Co u dawnych Rzymian budowano z kamienia i cegły, to tam robią z żelaza. Pytanie: czyim dziełom potomność będzie więcej się dziwiła? Przed wlaniem żelaza do formy, która leży ukośnie, zapalali u wyższego jej końca ogień dla rozrzedzenia powietrza. Żelazo rozpuszczone lało się z pieca do naczynia strumieniem, było płynne jak woda, a żarzyste jak sam ogień. Z dwóch stron miechy rozdymały ogień w piecu, którego gorącości stopień tak był wysoki, że nie znano miary do mierzenia go. Miechy poruszane były parową machiną, która przy tym odbywała jeszcze inne działania, obracała bowiem szlifiarnią i polerownią. Do pieców używają węgla kamiennego, najtwardszy jest najlepszy, sprowadzają go z Newcastle, szkocki jest za miękki. Żelazo lane jest kruche i pośledniejsze od kutego. Żelastwa angielskie, jak wiadomo, przewyższają dobrocią żelastwa innych krajów. Przypisać to należy gatunkowi rudy i węgla kamiennego. Wyroby te zalecają się bardziej dobrocią materiału, trwałością i mocą niż wytwornością kształtów, w czym Francuzom przyznają pierwszeństwo.
Krystyn Lach-Szyrma „Anglia i Szkocja. Przypomnienia z podróży roku 1820 – 1824 odbytej”, Warszawa 1981, s. 109.
Ambitny, pochodzący z mazurskiego ludu absolwent Uniwersytetu Wileńskiego, otrzymał Krystyn (Christian ) Lach-Szyrma, z rekomendacji rektora Jędrzeja Śniadeckiego, stanowisko wychowawcy młodego Adama Czartoryskiego. To z księciem-wychowankiem odbył w roku 1820 kilkumiesięczną podróż na Wyspy Brytyjskie. Wydane w 1828 „Przypomnienia...” przyniosły młodemu wykładowcy filozofii na Uniwersytecie Warszawskim członkostwo Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Dowódca Gwardii Akademickiej w Powstaniu Listopadowym, emisariusz i emigrant, autor pierwszych przekładów Mickiewicza na język angielski, zmarł w 1866 roku w Devonport.