Przeszłe wieki nie słyszały...

Na następną dziejową wiktorię czekaliśmy aż 237 lat. Jeśli chodzi o znaczenie dla przyszłości Europy, to do odsieczy wiedeńskiej można porównać tylko Bitwę Warszawską w 1920 roku

Publikacja: 15.08.2008 08:03

Przeszłe wieki nie słyszały...

Foto: bridgeman art library

Po zwycięskiej odsieczy Jan III Sobieski napisał spod Wiednia dwa listy. Jak wiadomo, pierwszy z nich skierował do papieża będącego – jak byśmy dziś powiedzieli – patronem medialnym i (do pewnego stopnia) sponsorem wyprawy polskiego króla. Drugi wysłał żonie Marysieńce, której obraz nosił – jak dawniej mówiono – w swym kochającym rycerskim sercu. Najsłynniejsze frazy obu listów przedziwnie się ze sobą łączą.

Do papieża napisał „Venimus, vidimus, Deus vicit” (Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył), a do żony: „Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały”. W skrócie fraza Sobieskiego układała się następująco:

Bóg pomógł w zwycięstwie, aby Polacy zyskali wieczną sławę... Drążąc głębiej, dojdziemy jednak do istoty politycznego i militarnego znaczenia wyprawy wiedeńskiej. Sobieski nie mógł nie podążyć z odsieczą, kiedy chrześcijańskiemu cesarzowi zagrażał wróg niosący „świętą wojnę” całemu chrześcijaństwu, a następnym jego celem po zdobyciu Wiednia byłby zapewne Kraków. Jedynie zwycięstwo mogło przerwać triumfalny pochód Osmanów i jedynie ono dawało Polsce status podmiotu w ogólnokontynentalnej rozgrywce.

Badacze unikają wszelkiego gdybania, bo jest ono po prostu niesprawdzalne. Pisarze, poeci i inni twórcy legend gdybają natomiast nader chętnie. Co by było, gdyby strzała nie utkwiła w oku Harolda pod Hastings, gdyby deszcz nie zamienił pola pod Azincourt w bagno, gdyby Ryszard III dostał od kogoś konia pod Bosworth, gdyby Grouchy zdążył wesprzeć Napoleona pod Waterloo... itd. Kiedy gdyba William Szekspir albo Wiktor Hugo, to mamy przynajmniej wielką literaturę. Jeśli gdybają domorośli historiozofowie, zysk bywa wątpliwy. Słyszy się więc niekiedy, że gdyby Sobieski nie ruszył pod Wiedeń, to w następnym stuleciu nie nastąpiłby rozbiór Polski z udziałem Habsburgów. Gdyby ta ahistoryczna bzdura miała skrzydła, toby fruwała.

Wracając zaś do epistolografii Jego Królewskiej Mości, to w istocie „przeszłe wieki nie słyszały” o podobnej sławie innych polskich zwycięstw.

Choć Grunwald, Kircholm, Kłuszyn czy Chocim (1673) również stanowiły majstersztyki wojenne. Natomiast na następną dziejową wiktorię – o czym Jan III wiedzieć nie mógł – czekaliśmy aż 237 lat.

Jeśli chodzi o znaczenie dla przyszłości Europy, to do odsieczy wiedeńskiej można porównać tylko Bitwę Warszawską w 1920 roku.

Po zwycięskiej odsieczy Jan III Sobieski napisał spod Wiednia dwa listy. Jak wiadomo, pierwszy z nich skierował do papieża będącego – jak byśmy dziś powiedzieli – patronem medialnym i (do pewnego stopnia) sponsorem wyprawy polskiego króla. Drugi wysłał żonie Marysieńce, której obraz nosił – jak dawniej mówiono – w swym kochającym rycerskim sercu. Najsłynniejsze frazy obu listów przedziwnie się ze sobą łączą.

Do papieża napisał „Venimus, vidimus, Deus vicit” (Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył), a do żony: „Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały”. W skrócie fraza Sobieskiego układała się następująco:

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką