Aleksander Hertz. Twórca polskiej kinematografii

Aleksander Hertz nie tylko był założycielem pierwszej polskiej wytwórni filmowej, ale przede wszystkim odkrył dla rodzimego, a nawet światowego kina grono wybitnych aktorów i aktorek, na czele z Polą Negri.

Publikacja: 07.12.2023 21:00

Pola Negri (1897–1987) debiutowała w „Niewolnicy zmysłów” (1914 r.), filmie zrealizowanym w wytwórni

Pola Negri (1897–1987) debiutowała w „Niewolnicy zmysłów” (1914 r.), filmie zrealizowanym w wytwórni Sfinks Aleksandra Hertza

Foto: Muzeum Kinematografii w Łodzi

Warszawa na początku XX w. znajdowała się pod rosyjskim zaborem. Nie znaczy to jednak, że w tym czasie życie kulturalne w mieście zamarło. Wraz z upowszechnianiem się wynalazku braci Lumière w Warszawie jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać kolejne kina oferujące coraz więcej tytułów. Już w roku 1908 powstał pierwszy polski film – „Antoś pierwszy raz w Warszawie” (oczywiście niemy oraz czarno-biały) – w którym tytułową rolę zagrał Antoni Fertner, wówczas już 34-letni aktor z dużym doświadczeniem teatralnym, zwłaszcza komediowym, ale nawet dla niego praca przed kamerą była wyzwaniem. „Antoś...” trwał niespełna 10 minut, a za produkcję odpowiedzialni byli m.in. sam Fertner (jako współautor scenariusza) oraz Jakub Jasiński – właściciel kina Oaza, pomysłodawca całego projektu – i francuski reżyser Georges Meyer, który specjalnie przyjechał do Warszawy z moskiewskiego oddziału Pathé. Film, który swą premierę miał 22 października 1908 r., cieszył się dużym powodzeniem, nie dziwi zatem, że szybko znaleźli się tacy, którzy w X muzie dostrzegli potencjał biznesowy. Wśród nich jedną z najważniejszych postaci okazał się Aleksander Hertz.

Zamiast banku – kinematograf

Niestety, nie znamy zbyt wielu szczegółów z biografii Aleksandra Hertza. Wiemy, że pochodził z zasymilowanej rodziny żydowskiej, urodził się w 1879 r., a w młodości ukończył studia prawnicze, dzięki którym mógł wieść życie zamożnego mieszczanina. Już około roku 1905 pełnił funkcję kierownika oddziału w warszawskim Banku Dyskontowym na Nalewkach. W tym czasie poznał Annę Paradowską, wykształconą i wyzwoloną warszawiankę. Pobrali się i zamieszkali razem przy placu Żelaznej Bramy 6, a ich mieszkanie stało się ważnym miejscem zebrań Polskiej Partii Socjalistycznej, a także Zawodowego Związku Pracowników Prywatnych Instytucji Bankowych Królestwa Polskiego.

Czytaj więcej

Pola Negri. Pierwsza Polka w Hollywood

W 1908 r. Hertz miał dobrze płatną i stabilną posadę. Ale jego współpraca z PPS została wykryta przez carską policję, w efekcie czego został skazany na roczną zsyłkę za udzielanie pomocy i schronienia działaczom PPS – w tym Józefowi Piłsudskiemu! Co prawda Hertz wrócił do Warszawy w następnym roku, jednak okazało się, że nie może na nowo podjąć pracy w banku. Wówczas postanowił sprawdzić swoje biznesowo-finansowe umiejętności w prężnie rozwijającej się nowej dziedzinie – kinematografii.

Wraz z Alfredem Silberlastem (Niemirskim), Józefem Koernerem i M. Zukerem w 1909 r. założył Warszawskie Towarzystwo Udziałowe Sfinks – kino pod tą nazwą działało od 25 lutego 1909 r. WTU Sfinks było przedstawicielstwem francuskiej wytwórni filmowej Pathé- -Natan-Frères i początkowo służyło jedynie dystrybucji filmów zagranicznych, zwłaszcza francuskich.

Przedsiębiorstwo kinematograficzne Sfinks miało swoją siedzibę przy ul. Marszałkowskiej 116. Tu warto dodać, że na 30 kin działających wówczas w Warszawie aż osiem znajdowało się właśnie przy tej ulicy. Jak czytamy w książce Izabeli Żukowskiej i Faustyny Toeplitz-Cieślak „Wizjonerzy i skandaliści kina” (Prószyński i S-ka 2016), „Sfinks był najbardziej eleganckim kinem w Warszawie. Filmy, które sprowadzał Hertz, nie odniosły jednak sukcesu. Widownia była pusta, tak jak kasa Towarzystwa”.

