Pierwsza historyczna sesja giełdy warszawskiej trwała godzinę, a przedmiotem handlu nie były akcje, lecz weksle i waluty. W przeciwieństwie do czasów nam współczesnych papiery wartościowe nie były wirtualne, lecz przechodziły z rąk do rąk w postaci papierowej. Wstęp na giełdę był wolny, ale ze względów obyczajowych nie wpuszczano kobiet. Pierwszą siedzibą Giełdy Kupieckiej był pałac Saski. Później giełda mieściła się u zbiegu ul. Elektoralnej i placu Bankowego. Do wybuchu II wojny światowej miała siedzibę w gmachu przy ul. Królewskiej 14.
Dziwne państwo
Pierwowzorem warszawskiej giełdy były sprawnie działające pod koniec XVIII wieku i tworzone przez warstwę kupiecką domy bankowe. Przyjmowały depozyty, udzielały pożyczek, obsługiwały przemysł i handel. Wtedy też zaistniał banknot jako swoista forma weksla bankierskiego. Banknot był nieoprocentowanym i bezterminowym zobowiązaniem na okaziciela. Opiewał na okrągłe sumy i był płatny za okazaniem w pieniądzu kruszcowym. Początkowo wszystkie banki mogły emitować banknoty, ale z czasem prawo to miały jedynie banki emisyjne. Istniały także emitowane przez państwo i niemające pokrycia w złocie bilety skarbowe, które w czasie insurekcji kościuszkowskiej w 1794 r. wyemitowała Rada Najwyższa Narodowa w Warszawie. W okresie panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego główną siłą napędową w tworzeniu warszawskich instytucji finansowych byli kupcy miejscy. Istniało kilka znaczących domów bankowych, do których należały: dom bankowy Hewela w Gdańsku, domy bankowe Bonerów i Montelupich w Krakowie czy Loytzów w Szczecinie.
Po burzliwym i niszczącym ziemie polskie okresie wojen napoleońskich decyzją kongresu wiedeńskiego, a właściwie osobistą decyzją cara Aleksandra I, narodziło się związane unią personalną z Rosją i mające ograniczoną autonomię Królestwo Polskie. Tak zwana Kongresówka była tworem całkowicie podległym carowi, tytularnemu królowi Polski. Polskie władze reprezentował dwuizbowy sejm, uchwalający podatki, budżet państwa i liczbę wojska. Władzę w imieniu cara sprawował namiestnik gen. Józef Zajączek, a odpowiednikiem rządu była Rada Administracyjna. Faktyczną władzę sprawowali dwaj Rosjanie: brat cara wielki książę Konstanty i komisarz carski w Kongresówce senator Nikołaj Nowosilcow.
Sytuacja ekonomiczna Królestwa Polskiego w 1815 r. była bardzo zła. Przejęło ono zadłużone finanse Księstwa Warszawskiego. Austria i Prusy występowały z roszczeniami spłaty długów Rzeczypospolitej i jej ostatniego króla Stanisława Augusta. W celu rozwikłania wzajemnych pretensji finansowych powołano trójpaństwową Komisję Likwidacyjną. Komisarzem z ramienia Królestwa Polskiego w negocjacjach z Austrią i Prusami został książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki, polityk i ekonomista cieszący się zaufaniem cara Aleksandra I. Książę okazał się w tych negocjacjach twardym i niezwykle zręcznym graczem. Dzięki Lubeckiemu przyjęto zasady uniemożliwiające Austrii i Prusom zajęcie aktywów Księstwa Warszawskiego. Jednocześnie oba te państwa nie zostały zwolnione z obowiązku udziału w rozliczeniu pasywów. Ostatecznie to Prusy zostały zobowiązane do zwrotu Królestwu Polskiemu sumy 3,7 mln zł, a Austria zobowiązała się do dostarczenia z Wieliczki soli o wartości 30,8 mln zł. Dzięki Lubeckiemu zakończyły się także negocjacje z Saksonią.
Cud gospodarczy Lubeckiego
Nieudolnie i niedbale sprawowana przez rząd Królestwa kontrola nad wydatkami publicznymi w latach 1815–1821 doprowadziła skarb państwa na skraj ruiny. Świadom dramatycznej sytuacji ekonomicznej car Aleksander I zażądał naprawy finansów, a w razie nieprzywrócenia równowagi budżetowej zagroził wcieleniem Królestwa do Cesarstwa Rosji. W maju 1821 r. na czele skarbu państwa stanął minister Ksawery Drucki-Lubecki, który uważał, że sytuacja gospodarcza Królestwa wymaga interwencji państwa. Szczęśliwie Lubecki cieszył się zaufaniem Aleksandra I i przekonał monarchę do wydania ukazu (z 13 sierpnia 1822 r.), który pozwolił na wolny wywóz polskich towarów na ziemie rosyjskie. Nowa polsko-rosyjska umowa wyznaczała niskie stawki celne. Za eksport produktów z surowca krajowego stawka celna wynosiła 1 proc., a za produkty z surowców zagranicznych 3 proc. Dzięki takim rozwiązaniom polskie zakłady produkcyjne mogły się stosunkowo szybko rozwijać i bogacić. W 1822 r. wartość eksportu polskich towarów wyniosła 5 mln zł, a w 1829 r. już 27 mln zł.