Polska firmuje, Niemcy decydują

Nasz kraj może firmować kontrowersyjne badania historyczne. Nie mamy wpływu na decyzje fundacji, która właśnie zaczęła działać

Publikacja: 18.11.2008 07:05

Niemcy i Polska w czerwcu podpisały umowę w sprawie Polsko-Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki. Na z

Niemcy i Polska w czerwcu podpisały umowę w sprawie Polsko-Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki. Na zdjęciu minister edukacji RFN Anette Schavan (z lewej) i minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka

Foto: Rzeczpospolita, Jak Jakub Ostałowski

Premier Donald Tusk wielokrotnie zapewniał, że nie zaangażujemy się w projekt berlińskiego ośrodka upamiętniającego wysiedlenia Niemców. Możemy go jednak wspierać, nawet wbrew własnej woli.

Wszystko przez to, że podpisaliśmy w czerwcu umowę o współpracy w ramach Polsko-Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki. Statut tej instytucji, która przyznawać będzie pieniądze na projekty naukowe (Polska ma wpłacić 5 mln euro, Niemcy już zasiliły konto fiundacji kwotą 50 mln euro), jest dla naszego kraju niekorzystny.

Dajemy prawo używania fundacji nazwy naszego kraju, a tym samym akceptację wszystkich realizowanych przez nią badań, ale ani statut, ani skład osobowy nie dają nam realnego wpływu na jej decyzje.

Statut przewiduje, że decyzje zapadają wyłącznie w formie głosowania. Tymczasem strona niemiecka oprócz liczebnej przewagi zapewniła sobie również prawo weta w niektórych kwestiach.

O takie samo uprawnienie upomniał się jeszcze przed podpisaniem umowy minister spraw zagranicznych, zaniepokojony publikacjami „Rz”. Ustalono, że umowa nie wejdzie w życie, dopóki w statucie fundacji nie znajdą się zapisy gwarantujące Polsce wpływ na jej działalność.

Obietnicę taką złożyła niemiecka minister nauki Anette Schavan podczas podpisywania czerwcowej umowy.

[srodtytul]Nadal bez wpływu[/srodtytul]

Sprawę monitoruje Powiernictwo Polskie. Jego szefowa senator PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk we wrześniu zapytała polską minister nauki o stan prac nad statutem. Okazało się, że po stronie niemieckiej tylko „trwają konsultacje”. „Rz” sprawdziła niedawno, że „nadal trwają intensywne prace”. Minister Barbara Kudrycka dodała, że w listopadzie rozpisane zostaną pierwsze konkursy na projekty naukowe, które będzie wspierać fundacja.

– A w obecnym stanie rzeczy może dać granty na kontrowersyjne badania historyczne. My zaś nie będziemy w stanie tego zablokować. Może być skandal – ostrzega Arciszewska-Mielewczyk.

Fundacja przydzieliła już bowiem pół miliona euro Uniwersytetowi Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. W połowie października ogłosiła to Gesine Schwan, była rektor uczelni, wielka orędowniczka powstania fundacji, a obecnie kandydatka na prezydenta Niemiec.

[srodtytul]Poprzemy Steinbach?[/srodtytul]

Niedawno Gesine Schwan na antenie niemieckiego radia SWR mówiła, że planowany w Berlinie ośrodek upamiętniający wysiedlenia Niemców, znany jako Widoczny Znak, jest zgodny z międzynarodowymi standardami naukowymi.

Takie wypowiedzi niepokoją polskich polityków. – Nie chcę nawet myśleć, że będziemy firmować pomysły Eriki Steinbach – denerwuje się senator Arciszewska-Mielewczyk. – Na pewno poruszę tę kwestię na forum Senatu .

Resort nauki uspokaja, że umowa z Niemcami wciąż nie jest ratyfikowana.

Ale przyznaje, że fundacja mogła rozpocząć działalność i może posługiwać się określeniem „polska”.

– To organizacja pozarządowa. Ma środki od strony niemieckiej i może działać niezależnie od tego, czy umowa z Polską weszła w życie, czy nie – mówi Bartosz Loba, rzecznik resortu nauki.

Mariusz Muszyński, były przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych ds. współpracy polsko-niemieckiej: – W wyniku naszej naiwności politycznej mamy do czynienia z dziwaczną sytuacją: umowy formalnie nie ma, więc fundacja to prywatne niemieckie stowarzyszenie, które dzieli swoje pieniądze. Tymczasem posługuje się nazwą naszego kraju, co jest co najmniej nietaktowne. Oficjalni przedstawiciele polskiego rządu powinni przynajmniej powstrzymać się od jakiejkolwiek aktywności do czasu ratyfikowania umowy.

– Nie chcemy zakładać jakiejkolwiek złej woli drugiej strony – mówi Loba.

Premier Donald Tusk wielokrotnie zapewniał, że nie zaangażujemy się w projekt berlińskiego ośrodka upamiętniającego wysiedlenia Niemców. Możemy go jednak wspierać, nawet wbrew własnej woli.

Wszystko przez to, że podpisaliśmy w czerwcu umowę o współpracy w ramach Polsko-Niemieckiej Fundacji na rzecz Nauki. Statut tej instytucji, która przyznawać będzie pieniądze na projekty naukowe (Polska ma wpłacić 5 mln euro, Niemcy już zasiliły konto fiundacji kwotą 50 mln euro), jest dla naszego kraju niekorzystny.

Pozostało 85% artykułu
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy