Władysław Bartoszewski nie był Żydem

Instytut im. Władysława Bartoszewskiego zapowiada walkę z fałszywym przekazem na temat swojego patrona.

Aktualizacja: 03.01.2019 05:51 Publikacja: 02.01.2019 17:22

Władysław Bartoszewski nie był Żydem

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Czy były szef polskiej dyplomacji miał maturę, skończył studia, dlaczego został zwolniony z obozu koncentracyjnego Auschwitz? W sieci na tak postawione pytania pojawia się wiele fałszywych informacji, które są następnie powielane.

Czytaj także: Radny PiS o Bartoszewskim: Przypisywał sobie rzeczy, których nie robił

Z takim hejtem postanowiła zmierzyć się Fundacja Instytut im. Władysława Bartoszewskiego. Jej założycielami są: syn zmarłego trzy lata temu pisarza, żołnierza AK Władysław Teofil Bartoszewski, Alexandra Richie – kanadyjsko-amerykańska historyk, i Helmut von Moltke – jeden z orędowników polsko-niemieckiego pojednania.

Dobre imię

– Jednym z zadań fundacji jest dbanie o dobre imię ministra Bartoszewskiego – tłumaczy nam jej wiceprezes Bogdan Cichucki. Fundacja będzie podejmowała działania prawne w jego obronie, a także popularyzowała wiedzę na jego temat.

Marcin Barcz, wieloletni asystent Bartoszewskiego, opracował materiał, w którym prostuje nieprawdziwe informacje, powielane przez niektórych prawicowych historyków.

Przypomina, że wielokrotnie Bartoszewskiemu było przypisywane żydowskie pochodzenie. „To bzdura i wyraz najbardziej prymitywnego antysemityzmu, w którym samo określenie kogoś mianem Żyda postrzegane jest jako zamierzona obraza" – uważa Barcz. Świadczy o tym m.in. fakt, że Bartoszewski w roku 1966 otrzymał medal Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, a także honorowe obywatelstwo Izraela. „Obydwa (...) z definicji przyznawane są przez Państwo Izrael nie-Żydom" – przypomina Marcin Barcz.

Niektórzy zarzucają mu, że nie miał matury. W rzeczywistości zdał ją w Prywatnym Liceum Towarzystwa Wychowawczo-Oświatowego Przyszłość w Warszawie. W archiwum UW zachowało się wydane 14 czerwca 1949 r. zaświadczenie kuratorium stwierdzające złożenie przez Bartoszewskiego w roku szkolnym 1938/1939 „w terminie wiosennym egzaminu dojrzałości typu humanistycznego".

„Sprawa zwolnienia z Auschwitz to chyba jeden z najbardziej rozpowszechnionych i zarazem najbardziej ordynarnych »zarzutów« wobec Władysława Bartoszewskiego" – uważa Marcin Barcz. 19 września 1940 r. został on aresztowany w Warszawie podczas łapanki. 21 września 1940 r. trafił do Auschwitz. 8 kwietnia 1941 r. wyszedł na wolność. Naukowcy nie mają wątpliwości, że takie przypadki się zdarzały. Ale jak to było możliwe w przypadku Władysława Bartoszewskiego?

„Matka (...) i Ojciec czynili równolegle różne starania, przy czym starania Ojca były bardziej zorganizowane, przemyślane i kto wie, czy nie bardziej skuteczne. Matka mobilizowała jakieś pieniądze i przepłacała jakichś pośredników" – tak wspominał sam Bartoszewski. Dodał, że ojciec podjął starania przez Polski Czerwony Krzyż. Marcin Barcz przypomina jednak, że w latach okupacji jego ojciec pracował w zarządzanym przez Niemców biurze Powiernika Banku Polskiego. Nie ma na to dowodów, ale być może uruchomił kontakty w niemieckim zarządzie banku, aby pomogli w uwolnieniu syna.

Udział Bartoszewskiego w powstaniu warszawskim poddawany jest „krytyce" z powodu zarzutu, że nie walczył z bronią w ręku, a więc nie był „prawdziwym" powstańcem. Marcin Barcz przypomina, że służył on w placówce informacyjno-radiowej. „Fakt, że nie walczył z bronią w ręku, jest wyrazem jego najgłębszego przywiązania do wartości chrześcijańskich i prawdziwym bohaterstwem w ogarniętych morderczym opętaniem czasach" – dodaje Marcin Barcz.

Kolejny zarzut dotyczy studiów. W 1941 r. podjął je na polonistyce na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Naukę przerwał wybuch powstania. Po wojnie Bartoszewski został aresztowany. Dlatego rozpoczął studia w roku akademickim 1948/1949. Jednak już w grudniu 1949 ponownie trafił do więzienia. Na wolność wyszedł w 1954 r. We wrześniu 1959 r. złożył podanie do dziekana Wydziału Filologicznego UW o przyjęcie na filologię polską. 15 grudnia 1962 prorektor wpisał go na listę studentów-eksternistów, ale Bartoszewski studiów nie podjął.

„Tylko" żołnierz AK

Z kwestią wykształcenia wiąże się także działalność akademicka Bartoszewskiego i budząca emocje w kręgach „krytyków" sprawa profesury.

W latach 80. był on zapraszany na uczelnie niemieckie, które przyznawały mu profesurę gościnną. „W okresie mojej własnej współpracy z Władysławem Bartoszewskim nigdy sam nie tytułował się on profesorem – przeciwnie, jeżeli było to możliwe, zwracał uwagę, aby przy jego nazwisku nie podawać tytułu lub ewentualnie podać tytuł »dr hc. mult.«, czyli »wielokrotny doktor honoris causa«" – wspomina były asystent. Otrzymał takich tytułów kilkanaście. „Rzecz charakterystyczna: na grobie człowieka wielokrotnie wyróżnianego i pełniącego wielorakie funkcje widnieją jedynie dwa najważniejsze dla niego słowa: Żołnierz AK" – przypomina Barcz.

Historia
Krzysztof Kowalski: Heroizm zdegradowany
Historia
Cel nadrzędny: przetrwanie narodu
Historia
Zaprzeczał zbrodniom nazistów. Prokurator skierował akt oskarżenia
Historia
Krzysztof Kowalski: Kurz igrzysk paraolimpijskich opadł. Jak w przeszłości traktowano osoby niepełnosprawne
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Kim byli pierwsi polscy partyzanci?
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością