Klęska książąt bałkańskich na Kosowym Polu 28 czerwca 1389 roku była momentem zwrotnym w dziejach konfrontacji chrześcijańskiej Europy z imperium Osmanów. Kwestią czasu pozostawało, kiedy sułtan Bajazyt I zwany Błyskawicą poprowadzi swą armię za Dunaj. W ręce Turków dostały się praktycznie całe Bałkany i otworzyła się przed nimi szansa na podbój reszty kontynentu. Również bizantyjskie wędzidło przestało poskramiać zaborcze apetyty azjatyckich najeźdźców – bizantyjscy bazyleusowie panujący nad okrojonym cesarstwem, które było zaledwie cieniem dawnej potęgi, spadli do pozycji nieformalnych wasali sułtana.
Po upadku w 1393 roku carstwa bułgarskiego państwem frontowym stało się Królestwo Węgierskie, rządzone od 1387 roku przez Zygmunta Luksemburskiego, syna króla czeskiego Karola IV. Koronę św. Stefana Zygmunt zawdzięczał małżeństwu z Marią, córką Ludwika Węgierskiego, a siostrą naszej Jadwigi Andegaweńskiej. Ten wytrawny dyplomata i zręczny polityk, który świetnie radził sobie w świecie międzynarodowych intryg, nie przejawiał większych talentów wojskowych. Lecz nawet dla niego było jasne, że konfrontacja z nawałą osmańską jest nieuchronna. Wiedział również, że Węgry po krwawej, wyniszczającej wojnie domowej o koronę nie zdołają samodzielnie stawić czoła Turkom. Dlatego zaangażował się w organizację ogólnoeuropejskiej krucjaty, która miała wypchnąć ich z Europy.
Hasło krucjatowe u schyłku XIV stulecia nadal było nośne. Co prawda od upadku Królestwa Jerozolimskiego w 1291 roku mijały właśnie dwa stulecia, lecz wizja rycerza broniącego mieczem wiary chrześcijańskiej była nadal obecna w kulturze i etosie rycerskim. Szczególnie żywa była pamięć i tradycja walk za krzyż we Francji. Tam też udało się w 1395 roku wielkie poselstwo węgierskie z arcybiskupem ostrzyhomskim Kanizsą na czele. Posiłki na nową krucjatę obiecali przysłać władcy Francji oraz państw niemieckich. Na wezwanie odpowiedzieli też Czesi, Anglicy, Włosi oraz Wenecja. Szczególnie cenne było zaangażowanie się w wyprawę tej ostatniej – flota wenecka miała dostarczać prowiant oraz być wykorzystywana do przeprawy przez graniczny Dunaj. Wsparcia miały również udzielić zakony rycerskie.
W ramach przygotowań do wyprawy w marcu 1395 roku Zygmunt zawarł sojusz z hospodarem (księciem) wołoskim Mirczą zwanym Starym. Ponieważ kampania miała się toczyć częściowo na ziemiach Mirczy, jego wsparcie wywiadowcami znającymi teren, zaopatrzeniem oraz oczywiście kontyngentem wojskowym było kluczowe dla powodzenia krucjaty. Po za tym Mircza miał już spore doświadczenie w walce z Turkami.
Król Polski Władysław Jagiełło bacznie obserwował wydarzenia na południu Europy, jednak nie zaangażował się zbrojnie w wyprawę. Wpłynęła na to przede wszystkim wroga polityka Zygmunta Luksemburskiego, który nie tylko zgłaszał pretensje do tronu polskiego, lecz w sojuszu z Krzyżakami dążył do rozerwania unii polsko-litewskiej. Mało tego, w 1392 roku przedstawił wielkiemu mistrzowi plan przeprowadzenia rozbioru Polski. Nic dziwnego zatem, że mimo wezwań papieża Władysław Jagiełło zachował w tym konflikcie neutralność. Nie znaczy to jednak, że Polaków zabrakło na wyprawie. Pojechali jednak na własną rękę, a ich liczba nie jest znana.