniszczeń, które w niemałym stopniu naziści precyzyjne zaplanowali jeszcze przed wybuchem wojny.

Zaplanowana zbrodnia zniszczenia Warszawy

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
27 grudnia to święto państwowe: Co upamiętnia?
historia
Powstanie wielkopolskie - największe powstańcze zwycięstwo Polski
Historia Polski
Paweł Łepkowski: Pytania o polską prezydenturę
Historia Polski
Apel polskich i ukraińskich historyków: „Wszystkie ofiary nasze”
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Historia Polski
Kobiety w dobie PRL-u
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku