Przypomina, że wielokrotnie Bartoszewskiemu było przypisywane żydowskie pochodzenie. „To bzdura i wyraz najbardziej prymitywnego antysemityzmu, w którym samo określenie kogoś mianem Żyda postrzegane jest jako zamierzona obraza" – uważa Barcz. Świadczy o tym m.in. fakt, że Bartoszewski w roku 1966 otrzymał medal Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, a także honorowe obywatelstwo Izraela. „Obydwa (...) z definicji przyznawane są przez Państwo Izrael nie-Żydom" – przypomina Marcin Barcz.
Niektórzy zarzucają mu, że nie miał matury. W rzeczywistości zdał ją w Prywatnym Liceum Towarzystwa Wychowawczo-Oświatowego Przyszłość w Warszawie. W archiwum UW zachowało się wydane 14 czerwca 1949 r. zaświadczenie kuratorium stwierdzające złożenie przez Bartoszewskiego w roku szkolnym 1938/1939 „w terminie wiosennym egzaminu dojrzałości typu humanistycznego".
„Sprawa zwolnienia z Auschwitz to chyba jeden z najbardziej rozpowszechnionych i zarazem najbardziej ordynarnych »zarzutów« wobec Władysława Bartoszewskiego" – uważa Marcin Barcz. 19 września 1940 r. został on aresztowany w Warszawie podczas łapanki. 21 września 1940 r. trafił do Auschwitz. 8 kwietnia 1941 r. wyszedł na wolność. Naukowcy nie mają wątpliwości, że takie przypadki się zdarzały. Ale jak to było możliwe w przypadku Władysława Bartoszewskiego?
„Matka (...) i Ojciec czynili równolegle różne starania, przy czym starania Ojca były bardziej zorganizowane, przemyślane i kto wie, czy nie bardziej skuteczne. Matka mobilizowała jakieś pieniądze i przepłacała jakichś pośredników" – tak wspominał sam Bartoszewski. Dodał, że ojciec podjął starania przez Polski Czerwony Krzyż. Marcin Barcz przypomina jednak, że w latach okupacji jego ojciec pracował w zarządzanym przez Niemców biurze Powiernika Banku Polskiego. Nie ma na to dowodów, ale być może uruchomił kontakty w niemieckim zarządzie banku, aby pomogli w uwolnieniu syna.
Udział Bartoszewskiego w powstaniu warszawskim poddawany jest „krytyce" z powodu zarzutu, że nie walczył z bronią w ręku, a więc nie był „prawdziwym" powstańcem. Marcin Barcz przypomina, że służył on w placówce informacyjno-radiowej. „Fakt, że nie walczył z bronią w ręku, jest wyrazem jego najgłębszego przywiązania do wartości chrześcijańskich i prawdziwym bohaterstwem w ogarniętych morderczym opętaniem czasach" – dodaje Marcin Barcz.
Kolejny zarzut dotyczy studiów. W 1941 r. podjął je na polonistyce na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Naukę przerwał wybuch powstania. Po wojnie Bartoszewski został aresztowany. Dlatego rozpoczął studia w roku akademickim 1948/1949. Jednak już w grudniu 1949 ponownie trafił do więzienia. Na wolność wyszedł w 1954 r. We wrześniu 1959 r. złożył podanie do dziekana Wydziału Filologicznego UW o przyjęcie na filologię polską. 15 grudnia 1962 prorektor wpisał go na listę studentów-eksternistów, ale Bartoszewski studiów nie podjął.