Tu mała dygresja. Otóż pierwsze projekcje kinematograficzne na polskich ziemiach zorganizowano w Teatrze Miejskim (dziś Teatr im. Juliusza Słowackiego) w Krakowie już w listopadzie 1896 r. Ale przed I wojną światową to Warszawa stała się mekką filmowców, natomiast ulicę Marszałkowską nazywano „warszawskim Broadwayem”.

Aleksander Hertz (1879–1928)

Aleksander Hertz (1879–1928)

The History Collection / Alamy Stock Photo/ PAP

Niestety, „Warszawa to jednak nie Hollywood. Choć pionierzy kinematografii potrafili działać z amerykańskim rozmachem, Królestwo Polskie nie dawało tak szalonych szans rozwinięcia działalności, jakie oferowały Stany Zjednoczone. Niezrażony pierwszymi niepowodzeniami (...) Aleksander Hertz postanowił założyć biuro wynajmu filmów, które szybko okazało się wielkim sukcesem, działalnością obejmując teren całego Królestwa. Sfinks stał się wyłącznym przedstawicielem włoskich i francuskich wytwórni”. Był rok 1911.

W tym czasie istniało już podobne biuro należące do Mordechaja Towbina i jego kantoru Siła, które jednak swoje interesy prowadziło na terenie Rosji – miało filie w Petersburgu, Odessie i Saratowie. Towbin przez kolejne lata był jednym z największych rywali Hertza na rodzimym rynku kinematograficznym. Założyciel Sfinksa nie tracił jednak animuszu. Wszedł w spółkę z moskiewskim Biurem Filmowym Aleksandra Chanżonkowa, rosyjskiego potentata filmowego. Notabene to właśnie Chanżonkow dostrzegł potencjał w przywoływanym wyżej Antonim Fertnerze i zaoferował mu astronomiczną gażę w wysokości 15 tys. rubli rocznie – w ten sposób m.in. powstała seria krótkich filmów o przygodach Antoszy, a Fertner zdobył w Rosji ogromną popularność. W 1911 r. Chanżonkow udzielił Aleksandrowi Hertzowi kredytu, dzięki czemu w Warszawie powstała pierwsza wytwórnia filmowa.

Producent i reżyser

Choć początkowo Hertz planował rozpocząć działalność wytwórni od ekranizacji „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, to jednak pierwszą fabułą zrealizowaną w Sfinksie była adaptacja powieści „Meir Ezofowicz” zmarłej zaledwie rok wcześniej i niezwykle popularnej Elizy Orzeszkowej (1841–1910). Mimo że film odniósł sukces finansowo-frekwencyjny, to „zachwytu publiczności i recenzentów nie podzielały kręgi żydowskie. (...) Choć Aleksander Hertz był Żydem, a jego wytwórnia zadebiutowała filmem rozgrywającym się w żydowskim miasteczku, to nie skierowano go, jak w przypadku produkcji Towbina, do Żydów, ale do Polaków”.

Antoni Fertner (1874–1959)

Antoni Fertner (1874–1959)

NAC

Tak czy inaczej, sukces „Meira Ezofowicza” sprawił, że wytwórnia Sfinks postanowiła skupić się na ekranizacjach poczytnej polskiej literatury. Na pierwszy ogień poszły „Dzieje grzechu” Stefana Żeromskiego oraz nowela Gabrieli Zapolskiej „Niebezpieczny kochanek”. Wytwórnia Hertza kupiła także od Chanżonkowa kopię „Quo vadis” w reżyserii Enrica Guazzoniego, filmu na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza. Do opracowania polskich napisów Sfinks zatrudnił uznanego aktora i reżysera Ryszarda Ordyńskiego. Kolejny sukces sprawił, że Hertz zapragnął zekranizować Sienkiewiczowską Trylogię. Na początek zaplanował sfilmowanie „Potopu”. Oleńkę miała zagrać Maria Dulęba, pułkownika Wołodyjowskiego – Stefan Jaracz, Zagłobę – Aleksander Zelwerowicz, a Kmicica – debiutant Bronisław Oranowski. W scenach batalistycznych mieli wystąpić żołnierze Warszawskiego Okręgu Wojskowego, ale niestety ich dowódca cofnął zgodę i w efekcie zdjęcia do filmu przerwano. Rozgoryczony reżyser Edward Puchalski wyjechał do Rosji i zatrudnił się u Chanżonkowa. Co ciekawe, moskiewska wytwórnia odkupiła od Hertza istniejący już materiał, ale nakręciła własny film z udziałem rosyjskich aktorów.

