Głos chłopaka z Sosnowca

Przedstawiciele gminy żydowskiej w Mediolanie zabierali dzieci Holokaustu na koncerty do La Scali... Tam słuchałem, jak śpiewa Beniamino Gigli; zamykając oczy, wyobrażałem sobie, że to śpiewa Kiepura z Polski...

Publikacja: 02.06.2008 07:00

Głos chłopaka z Sosnowca

Foto: PAP/CAF

Jan Kiepura przyszedł na świat 16 maja 1902 r. w Sosnowcu. Tam także uczęszczał do gimnazjum państwowego im. Staszica, a po maturze wstąpił na ochotnika do I Pułku Strzelców Bytomskich.

Kiepura w głównej mierze był samoukiem. Studiując prawo na Uniwersytecie Warszawskim, ukradkiem pobierał lekcje śpiewu u Wacława Brzezińskiego. I chociaż rodzice przyszłej sławy woleli, aby zdobył „porządny” zawód, dzięki któremu będzie mógł utrzymać siebie i rodzinę, Kiepura nie dawał za wygraną i dążył do realizacji swoich pasji. Kiedy uznał, że już osiągnął odpowiedni poziom umiejętności wokalnych, postanowił wystąpić publicznie. Jego debiut miał miejsce w Sosnowcu, a dokładniej w tamtejszym kinie Sfinks. Wtedy rodzina przestała wątpić, kim Janek chce zostać w przyszłości.

Po udanym debiucie Kiepura wrócił do Warszawy. Dostał angaż w Teatrze Wielkim, gdzie zdobywał kolejne szlify muzycznej edukacji. Powoli zaczęły się pojawiać coraz ciekawsze propozycje. Jedną z nich była rola Górala w „Halce” Moniuszki, którą młody śpiewak szybko stracił przez swoje zbyt uciążliwe popisy wokalne, które niekoniecznie współgrały z całością przedstawienia...

Mimo nieokiełznanego temperamentu i podobnych wpadek kariera Kiepury nabierała rozpędu. Młodego śpiewaka zapraszano nawet do grania tytułowych ról w wielu ważnych przedstawieniach operowych w Polsce.

Jednak to wszystko jeszcze nie zaspokajało ambicji chłopaka z Sosnowca. Kiepura postanowił wyjechać za granicę, aby móc się dalej rozwijać. Wybór padł na Wiedeń i właśnie w tamtejszym środowisku artystycznym młody śpiewak z Polski został szczególnie ciepło przyjęty.

Okres wiedeński jest dla niego czasem wytężonej pracy. Kiepura jest bardzo ambitny, ciągle się doskonali, uczy się języków.

Wreszcie nadchodzi upragniony sukces. Chłopak z Sosnowca święci triumfy w Operze Wiedeńskiej i mediolańskiej La Scali. Następnie w blasku chwały wraca do Warszawy, gdzie wywołuje niebywałe poruszenie, spontanicznie koncertując na balkonie hotelu Bristol dla zgromadzonej pod nim publiczności.

Taki był właśnie Jan Kiepura, nieprzewidywalny, czarujący, z ogromnym poczuciem humoru. Kolejne lata przynoszą mu spektakularne sukcesy w wielu ważnych salach koncertowych i teatrach świata. Potem nadchodzi czas na Hollywood i występy na srebrnym ekranie. Kiepura wyrasta na jedną z największych gwiazd kina okresu międzywojennego. Zdobywa sławę i fortunę. W Krynicy-Zdroju buduje okazałą willę, której wnętrza często można dostrzec na wielu polskich produkcjach z tego okresu.

Głos Kiepury pamiętam bardzo dobrze z dzieciństwa. W moim domku w Borysławiu jako jedni z pierwszych mieliśmy radio; do dziś pamiętam, jak mój tatuś uwielbiał słuchać śpiewu Kiepury. Mama miała zawsze z tym kłopot, ponieważ sama wolała Paula Robsona... Na szczęście zawsze udawało im się wypracować kompromis. W mojej drodze do Erec Israel, kiedy razem z innym dziećmi Holokaustu spędzałem dwa miesiące w Mediolanie, przedstawiciele tamtejszej gminy żydowskiej zabierali nas na koncerty do La Scali... Tam słuchałem, jak śpiewa Beniamino Gigli; zamykając oczy, wyobrażałem sobie, że to śpiewa Kiepura z Polski...

Jan Kiepura przyszedł na świat 16 maja 1902 r. w Sosnowcu. Tam także uczęszczał do gimnazjum państwowego im. Staszica, a po maturze wstąpił na ochotnika do I Pułku Strzelców Bytomskich.

Kiepura w głównej mierze był samoukiem. Studiując prawo na Uniwersytecie Warszawskim, ukradkiem pobierał lekcje śpiewu u Wacława Brzezińskiego. I chociaż rodzice przyszłej sławy woleli, aby zdobył „porządny” zawód, dzięki któremu będzie mógł utrzymać siebie i rodzinę, Kiepura nie dawał za wygraną i dążył do realizacji swoich pasji. Kiedy uznał, że już osiągnął odpowiedni poziom umiejętności wokalnych, postanowił wystąpić publicznie. Jego debiut miał miejsce w Sosnowcu, a dokładniej w tamtejszym kinie Sfinks. Wtedy rodzina przestała wątpić, kim Janek chce zostać w przyszłości.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem