Antoni Słonimski urodził się 15 listopada 1895 roku w Warszawie. W wolnej Polsce związany był z PPS i otwarcie wspierał marszałka Józefa Piłsudskiego do czasu utworzenia obozu w Berezie Kartuskiej. Bezlitośnie wyśmiewał wszelkie przejawy snobizmu, rasizmu, ksenofobii, nacjonalizmu, jednym słowem – zaściankowości. Takie zachowanie przysparzało mu wielu wrogów, głównie w środowiskach prawicowych. Słonimski jest także autorem mnóstwa rysunków, karykatur będących ilustracjami do wielu jego utworów. Swoje prace (ukończył warszawską Akademię Sztuk Pięknych) z powodzeniem prezentował na licznych wystawach.

Poeta współpracował także z pismem satyrycznym „Sowizdrzał”, miesięcznikiem „Pro Arte”, „Wiadomościami Literackimi”, gdzie w przezabawny sposób recenzował nie najwyższych lotów poezję. Napisał niezliczoną ilość satyr i tekstów kabaretowych. Z jego dorobku literackiego korzystało wiele kabaretów, między innymi Qui Pro Quo, Tip Top, Perskie Oko oraz Cyrulik Warszawski. Współtworzył także kabaret literacki Pikador oraz grupę literacką Skamander i współpracował z pismem pod tym tytułem. Szczególnie niepokoiło go istnienie totalitaryzmów. Dwie powieści science fiction „Torpeda czasu” i „Dwa końce świata” w tamtym czasie należałoby odczytać jako pewnego rodzaju przestrogę…Aby ratować się przed niechybną śmiercią, po wybuchu II wojny światowej wyemigrował do Paryża, a po kapitulacji Francji – do Londynu. Podjął współpracę z wieloma pismami emigracyjnymi, np. „Polską Walczącą”, „Wiadomościami Polskimi”. Wtedy także powstał jeden z najważniejszych utworów poety: „Alarm”.Po powrocie do ukochanej Warszawy w 1951 roku był wielce zawiedziony zastaną rzeczywistością. Związał się z „Nową Kulturą”, „Przeglądem Kulturalnym” i „Szpilkami”. Muszę przyznać, że „Szpilki” to było także moje ulubione pismo, i nie tylko moje… Kiedy jeszcze z rodzicami mieszkałem w Hajfie, zawsze czekaliśmy, aż tatuś wróci od swojego fryzjera lub krawca (obydwaj byli z Polski) i przyniesie najnowsze wydanie. Wtedy cała moja rodzina szybko czytała wiadomości z Polski i najnowsze teksty Słonimskiego. Potem egzemplarz wędrował do ośmiu innych polskich rodzin, które mieszkały po sąsiedzku. Następnie za parę dni w pobliskim parku zbierali się wszyscy i zaczynali omawiać „Szpilki”.Słonimski był postrzegany przez władze komunistyczne jako osoba „siejąca ferment i podburzająca przeciwko władzy ludowej”. Otwarcie krytykował postępowanie władz, podawał w wątpliwość wiarygodność ówczesnych podręczników do nauki historii literatury, był sygnatariuszem listu protestacyjnego „34” przeciw ingerencji polityki w kulturę oraz wielu innych sprzeciwów. Dla partii komunistycznej był osobą niebezpieczną, bo przecież szefował na emigracji Instytutowi Kultury Polskiej, współpracował z UNESCO, w ojczyźnie został prezesem Związku Literatów Polskich, był w zarządzie polskiego Pen Clubu, no i na domiar złego był Żydem głośno krytykującym postępowanie władz w marcu 1968 roku. Dla Gomułki tego już było za wiele, Słonimski trafił na listę autorów zakazanychi jego utwory zostały wycofane z oficjalnego obiegu.

Dopiero dziś, z perspektywy czasu, możemy zauważyć jaką ogromną drogę pokonała Polska od tamtych trudnych lat. Uwidacznia się siła polskiego społeczeństwa i jego dążenie do równania się z najlepszymi na świecie. W dzisiejszej Warszawie istnieje wiele miejsc nazwanych imieniem Antoniego Słonimskiego, a także odbywa się wiele tak ważnych wydarzeń związanych z judaizmem i kulturą zydowską, że nawet sam Słonimski byłby zadziwiony. Jednymi z bardziej wyjątkowych miejsc w dzisiejszej Warszawie sa: synagoga i jesziwa nauk rabinackich (pierwsza w powojennej Polsce) prowadzona przez rabina Szaloma Stamblera, który jest przedstawicielem społeczności chasydów w Polsce i dyrektorem fundacji Chabad Lubavicz Polska. Rabin Szalom Stambler prowadzi także wraz ze swoją żoną Diną swoiste centrum inicjatyw społeczno-kulturalnych, mające na celu przybliżenie społeczeństwu religii żydowskiej i codziennego życia zgodnie z jej zasadami. To właśnie ten rabin co roku w stolicy demokratycznej Polski organizuje uroczyste zapalanie świecznika chanukowego wspólnie z mieszkańcami Warszawy. To chyba o takiej Polsce marzył Słonimski i w taką wierzył. —współpraca Ewa Szmal