Widać duże zaniedbania, ale to nie kwestia ostatniego czasu – PiS jest u władzy trzy lata i za wcześnie, by rozliczać go z polityki historycznej. Muzeum Historii Polski czy Instytut Pileckiego to inicjatywy bardzo ważne, ale przez trzy dekady wolnej Polski zrobiono za mało. Brakuje np. muzeum Kresów Wschodnich.
Słabości naszej polityki historycznej chyba punktuje Izrael...
Nie waham się powiedzieć, że w ostatnich tygodniach obserwujemy próby pisania na nowo historii II wojny światowej, w której Polska występuje nie jako ofiara obcej przemocy, ale współsprawca zbrodni na Żydach. Wydaje mi się niezmiernie ważne, by mieć tu własną odpowiedź.
Czy walka polityczna, jaka rozgorzała wokół kilku instytucji, np. Muzeum II Wojny Światowej czy teraz Muzeum Polin, może zniechęcić Polaków do historii?
Głęboki podział na dwa obozy na pewno oddziałuje na nasze widzenie przeszłości. Nie sądzę jednak, aby zniechęcał do spoglądania na nią. Nie zaszliśmy tak daleko, by to samo wydarzenie z dawniejszej przeszłości było inaczej postrzegane przez ludzi z dwóch stron barykady politycznej, ale już tak jest, kiedy mowa o dziejach ostatniego półwiecza. W mojej ocenie problemem, który nad nami ciąży, jest drastyczna redukcja historii w nauczaniu szkolnym. Myślę, że likwidacja gimnazjów wyjdzie na korzyść programom nauczania, bo nie będzie trzykrotnego powtarzania kursu historii od starożytności do XX w.