W tym czasie lwia część ziem polskich, z Warszawą i Łodzią, znajdowały się pod okupacją cesarskich Niemiec. Reszta, z Krakowem, Lwowem i Lublinem, pod okupacją berlińskiego sojusznika, monarchii Habsburgów. A wojska niemieckiego cesarza Wilhelma II jak w masło wchodziły na obszary bolszewickiej Rosji Lenina, spadkobiercy imperium carów i trzeciego zaborcy Polski. Krótko po tym, jak wysechł atrament na papieskiej nominacji armia niemiecka wkraczała już na Kaukaz. Nic dziwnego, że to Niemcy trzymały w ręku wszystkie karty w ręku do rozwiązania sprawy polskiej. W Warszawie namiestnik cesarza Wilhelma II Hohenzollerna, generał Hans von Beseler, realizował plan utworzenia polskiej monarchii sprzymierzonej z cesarstwem Hohenzollernów. 70-letni pruski wojskowy widział ją po wojnie w roli juniora-partnera wielkich Niemiec, które nawet po szczęśliwie wygranej na wschodzie I wojnie światowej i tak oczekiwała kolejna batalia z Rosją.