Wojciech Korfanty był dla sporej części Ślązaków „niekoronowanym królem”. Był bez wątpienia przywódcą politycznym, który od lat bronił polskości na Górnym Śląsku i jako poseł do Reichstagu otwarcie domagał się przyłączenia tej dzielnicy do odradzającej się Polski. Dla wielu dowódców powstań śląskich Korfanty był jednak głównie ciężarem, hamulcem i szkodnikiem. Pierwsze powstanie wybuchło wbrew niemu, a drugie i trzecie Korfanty przedwcześnie wygasił. Ta polityka skłoniła część jego podwładnych do buntu i wywołała konflikt polityczny, który trwał przez blisko dwie dekady i doprowadził do przedwczesnego zgonu Korfantego.
Pierwszy zryw
Klęska II Rzeszy w Wielkiej Wojnie ożywiła nadzieje Polaków na wyrwanie Niemcom naszych ziem etnicznych. Na jesieni 1918 r. na Górnym Śląsku, podobnie jak w Wielkopolsce, polscy weterani armii Kajzera zaczęli się organizować w „związki wojackie” i „straże obywatelskie” z myślą o zbrojnym zrywie. Ich ruch był jednak hamowany przez cywilnych działaczy oglądających się cały czas na opinię poznańskiej Naczelnej Rady Ludowej (NRL) i zasiadającego w niej Wojciecha Korfantego. Rada stała zaś na stanowisku, że należy zdać się przede wszystkim na decyzję aliantów, którzy wspaniałomyślnie przekażą Polsce Pomorze, Wielkopolskę i Śląsk. Politycy NRL przyjęli z zaskoczeniem i konsternacją wybuch powstania wielkopolskiego, którego postępy starali się ograniczać, licząc na możliwość porozumienia z Niemcami.
Do zrywu dążył, założony 11 stycznia 1919 r., komitet wykonawczy Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska – organizacja współtworzona przez Oddział VI (późniejszy Oddział II) Sztabu Generalnego, czyli polski wywiad wojskowy. 13 kwietnia wysłannicy komitetu wykonawczego przybyli do Poznania, by przekonać NRL o konieczności wywołania powstania. Spotkali się z gwałtowną odmową. Cywilni działacze panowali wówczas nad nastrojami ludu śląskiego i aż do czerwca 1919 r. skutecznie przekonywali ten lud, że Śląsk przypadnie Polsce bez walki. Wieść o tym, że traktat wersalski przewiduje plebiscyt na Górnym Śląsku, wywołała więc szok.
W tym czasie na Górnym Śląsku panował stan oblężenia, wprowadzony przez komisarza rządu Republiki Weimarskiej Ottona Hörsinga. Ów socjalista brutalnie tłumił strajki i wprowadził policyjny terror wymierzony w Polaków. Jego siła opierała się na niemieckiej 117. Dywizji, oficjalnie będącej częścią Grenzschutzu, czyli straży granicznej. Przygotowywał w ten sposób teren pod spodziewany plebiscyt. POW chciała przeciwstawić się terrorowi za pomocą powstania, którego wybuch zaplanowano na 22 czerwca. Gdy Korfanty dowiedział się o tych planach, udał się samolotem z Poznania do Sosnowca i wymusił odwołanie zrywu. Rozkazy odwołujące powstanie nie zdołały jednak dotrzeć do wszystkich oddziałów. Chwyciły więc za broń organizacje powstańcze w powiatach oleskim i kozielskim. Ich zryw szybko jednak stłumiono. Polsko-niemiecka konfrontacja się zaostrzała. Po strajku powszechnym z 11 sierpnia niemieccy przemysłowcy wyrzucili z pracy kilka tysięcy Polaków, a na ich miejsce przyjęli żołnierzy zwolnionych z Grenzschutzu. 15 sierpnia Grenzschutz oddał salwę w tłum polskich górników czekających wraz z rodzinami na wypłatę pod bramą kopalni Mysłowice, zabijając siedmiu mężczyzn, dwie kobiety i jednego chłopca. Ta masakra wywołała powszechne oburzenie wśród Ślązaków – chcieli oni zapłacić Niemcom za terror. Niemcy wydawali się prowokować wybuch: 15 sierpnia aresztowali trzech wysokiej rangi dowódców POW oraz kilku kurierów przenoszących rozkazy do komendantów powiatowych. Inicjatywa przeszła więc w ręce dowódców niższego szczebla. Jeden z nich, Maksymilian Iksal, wydał rozkaz do rozpoczęcia powstania 17 sierpnia o 2.00 w nocy.
III powstanie śląskie – powstańczy ciężki karabin maszynowy Maxim wz. 1908 na podstawie saneczkowej wykorzystano w akcji nad Odrą