Po niepowodzeniu „Potopu” w Sfinksie zaczęto kręcić dramaty obyczajowe (np. „Wykolejenie”) i farsy (m.in. „Spodnie jaśnie pana” i „Prasowane róże”). W maju 1914 r. wydawało się, że przed Hertzem i jego wytwórnią otwiera się świetlana przyszłość. Wtedy bowiem swoją premierę miał dramat historyczny „Pani Walewska” (tytuł alternatywny: „Bóg wojny”) na podstawie powieści Władysława Gąsiorowskiego. W opowieści o romansie polskiej hrabiny i cesarza Napoleona wystąpiły gwiazdy ówczesnego polskiego kina: Maria Dulęba i Stefan Jaracz. Za reżyserię odpowiadał Aleksander Hertz. Niestety, kilka tygodni później wybuchła I wojna światowa. Nie przeszkodziło to jednak Hertzowi w wykreowaniu aktorskich gwiazd o światowym formacie.

Od Poli Negri do Jadwigi Smosarskiej

Naprawdę nazywała się Apolonia Chałupiec. Aleksander Hertz wypatrzył młodziutką aktorkę w Teatrze Rozmaitości i zaproponował jej główną rolę w filmie. Zgodziła się, choć dopiero po zmianach w scenariuszu – a wszak była wówczas początkującą nastoletnią aktorką! Już jako Pola Negri wystąpiła więc w „Niewolnicy zmysłów” (notabene także grana przez Negri bohaterka miała na imię Pola). Jak czytamy w ówczesnej informacji prasowej, „pierwsze honorarium filmowe Poli Negri wynosiło 150 rubli. Otrzymała je za udział w filmie »Niewolnica zmysłów« w reżyserii Jana Pawłowskiego, według scenariusza Kazimierza Hulewicza, byłego wiceprezesa [Warszawskich] Teatrów Rządowych”. Mimo że premiera filmu odbyła się 25 grudnia 1914 r. – zatem już w trakcie I wojny światowej – to „Niewolnica zmysłów” odniosła frekwencyjny sukces.

Hertz postanowił więc wyreżyserować kolejny tytuł z udziałem Poli Negri: „Żonę”. „Do 1917 r. Hertz zrealizował jeszcze cztery filmy z Polą Negri, która zobowiązała się w sumie wystąpić w 12 produkcjach”. Kiedy jednak w 1915 r. aktorka wyjechała do Berlina na zaproszenie Ryszarda Ordyńskiego, postanowiła związać się z tamtejszą wytwórnią Saturn i... zerwała kontrakt ze Sfinksem. Hertz nie poddał się bez walki – wytoczył berlińskiej wytwórni proces, ale Saturn wkrótce splajtował i nie wypłacił należnego warszawskiemu producentowi odszkodowania.

Kadr z filmu „Trędowata” (1926 r., na podstawie powieści Heleny Mniszkówny), w którym tytułową rolę

Kadr z filmu „Trędowata” (1926 r., na podstawie powieści Heleny Mniszkówny), w którym tytułową rolę zagrała Jadwiga Smosarska

Polona

A Pola Negri? Trafiła pod skrzydła wytwórni UFA i reżysera Ernsta Lubitscha, dzięki czemu jej talent szybko dostrzeżono i doceniono w Ameryce. Została gwiazdą Hollywood. Szerzej o życiu i karierze Poli Negri pisałam w cyklu „Alfabet polskich gwiazd”, w tekście zatytułowanym „Boska Polita” („Rzeczpospolita”, 25 marca 2018 r.).

Tymczasem Hertz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wypatrzył kolejną aktorkę, która dzięki niemu została jedną z największych sław rodzimego kina w dwudziestoleciu międzywojennym. Była nią Jadwiga Smosarska. Już w 1919 r. zagrała w „Dla szczęścia” na podstawie dramatu Stanisława Przybyszewskiego. Potem występowała w filmach różnych wytwórni, by w 1923 r. znowu zagrać w produkcji Sfinksa: dostała główną rolę w „Niewolnicy miłości”, a partnerowali jej m.in. Józef Węgrzyn, Antoni Fertner, Aleksander Zelwerowicz, a także Hanka Ordonówna. W 1926 r. wystąpiła w tytułowej roli w pierwszej ekranizacji „Trędowatej” na podstawie powieści Heleny Mniszkówny. Niestety, nie zachowała się żadna kopia, ale dostępne są fotosy i pojedyncze kadry (można je zobaczyć choćby na stronie Filmpolski.pl).

