Co prawda rząd radziecki anulował traktaty rozbiorowe Rzeczpospolitej z końca XVIII wieku, ale Robotniczo–Chłopska Armia Czerwona ciągle maszerowała na zachód i zajmowała kolejne kraje, szermując fałszywymi hasłami „wyzwalania ludu spod ucisku panów i kapitalistów”.
Marszałek Józef Piłsudski, będąc realistą, trafnie przewidywał nieuchronność konfliktu zbrojnego z Rosją Sowiecką. Poprzez zwycięską wojnę chciał zrealizować program Federacji, przewidujący ułożenia dobrosąsiedzkich stosunków z narodami położonymi między Rosją, a ziemiami etnicznie polskimi. Stąd sojusz wojskowy i polityczny z atamanem Symonem Petlurą i Ukraińską Republiką Ludową oraz prewencyjne uderzenie na Kijów. Jednak Rosjanie, dysponując znaczną przewagą, przeszli do kontruderzenia.
Gdy w lipcu 1920 roku, liczące ponad 800 tys. czerwonoarmistów wojska Frontu Zachodniego, pod dowództwem byłego oficera carskiego, Michaiła Tuchaczewskiego, rozpoczęły wielką ofensywę znad Berezyny, jej celem była Warszawa. Co ciekawe plan opanowania stolicy Polski stworzony przez marszałka Michaiła Tuchaczewskiego był niemal identyczny z warszawskim manewrem generała Iwana Paskiewicza, podczas tłumienia Powstania Listopadowego w 1831 roku. Mało tego - pradziad Tuchaczewskiego, Aleksander dowodził jednym z pułków rosyjskich szturmujących słynną Redutę Ordona.
Wojsko Polskie, mając za sobą poparcie społeczeństwa, za wszelką cenę postanowiło bronić niedawno odzyskanej ojczyzny. Pola bitewne pod Radzyminem, Ossowem i Wołominem na przedpolach Warszawy przeszły do legendy Bitwy Warszawskiej. Radzymin i Ossów zostały upamiętnione na tablicach przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
Dzięki intuicji i talentowi wojskowemu marszałka Piłsudskiego, udało się skoncentrować na decydującym odcinku frontu grupę uderzeniową, która atakując znad Wieprza przechyliła szale zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej. Nie do przecenienia była też rola szefa sztabu, gen. Tadeusza Rozwadowskiego i francuskiego generała Maxime’a Weygand'a przy planowaniu tej śmiałej operacji. Ale dowodził Marszałek i to on ponosił całą odpowiedzialność za powodzenie bądź niepowodzenie planu. Należy też pamiętać o męstwie żołnierzy, którzy ochoczo stanęli do obrony ojczyzny.