Aktualizacja: 08.12.2024 08:20 Publikacja: 15.08.2024 21:00
Po kapitulacji Powstania Warszawskiego pan Jerzy wraz z rodziną – podobnie jak inni mieszkańcy stolicy – trafił do obozu przejściowego Dulag 121 w Pruszkowie
Foto: Ze zbiorów Muzeum Warszawy
Panie Jerzy, los pozwolił panu przeżyć doświadczenie Powstania Warszawskiego z zupełnie niezwykłej perspektywy ośmioletniego dziecka. Wyobrażam sobie, że tak wielkie wydarzenie widziane oczami małego chłopca musiało utrwalić się inaczej niż w pamięci dorosłych świadków. Jak zatem wyglądają pańskie wspomnienia?
Sam nie wiem, czy te różnice są aż tak wielkie. Ekstremalnie trudny czas powstania nie oszczędzał nikogo i dzieci stawały w obliczu dokładnie takich samych wyzwań oraz problemów jak ludzie dorośli. Pamiętam, jak kolosalnym zmartwieniem było zdobycie zwykłej, zdatnej do picia wody. A przecież o ile człowiek jest w stanie przetrwać przez dłuższy czas bez jedzenia, o tyle bez wody mu się to z pewnością nie uda. Dlatego już na początku powstania mój ojciec wraz z pozostałymi mężczyznami z kamienicy przy ul. Złotej 63, w której zastało nas powstanie, zaangażowali się w proces kopania studni. Po długich godzinach żmudnej pracy zobaczyliśmy wreszcie w mrocznej czeluści mętną ciemnożółtą wodę. Wpadliśmy w taką euforię, jakbyśmy odkryli mityczną Fontannę Młodości! Kobiety ostrożnie wydobywały ten „skarb” na powierzchnię, a następnie poprzez metodyczne wielokrotne przelewanie wody do słoików stopniowo pozbywały się mulistej zawiesiny i pozyskiwały ciecz zdatną do spożycia. Rzecz jasna nie było tej wody w zawrotnych ilościach, a zatem musieliśmy przez cały czas bardzo ją oszczędzać. Jeżeli zaś chodzi o jedzenie… to nie pamiętam dosłownie nic. Czarna dziura. Co jedliśmy i czy cokolwiek w ogóle? Naprawdę nie pamiętam. To bardzo zastanawiające. Jest to tym bardziej paradoksalne, że w gruncie rzeczy 1 sierpnia ja i moi rodzice znaleźliśmy się w Warszawie właśnie ze względów „żywieniowych”. Tego dnia przyjechaliśmy z Mszczonowa, gdzie mieszkaliśmy, aby dostarczyć prowiant ze wsi dziadkom oraz mojej starszej siostrze Mirce, która uczyła się w stolicy na tajnych kompletach. Wybuch walk zastał nas w domu dziadków przy ul. Złotej i nie mogliśmy już tego lokalu opuścić. Początkowy tumult na ulicy wzbudził w nas lęk przed kolejną niemiecką akcją w rodzaju łapanki, ale szybko zjawiły się koleżanki siostry, które przekazały nam informację o wybuchu powstania. Dziewczęta natychmiast zasiadły do maszyny do szycia i zabrały się za przygotowywanie powstańczych opasek. Dzisiaj przy okazji dzielenia się moimi wspomnieniami często zdarza mi się od rozmówców usłyszeć opinię, że mieliśmy strasznego pecha. Ja jednak prezentuję inny punkt widzenia. Mieliśmy wiele szczęścia, gdyż wszyscy członkowie naszej rodziny przeżyli. Ze spokojnym sumieniem i z pełną odpowiedzialnością mogę więc stwierdzić, że możliwość oglądania na własne oczy tych historycznych dni postrzegam w kategoriach wielkiego zaszczytu, a pierwsze przepełnione entuzjazmem i nadzieją na zwycięstwo oraz wolność momenty były po prostu piękne.
Ministerstwo kultury stara się uzupełniać elektroniczną bazę miejsc, gdzie są pochowani polscy żołnierze, którzy zginęli w czasie II wojny światowej.
29 listopada 1830 r. ok. 18.00 od trzech godzin w Warszawie było już ciemno. Podporucznik Piotr Wysocki dostrzegł łunę płonącego na Solcu browaru. Był to sygnał do rozpoczęcia buntu przeciw znienawidzonemu wielkiemu księciu Konstantemu Pawłowiczowi Romanowowi. Oficer wszedł do Szkoły Podchorążych Piechoty w Łazienkach, przerwał wykład z taktyki i wygłosił krótkie przemówienie, które rozpoczął słowami: „Polacy! Wybiła godzina zemsty”.