Na 20-lecie swojej pracy dla X muzy Aleksander Hertz postanowił wyreżyserować powieść noblisty Władysława Reymonta. Ale w jego wersji „Ziemi obiecanej” (I wydanie powieści: Gebethner i Wolff 1899) akcja rozgrywała się w latach 20. XX wieku, a miłość między Anką Kurowską a Karolem Borowieckim miała... szczęśliwe zakończenie. W głównych rolach wystąpili Jadwiga Smosarska oraz Kazimierz Junosza-Stępowski. Do dziś zachował się zaledwie kilkunastominutowy fragment filmu.

Czytaj więcej

Stanisław Sielański. Komik o smutnych oczach

I znowu nadzieje na świetlaną przyszłość Hertza rozwiał zły los: „W styczniu 1928 r. Warszawa dowiedziała się o śmierci Aleksandra Hertza”. Producenta i reżysera, zgodnie z jego wolą, pochowano na Cmentarzu Żydowskim w Warszawie. Założona przez niego wytwórnia nie rozwijała się już tak prężnie, mimo nastania ery kina dźwiękowego i wciąż rosnącej kinowej widowni. W latach 30. XX wieku w Sfinksie powstała m.in. komedia „Piętro wyżej” (reżyseria: Leon Trystan; premiera: 18 lutego 1937 r.), z wybitnymi kreacjami aktorskimi Eugeniusza Bodo, Józefa Orwida i Heleny Grossówny (film zachował się do dziś).

Ostatnim filmem nakręconym przez Sfinksa był „Biały Murzyn” (reżyseria: Leonard Buczkowski; premiera: 18 marca 1939 r.), gdzie Tamarze Wiszniewskiej, Barbarze Orwid i Mieczysławie Ćwiklińskiej partnerowali m.in. Jerzy Pichelski, Aleksander Żabczyński i Józef Węgrzyn. Niestety, wybuch II wojny światowej brutalnie i nieodwracalnie zakończył ten rozdział polskiej kinematografii.

Cytaty pochodzą z książki Izabeli Żukowskiej i Faustyny Toeplitz-Cieślak „Wizjonerzy i skandaliści kina” (Prószyński i S-ka 2016).

Warszawa na początku XX w. znajdowała się pod rosyjskim zaborem. Nie znaczy to jednak, że w tym czasie życie kulturalne w mieście zamarło. Wraz z upowszechnianiem się wynalazku braci Lumière w Warszawie jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać kolejne kina oferujące coraz więcej tytułów. Już w roku 1908 powstał pierwszy polski film – „Antoś pierwszy raz w Warszawie” (oczywiście niemy oraz czarno-biały) – w którym tytułową rolę zagrał Antoni Fertner, wówczas już 34-letni aktor z dużym doświadczeniem teatralnym, zwłaszcza komediowym, ale nawet dla niego praca przed kamerą była wyzwaniem. „Antoś...” trwał niespełna 10 minut, a za produkcję odpowiedzialni byli m.in. sam Fertner (jako współautor scenariusza) oraz Jakub Jasiński – właściciel kina Oaza, pomysłodawca całego projektu – i francuski reżyser Georges Meyer, który specjalnie przyjechał do Warszawy z moskiewskiego oddziału Pathé. Film, który swą premierę miał 22 października 1908 r., cieszył się dużym powodzeniem, nie dziwi zatem, że szybko znaleźli się tacy, którzy w X muzie dostrzegli potencjał biznesowy. Wśród nich jedną z najważniejszych postaci okazał się Aleksander Hertz.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Tradycja i nowoczesność w Konstytucji 3 maja
Historia Polski
Czy Konstytucja 3 Maja była rzeczywiście pierwszą polską ustawą zasadniczą?
Historia Polski
Dlaczego nie widać wieży hejnałowej bazyliki Mariackiej w Krakowie?
Historia Polski
Odcisk palca na chlebie sprzed 8600 lat
Historia Polski
2 kwietnia mija 19. rocznica śmierci Jana Pawła II
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił