Do grona największych krytyków kronikarza należeli Karol Szajnocha i Stanisław Kujot oraz dwaj historycy zagraniczni: francuski protestant, teolog i uczony Jacques Lenfant oraz XIX-wieczny historyk niemiecki Jacob Caro. W latach 60. XX w. powstała monografia „Wielka wojna z zakonem krzyżackim 1409–1411” autorstwa Stefana Marii Kuczyńskiego. Także w niej pobrzmiewają nuty sceptycyzmu w odniesieniu do rzetelności sprawozdania Jana Długosza, które zaciążyło na wyobraźni potomnych. Oparty na nim Sienkiewiczowski opis bitwy, który zniekształcał wiele faktów związanych z tym wydarzeniem, w XX w. stał się obowiązującym kanonem. Mało kto sięgał po znacznie bardziej wiarygodny, inny opis bitwy z „Kroniki konfliktu Władysława króla polskiego z Krzyżakami w roku pańskim 1410”, która została napisana zaledwie pół roku po bitwie, choć i w tym wypadku cień na rzetelność relacji rzucają sympatie polityczne autora. Przypuszcza się bowiem, że napisał ją ówczesny sekretarz Władysława Jagiełły, wówczas młody ksiądz Zbigniew Oleśnicki. Przeciwnicy takiego poglądu przypisują autorstwo podkanclerzemu Mikołajowi Trąbie. Mimo niepewności co do autora historycy uważają zawarty w tej kronice opis bitwy za bardziej wiarygodny niż ten autorstwa Jana Długosza, ponieważ mógł on być na bieżąco zweryfikowany przez uczestników bitwy. W „Kronice konfliktu...” są opisane fragmenty, które okazały się decydujące dla przebiegu bitwy.
Czytaj więcej
W miejscowości Kurzętnik niedaleko Nowego Miasta Lubawskiego znajdują się ruiny zamku krzyżackiego, który był świadkiem niezwykłego wydarzenia. Na widocznej z zamkowej góry malowniczej równinie Drwęcy o mało nie doszło do największej bitwy w historii średniowiecza.
Jan Długosz uważał, że oddziały litewskie, które przyjęły na siebie pierwsze uderzenie Krzyżaków, już po godzinie walki wycofały się albo wręcz uciekły z pola bitwy. Ścigający je Krzyżacy powrócili na pole walki, ale tu zostali rozgromieni przez polskie rycerstwo. Długoszowska „ucieczka” Litwinów negatywnie zaciążyła na późniejszych relacjach polsko-litewskich. Szlachta polska przez stulecia drwiła z rodaków Jagiełły, zarzucając im tchórzostwo. Pokłosie tej opinii jest wyczuwalne nawet w twórczości Sienkiewicza, szczególnie we fragmentach o „lekkiej, bo lekko uciekającej jeździe litewskiej”. Poważni historycy, znacznie bardziej polegający na opisie podanym w „Kronice konfliktu...”, odczytali tę fazę bitwy jako zastosowanie manewru pozorowanej ucieczki, którego Litwini nauczyli się od Mongołów. Wspomina o nim również kronikarz krzyżacki Johann von Posilge.
Te same wydarzenia są z kolei krańcowo stronniczo i antypolsko opisane w XVI-wiecznej „Kronice Bychowca”, wchodzącej w skład „Kroniki Wielkiego Księstwa Litewskiego i Żmudzkiego”. Jej autorem był prawosławny Rusin, który skompilował opis Jana Długosza i wiadomości o bitwie pod Grunwaldem zawarte w dziele Eneasza Sylwiusza Piccolominiego (późniejszego papieża Piusa II) oraz XVI-wiecznego kanonika krakowskiego Macieja Miechowity. Zamówiona prawdopodobnie przez Olbrachta Gasztołda herbu Abdank, kanclerza wielkiego litewskiego i wojewodę wileńskiego, „Kronika Bychowca" przedstawiała polskie rycerstwo jako tchórzy, biernie oczekujących zwycięstwa wywalczonego rękami wojsk litewskich.
Czytaj więcej
Dzieło Jana Matejki to uchwycona w malarskim kadrze wizja batalii z 15 lipca 1410 r., której przebieg artysta odtworzył na podstawie „Roczników" Jana Długosza. Ale Matejko dodał też postaci, które nie uczestniczyły w bitwie.