Świat mykeński przetrwał w mitach Greków. Większość z nich opowiadała o czynach wojennych Achajów walczących na zaprzężonych w rumaki rydwanach i posługujących się długimi, wykonanymi z brązu mieczami. O wojnach Achajów niewiele jednak potrafimy powiedzieć. Jedyna, o której wiemy nieco więcej, sytuuje się na pograniczu mitu i historii. Jest nią wojna trojańska. Jej zarzewiem miały być niesnaski w świecie bogów. Urażona, że nie zaproszono jej na wesele Tetydy i Peleusa, bogini niezgody Eryda rzuciła na stół biesiadny jabłko z napisem „dla najpiękniejszej”. Trzy boginie Hera, Atena i Afrodyta zgłosiły pretensje do tego zaszczytu. Rozsądzenie sporu Zeus oddał w ręce śmiertelnika, trojańskiego pasterza imieniem Parys. Bóg Hermes zaprowadził boginie na położoną opodal Troi górę Ida, gdzie mieszkał Parys. Każda z bogiń usiłowała przekonać sędziego, że to jej należy się pierwszeństwo. Hera obiecywała mu władzę i bogactwa, Atena – waleczność i mądrość, Afrodyta – najpiękniejszą kobietę na świecie. Zakochany wcześniej w nimfie Ojnoe Parys uległ tej ostatniej pokusie i wybrał Afrodytę.

Zanim udał się do Sparty, gdzie znajdowała się Helena, przyobiecana mu najpiękniejsza Ziemianka, dokonała się w życiu Parysa ważna przemiana. Był on, o czym sam w dniu sławnego sądu nie wiedział, synem króla Troi Priama i jego żony Hekaby. Przed laty, gdy Hekaba spodziewała się dziecka, przyśniło się jej pewnej nocy, że rodzi żagiew, od której spłonie Troja. Nieszczęście mogła zażegnać jedynie śmierć nieszczęsnego dziecka. Królewskiej parze żal było jednak syna, więc zamiast uśmiercić, porzucili niemowlę w ostępach góry Ida. Przez pięć dni żywiła go niedźwiedzica, a potem zaopiekowali się nim pasterze. Parys, bo o nim mowa, wyrósł na pięknego młodzieńca. Nazywano go Aleksandrem, tj. Obrońcą lub Obronionym, już to dlatego, że dzielnie strzegł stad przed złodziejami, już to dlatego, że sam został uratowany od śmierci. Pewnego dnia przyszedł z Troi posłaniec z wieścią o zawodach, które król organizuje na pamiątkę utraconego przed laty syna. Nagrodą miał być ulubiony byk Parysa, którego wcześniej zabrali mu słudzy Priama. Młody pasterz udał się do Troi i stanął do rywalizacji. Zwycięstwo Parysa wywołało ogólną wściekłość zebranych. Gdy schronił się przy ołtarzu, ukazała się Afrodyta (rzecz całą wyjaśniła mająca dar jasnowidzenia Kassandra), oznajmiając, kim naprawdę jest Parys. Szczęśliwy z odzyskania syna Priam powitał go z otwartymi ramionami. Z prostego pasterza Parys stał się królewiczem. Niedługo potem wyruszył do Sparty po przyobiecaną przez Afrodytę nagrodę.

Przyjęty gościnnie przez króla Menelaosa, wykorzystał później nieobecność spartańskiego władcy i uwiódł jego słynną z piękności żonę. Helena porzuciła męża, dziewięcioletnią córeczkę Hermione, zabrała ze sobą liczne kosztowności i wsiadła wraz Parysem na statek, który pożeglował do Troi.

Jak powszechnie wiadomo, chęć odzyskania Heleny i pomszczenia zniewagi legła u podstaw decyzji władców achajskich, którzy udali się pod Troję, leżącą nad Hellespontem (czyli Dardanelami) u brzegów Morza Egejskiego, w widłach rzek Skamandra i Symoeis. Zebranie wojsk całego świata achajskiego w celu odzyskania żony jednego z władców może zdziwić czytelnika. Zupełnie niesłusznie. I to wcale nie dlatego, że bratem pokrzywdzonego był potężny Agamemnon, skądinąd mąż Klitajmestry, siostry Heleny. Wystarczy przypomnieć, że ci, którzy zabiegali o jej rękę, przysięgli sobie nie tylko, że uznają wybór Heleny, lecz że w razie potrzeby pospieszą z pomocą oblubieńcowi. Gdy zatem Parys uprowadził Helenę, Menelaos mógł się powołać na ową przysięgę, prosząc brata o pomoc.