Jest coś w tej nazwie wyjątkowo symbolicznego. Możemy ją bowiem różnie odczytywać i rozumieć. Oto bowiem do japońskich wrót Azji – jak rzekomo wierzył Kolumb – docierało światło Dobrej Nowiny. Ale możemy też inaczej rozumieć tę nazwę i przesłanie, jakie ze sobą niesie. Zbawienie to ratunek. W tym wypadku chodziłoby o działanie prewencyjne, które miałoby uratować cywilizację europejską przed nieuchronną zagładą.
Człowiek, który przeszedł do historii jako Krzysztof Kolumb, zmienił bieg dziejów. I nie chodzi o to, że rozpoczął europejski podbój zachodniej półkuli naszej planety, ale o to, że przede wszystkim zapobiegł odwrotnym wydarzeniom. Dotarł do wysp leżących między dwoma gigantycznymi kontynentami, gdzie coraz prężniej rozwijały się dwa niezależne od siebie i prawdopodobnie niemające o swoim istnieniu pojęcia imperia indiańskie.
Rdzenni mieszkańcy obu Ameryk właśnie wkraczali w epokę swojego Renesansu. W 1492 r. na obszarach dzisiejszej Boliwii, Chile i Peru rozciągało się największe w ówczesnym świecie imperium rządzone przez dziesiątego króla Inków – Sapa Inkę o imionach Tupac Inca Yupanqui, którego wpływy polityczne, militarne i handlowe obejmowały także całą Amazonię, Patagonię, a nawet dorzecze Rio Grande i Nizinę La Platy. Z kolei federacją Mexica (wymowa: Meszika), nazywaną współcześnie Imperium Azteków lub Trójprzymierzem, rządził wówczas tlatoani (władca) Ahuitzotl, zwany Wydrą. W ciągu zaledwie trzech stuleci jego lud przemienił się z lokalnego prymitywnego klanu rodzinnego w dominujący w całej Ameryce Centralnej potężny, agresywny i zaborczy naród.
Nie oznacza to, że rdzenni mieszkańcy obu kontynentów amerykańskich nie budowali rozwiniętych cywilizacyjnie imperiów przed epoką Inków i Azteków. Jednak wszystko wskazywało, że w przeciwieństwie choćby do Majów te dwa dominujące plemiona znalazły sposób na tworzenie struktur federacyjnych łączących różnorodność językową, techniczną i kulturową wielu ludów w jeden silny związek państwowy. Na początku XV wieku ten region świata przeprowadził własny eksperyment tworzenia potęgi podobnej do Imperium Rzymskiego.
W Europie tzw. Pax Romana (pol. pokój rzymski) wyznaczył koniec wojen domowych i zapoczątkował budowę wieloetnicznego i różnorodnego obyczajowo supermocarstwa. Podobny proces zaczął się w obrębie strefy wpływów Inków i Azteków. Każdy, kto ich wspierał i akceptował ich hegemonię, mógł czuć się bezpiecznie. Kto okazywał nieposłuszeństwo wobec Cuzco lub Tenochtitlánu, musiał zapłacić życiem za nieposłuszeństwo.