Nauczanie w polskich szkołach jest ukierunkowane na niuanse związane z cywilizacją helleńską, łacińską i początkami chrześcijaństwa. Historia Polski w zasadzie zaczyna się w 966 r. wraz z chrztem Mieszka I, a wydarzenia poprzedzające ten akt traktuje się jak legendy bądź fakty niegodne wspominania.
Jako czynny nauczyciel daleki jestem od twierdzenia, że z polskich szkół należałoby wyrugować nauczanie o mitach Greków i Rzymian czy omawianie fragmentów Biblii. Uważam, że znajomość tych dziedzin jest świadomemu człowiekowi bardzo potrzebna do tego, żeby rozumieć i właściwie interpretować kluczowe aspekty rzeczywistości. Jako kontynuatorzy cywilizacji zachodniej nie jesteśmy w stanie uciec od odwołań do motywów zaczerpniętych z tych kodów kulturowych. Sądzę jednak, że wiedza związana tylko z tradycyjnymi systemami wierzeń nie jest wystarczająca, żeby w pełni poznać swoją tożsamość.