Nie byłoby czerwonego terroru lat 1917–1922, gdyby nie było I wojny światowej. Nie byłoby nazizmu, stalinizmu, maoizmu, japońskiego imperializmu i pokrewnych im zbrodniczych ideologii, które zdziesiątkowały ludzkość niczym biblijne plagi. Należy pamiętać, że zarówno z ideologicznego, jak i czysto politycznego punktu widzenia pożoga, która ogarnęła świat w latach 1939–1945, była kontynuacją tej, która przetoczyła się przez Europę od 1914 do 1918 r.
Wielka Wojna była obłędem bez precedensu w historii rodzaju ludzkiego. Wszystkie inne wojny miały jakieś uzasadnienie, podłoże ideologiczne, narodowe, rasowe, ekonomiczne czy zwyczajnie rabunkowe. Nikt jednak nie jest w stanie jednoznacznie zdefiniować i wskazać celu hekatomby, która nadeszła w 1914 r. Możemy jedynie wskazać, że bezpośrednią przyczyną wybuchu tego strasznego konfliktu było zabójstwo austriackiego następcy tronu, bratanka cesarza Franciszka Józefa, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga-Lotaryńskiego d'Este. Ale zamach w Sarajewie był zaledwie iskrą, która wysadziła olbrzymią europejską prochownię.
Pokłosie kongresu wiedeńskiego
I wojna światowa zaczęła się równo 100 lat po kongresie wiedeńskim. Zdumiewające, że właśnie ten zjazd europejskich monarchów i dyplomatów miał za zadanie wypracowanie mechanizmu wzajemnej współpracy między europejskimi dworami, aby nigdy już nie doszło do takiej pożogi, jaką były wojny napoleońskie. Łącznie przez blisko rok, od września 1814 r. do 9 czerwca 1815 r., przez sale konferencyjne wiedeńskich pałaców przewinęło się ponad 100 tys. gości reprezentujących 200 delegacji. Oficjalne obrady rozpoczęły się wielkim balem maskowym wydanym przez dwór cesarski 2 października 1814 r. Było to zresztą charakterystyczne dla przebiegu całego kongresu, któremu towarzyszyły liczne przyjęcia, zabawy, bale, widowiska artystyczne itp. Stąd też nieco pogardliwie nazywano go „tańczącym kongresem". Nigdy też wszyscy uczestnicy kongresu nie zebrali się na jednym wspólnym posiedzeniu.
Trudno się także dopatrywać w kongresie wiedeńskim jakichś ścisłych reguł demokratycznych. Niemal wszystkie ustalenia tej konferencji były skutkiem konsensusu wypracowanego między najważniejszymi państwami europejskimi, które utworzyły Komitet Czterech, powiększony później o Francję. Najsilniejszą pozycję miał car Aleksander I Romanow. W skład jego delegacji wchodziło aż czterech wybitnych dyplomatów: hrabia Karl Robert Nesselrode, książę Adam Jerzy Czartoryski, który w latach 1804–1806 pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych Cesarstwa Rosyjskiego, hrabia Joanis Kapodistrias, późniejszy pierwszy prezydent niepodległej Grecji, gen. Carlo Andrea Pozzo di Borgo, Korsykanin, który nienawidził Bonapartów, rosyjski ambasador w Austrii książę Andriej Razumowski oraz baron Heinrich Friedrich Karl vom Stein, szef ministrów Prus w latach 1807–1808.
Pozostałym delegacjom Komitetu Czterech przewodniczyli pojedynczy negocjatorzy. Austrię reprezentował książę Klemens von Metternich, człowiek nienawidzący wszelkiej ideologii republikańskiej i wszędzie doszukujący się spisku przeciwko Świętemu Przymierzu (sojusz Rosji, Austrii i Prus). Na kongresie stwierdził, że „trzeba unieszkodliwić bezecny spisek, który od pół wieku pracuje nieustannie nad obaleniem istniejącego porządku i tronów". Później jako potężny kanclerz Austrii wyznawał zasadę, że monarchowie mają obowiązek ochraniać „niewinne ludy" przed „niecnymi knowaniami" tych, którzy sączą do uszu ludu mętne koncepcje republikańskie.