Jeszcze kilka tygodni temu Jonathan Ornstein, prezes krakowskiego Jewish Community Center (JCC), bez przerwy dostawał zapytania z całego świata, czy bezpiecznie jest przyjechać do Polski na obchody Dnia Pamięci Ofiar Zagłady. Tak fatalna była opinia o naszym kraju po wybuchu sporu o nowelizację ustawy o IPN. Ale w czwartek, w 30. rocznicę pierwszego Marszu Żywych, do byłego obozu zagłady przyjechało aż kilkanaście tysięcy Żydów, nie tylko z Izraela, ale i całej Europy, Ameryki, a nawet małych krajów Ameryki Środkowej. Byli też dowódcy wszystkich izraelskich formacji zbrojnych. I sam prezydent Reuwen Riwlin.
– Długo się zastanawialiśmy, czy po przyjęciu przez Sejmu ustawy o IPN prezydent Izraela powinien przyjechać do Auschwitz. Ostatecznie rozstrzygnął premier Beniamin Netanjahu. Uznał, że to jest z naszej strony pierwszy krok ku pojednaniu. Ale spór nie jest za nami: czekamy na decyzję Trybunału Konstytucyjnego – mówią „Rz" źródła rządowe w Jerozolimie.
Wyrok Trybunału może zostać ogłoszony jeszcze w kwietniu. Ale jest jasne, że polscy przywódcy chcą jak najszybciej ugasić spór z Izraelem, Ameryką i całym światem żydowskim.
– Nigdy nie było intencją polskich parlamentarzystów, polskich polityków stworzenie takiej regulacji, która powodowałaby zablokowanie świadectwa o Zagładzie. I ja, jako polski prezydent, chcę tej prawdy historycznej bronić z całą mocą. Także w tych elementach, w których jest ona trudna dla Polaków – zapewnił Andrzej Duda po dwugodzinnej rozmowie z Reuwenem Riwlinem.
W dobrze odebranym przemówieniu prezydent oświadczył: – Spotykamy się na Marszu Żywych, aby powiedzieć, wręcz krzyknąć: „Popatrzcie, do czego mogą prowadzić antysemityzm, ksenofobia, rasizm!".