Śledztwo pionu prokuratorskiego Instytutu Pamięci Narodowej dotyczy zbrodni wojennej, która polegała na zbombardowaniu 11 maja 1944 r., w Lublinie obiektu niebronionego – kamienicy położonej przy ul. Szańcowej. W wyniku tego działania śmieć poniosło nie mniej niż pięciu Polaków: Stanisława B., Maria K., Czesława N. oraz kobieta o nazwisku S. i jej córka Zofia.
Podstawą do wszczęcia postępowania były materiały wyłączone ze śledztwa w sprawie całokształtu zbrodni niemieckich, popełnionych w latach 1941 - 1944 w obozie koncentracyjnym na Majdanku w Lublinie.
Lublin bombardowany przez wojska sowieckie
Na podstawie zeznań Klementyny Ł. oraz opinii opracowanej przez historyka IPN Lublin w 1944 r. nie miał żadnych ważnych obiektów wojskowych. Nie było w nim też strategicznych celów. Jedyne ważne obiekty stanowiły mosty kolejowe na Bystrzycy i dworzec kolejowy.
Od początku roku 1944 r. Lublin znalazł się w zasięgu sowieckiego lotnictwa bombowego. W mieście ogłaszano alarmy lotnicze. Pierwszy alarm odnotowano 24 lutego, kolejny 17 marca 1944 r. W kwietniu alarmy w Lublinie ogłaszano jeszcze 11 razy.
Jak informuje pion śledczy IPN w Lublinie 11 maja 1944 r., po godzinie 21, na miasto spadły pierwsze sowieckie bomby. Alarm przeciwlotniczy ogłoszono o godz. 21.40. Bombardowanie lotnictwo sowieckie rozpoczęło od zrzucenia dużej ilości flar na spadochronach, które oświetliły miasto. Potem na miasto poleciały bomby. Na początek zrzucono burzące, a następnie odłamkowe. Pierwsze bomby spadły na osiedla Dziesiąta i Kośminek. Potem na ulice Misjonarską, Podwale i Ruską. Uciekając z walących się domów ludzie zaczęli gromadzić się na niezabudowanym placu pomiędzy ulicami Zemborzycką i Bychawską. Na tłum Polaków zrzucono bomby odłamkowe. Podobnie lotnictwo sowieckie postąpiło wobec ludzi zgromadzonych na łące nad rzeczką Czerniejówką. Dużą ilość bomb zrzucono w pobliżu zorganizowanego przez Niemców u zbiegu ulic Krańcowej i Bychawskiej szpitala wojskowego. Zginąć wówczas miały cztery kobiety mieszkające w dużej kamienicy przy ul. Szańcowej nr 7, a następnych siedem osób zostało rannych. Dom oddalony był od budynku szpitala o ok. 100 m. W czasie tego nalotu w sumie zabitych zostało około 200 Polaków. Wiele osób zostało rannych.