50 tys. dol. to nawet dziś suma wielka. W okupowanej przez Niemców Polsce była kwotą ogromną. Według powojennych zeznań gestapowca Alfreda Otta tyle Michał Rola-Żymierski – późniejszy komunistyczny minister obrony i marszałek – chciał za przekazanie Niemcom danych potrzebnych do aresztowania całego składu Krajowej Rady Narodowej. (Ott nie był pewny dokładnej kwoty. Stwierdził, że było to albo 50 tys. albo 500 tys. dol. Ta pierwsza suma wydaje się jednak o wiele bardziej prawdopodobna). Utworzona w noc sylwestrową 1943/1944 KRN była ciałem kontrolowanym przez komunistyczną Polską Partię Robotniczą i rościła sobie prawo do bycia „najwyższą podziemną władzą” w okupowanej Polsce. Na jej czele stał Bolesław Bierut, a Rola-Żymierski wchodził w skład jej prezydium. Ale nie miał najmniejszych oporów, by wydać w ręce Gestapo swoich „towarzyszy”. Problemem okazała się jednak cena tej zdrady. Dolar był w okupowanej Europie walutą mocno deficytową, a Gestapo nie miało aż tyle „zielonych”, by nimi szastać na prawo i lewo. Cena zażądana przez Żymierskiego była wręcz skandaliczna. Co prawda donos Żymierskiego mógł całkowicie zniszczyć kierownictwo komunistycznego podziemia w Polsce, ale przecież Gestapo udawało się już wcześniej zatrzymywać osoby z tego najwyższego kierownictwa. Przy okazji bezustannych walk frakcyjnych wewnątrz PPR komuniści chętnie donosili Niemcom na swoich rywali. Warszawski gestapowiec Birkner, z którym Żymierski prowadził rozmowy, mógł więc uznać, że grubo by przepłacił. Dał więc późniejszemu peerelowskiemu marszałkowi jedynie 2 tys. dol. zaliczki i próbował się targować. Negocjacje się jednak przeciągały, a Żymierski, będący nominalnym dowódcą Armii Ludowej, został – decyzją partii – przerzucony na Lubelszczyznę, a stamtąd do Moskwy. Z sowieckiej stolicy przyleciał do Lublina już jako kierownik resortu obrony w marionetkowym Polskim Komitecie Wyzwolenia Narodowego (PKWN). 3 maja 1945 r. wręczono mu buławę marszałkowską.
Michał Rola-Żymierski. Człowiek o czterech nazwiskach
Gdy Stalin sondażowo zapytał generała Zygmunta Berlinga o jego opinię o Żymierskim, Berling odpowiedział mu, że „eksgenerał” Żymierski jest znany przede wszystkim jako kryminalista, który w niesławie został wydalony z armii za przekręty korupcyjne. Berling poważnie się wówczas zaniepokoił, że Stalin szykuje owego „kryminalistę” na alternatywnego dowódcę „ludowego” Wojska Polskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że opinia Berlinga o Żymierskim była trafna. Późniejszy peerelowski marszałek był bowiem człowiekiem o zszarganej reputacji, najlepiej się odnajdującym w snuciu drobnych intryg w cieniu. Tak jednak nie musiało być. Wszak na początku lat 20. XX w. był uznawany za jednego z najlepiej się zapowiadających dowódców Wojska Polskiego.
Późniejszy marszałek kryminalista urodził się 4 września 1890 r. w Krakowie jako Michał Łyżwiński. Był synem urzędnika kolejowego i studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 1909 r. angażował się w działalność ruchu niepodległościowego – początkowo w „Zarzewiu”, później w Polskich Drużynach Strzeleckich. Doświadczenie wojskowe zdobywał też jako jednoroczny ochotnik w armii austro-węgierskiej. W 1913 r. zdecydował się na zmianę nazwiska na „Żymirski” (zrobił to, by nie kojarzono go z jego bratem, który z motywów rabunkowych zabił znanego krakowskiego księgarza). Przybierając nazwisko „Żymirski”, chciał złożyć hołd gen. Franciszkowi Żymirskiemu, jednemu z bohaterów powstania listopadowego. Gdy Michał Żymirski stał się sławny podczas I wojny światowej, w polskiej prasie zaczęły pojawiać się artykuły, w których błędnie pisano, że jest on potomkiem owego dowódcy. Rodzina generała Żymirskiego zaprosiła więc go do siebie „na herbatkę” i wymogła na nim, by znów zmienił swoje nazwisko. Zmodyfikował je na „Żymierski”. Blisko trzy dekady później dołączył do niego swój pseudonim „Rola” z komunistycznej konspiracji i stał się Michałem Rolą-Żymierskim.
W lipcu 1914 r. dostał powołanie do armii austro-węgierskiej i wysłano go na front serbski. Stamtąd samowolnie, nie czekając na dokończenie formalności, przedostał się do I Brygady Legionów. W jej szeregach wyróżnił się jako dzielny i zdolny oficer, m.in. dowodząc batalionem podczas bitwy pod Laskami i Anielinem w październiku 1914 r. (starcie to zostało później nazwane „bitwą trzech marszałków”, bo oprócz Żymierskiego uczestniczyli w nim też Józef Piłsudski i Edward Śmigły-Rydz). Latem 1915 r. został komendantem konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej. Według jego ówczesnego podwładnego, Józefa Szostaka, ujawniła się wówczas paskudna cecha charakteru Żymierskiego: prymitywne cwaniactwo. Żymierski, by wykazać się sukcesami przed Piłsudskim, fałszował dane dotyczące liczebności agentury prowadzonej przez POW. Kariery na tym jednak nie zrobił, gdyż w 1916 r. wrócił do służby liniowej – tym razem w II Brygadzie. Po kryzysie przysięgowym został w niej, a w lutym 1918 r. stał się inicjatorem jej buntu przeciwko Austriakom i przejścia przez front pod Rarańczą. Udało mu się uniknąć niemieckiej niewoli po bitwie pod Kaniowem i zaangażował się w działalność POW w zrewoltowanej Rosji. Został też dowódcą pułku w 4. Dywizji Strzelców Polskich w Odessie.
Gen. Czesław Kiszczak, szef MSW, obok marszałka Michała Roli-Żymierskiego, Warszawa 1981 r.