Na placu boju pojawił się gubernator Gwatemali Pedro de Alvarado, kompan Cortesa podczas podboju Meksyku. Na zarezerwowany dla Pizarra obszar prowadził około 600 dobrze uzbrojonych żołnierzy i 223 konie. Wylądowawszy w Caráquez, skierował się na Quito. Wkrótce przewodnicy uciekli, a błądzący w Andach konkwistadorzy cierpieli z zimna i głodu.

Żołnierze Alvarada nie byli jedynymi, którzy marzyli o bogactwach Quito. Na podbój tej krainy samowolnie ruszył Belalcázar, dowódca garnizonu w San Miguel. W sukurs przyszedł mu wkrótce Almagro. Po połączeniu się stawili czoło Alvaradzie pod Riobamba, lecz zamiast walki doszło do ugody. Gubernator Gwatemali za cenę 100 tys. pesos wycofał się, a jego żołnierze przeszli pod rozkazy Almagra.

Rok 1534 obfitował jeszcze w zwycięskie dla Hiszpanów walki z Quizquizem, który po licznych klęskach został w końcu zamordowany przez swoich pobratymców.