W poniedziałek 29 listopada 1841 r. na placu Saskim w Warszawie władze rosyjskie odsłoniły pomnik ku czci siedmiu wysokich rangą oficerów polskich, zabitych przez powstańców podczas Nocy listopadowej w 1830 r. Na pomniku umieszczono napis „POLAKOM w dniu 17/29 Listopada 1830 roku poległym za wierność swojemu MONARSZE”. Pomnik od razu stał się jednym z wielu symboli rosyjskich rządów w Warszawie i natychmiast został znienawidzony przez mieszkańców stolicy. Nienawiść ta przelała się również na postaci, którym został poświęcony. Nawiązując do umieszczonych na monumencie ośmiu lwów i czterech dwugłowych carskich orłów, na warszawskich ulicach powtarzano, że „Ośmiu lwów, czterech ptaków, pilnuje siedmiu łajdaków”. Kim byli zabici oficerowie i czy rzeczywiście zasłużyli na to miano?
Choć o początki Lubiąża historycy spierają się do dziś, bo źródła historyczne z tamtego czasu są ubogie – niczym pierwsze średniowieczne klasztory benedyktynów – to jedno jest pewne: Juliusz Cezar nigdy tutaj nie przybył i grodu nad Odrą z pewnością nie założył. Ale około roku 1039 r. na te ziemie powrócił z wygnania książę Kazimierz, zwany później Odnowicielem.
Obecnie klienci mogą sprawdzić opony niczym smartfony, mając dostęp do wnikliwych testów opon, co pozwala im porównywać i analizować konkretne modele i ich parametry w różnych warunkach.
Kraszewski (...) najczęściej kojarzy się jako autor ogromnej liczby powieści (232 tytuły), ale zajmował się również innymi dziedzinami literatury. Pisał opowiadania, utwory poetyckie, dramaty sceniczne oraz prace z dziedziny historii i sztuki. (...) Cały czas był dziennikarzem i tłumaczem, do tego uprawiał krytykę literacką. W dziejach Wilna zapisał się jako twórca i redaktor jednego z najbardziej ambitnych czasopism literackich jego czasów – „Athenaeum”.
W raporcie „Orlen dla miast” koncern zastanawia się, jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką na rzecz szeroko rozumianego zrównoważonego rozwoju – mówi Stanisław Barański, dyrektor Biura Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej Orlen.
Ministerstwo kultury stara się uzupełniać elektroniczną bazę miejsc, gdzie są pochowani polscy żołnierze, którzy zginęli w czasie II wojny światowej.
W panteonie chrześcijańskich świętych jest wiele osób, które można podziwiać jako wzór wielkiej odwagi, wiary i człowieczeństwa. Paradoksalnie z tego grona najbardziej znany jest święty, o którego życiu prawie nikt nic nie wie. Wspominamy go 6 grudnia, choć rzadko w kontekście religijnym. Znają go bowiem nie tylko chrześcijanie, ale dzięki komercjalizacji świąt Bożego Narodzenia także wyznawcy innych religii oraz ateiści. W Polsce wie o nim każde dziecko, choć jeszcze dwa wieki temu nie miał nic wspólnego ze świętami.
Coś, co dziś nazywamy mediami, a wcześniej należałoby nazwać świadomym i celowym poszerzaniem zasięgu komunikacji, wkroczyło w sferę wojny w momencie, kiedy narodziła się kategoria narracji.
Akty nieposłuszeństwa armii zdarzały się od najdawniejszych czasów. W historię buntów wpisały się także siły zbrojne carstwa moskiewskiego. Za mieszanie się do polityki strzelcy zapłacili straszliwą cenę.
85 lat temu Armia Czerwona zaatakowała Finlandię. Był to kolejny krok w realizacji tajnego protokołu dodatkowego do paktu Ribbentrop-Mołotow, który skazywał sześć suwerennych państw na utratę niepodległości.
Drewniana noga, czarna opaska na wybitym oku, żelazny hak zamiast dłoni, nóż w zębach, laski dynamitu wplecione w brodę, w jednej ręce pistolet, w drugiej kordelas i do abordażu!...
Czy wzniecając bunt, paryski lud chciał wolności, czy sprawczej tyranii? Jedno jest pewne: chciał chleba!
- Mężczyzna musi czasem dać komuś w mordę - mówił kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen. Odniósł się w ten sposób do decyzji komisji regulaminowej Sejmu, która opowiedziała się za odebraniem immunitetu prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu w związku ze sprawą zniszczenia wieńca z napisem "pamięci ofiar Lecha Kaczyńskiego". Kaczyński miał również uderzyć w twarz Zbigniewa Komosę, który co miesiąc umieszcza wieniec pod pomnikiem .
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas