Brytyjczycy schodzą ze wzgórza

Przed zmrokiem na froncie nastał pat, a walki straciły na intensywności. Brytyjczycy ostatkiem sił utrzymywali opanowane przed niespełna dobą stanowiska pod nieustannym ostrzałem Burów.

Publikacja: 05.12.2008 06:21

Odwrót Brytyjczyków spod Spion Kop

Odwrót Brytyjczyków spod Spion Kop

Foto: Leemage/East News

Ci zalegli w odległości kilkudziesięciu metrów od brytyjskich pozycji, nie mogąc ich wziąć szturmem. Pod osłoną ciemności część znajdujących się na skraju fizycznego i psychicznego wyczerpania 16-godzinną walką w skwarze południowoafrykańskiego lata żołnierzy brytyjskich zaczęła schodzić ze wzgórza. Zdziesiątkowani, przemieszani, brudni, głodni i spragnieni Brytyjczycy byli bliscy załamania.

Stracili zaufanie do wyższego dowództwa, które ich porzuciło i naraziło na zgubę. Ich gorycz potęgował widok znacznych sił bezczynnie stojących przez cały dzień u podnóża wzgórza, którego z takim poświęceniem bronili. Także jednostki, które dotarły na Spion Kop w ciągu dnia, czyli Scottish Rifles, Imperial Light Infantry i Middlesex Regiment pilnie potrzebowały odpoczynku.

Spodziewano się, że następnego dnia od świtu na ich pozycje znów spadnie lawina burskiego ognia, a bezsensowna rzeź będzie kontynuowana. Po krótkiej naradzie ze swym sztabem, ku radości podwładnych Thorneycroft wydał rozkaz opuszczenia wysuniętej pozycji. Kwadrans po godz. 20 rozpoczął się powolny odwrót ze Spion Kop. Brytyjczycy zabrali ze sobą tylu rannych, ilu się dało. Nie zdołano jednak znieść wszystkich – umierających pozostawiono samym sobie. Wycofanie osłaniali żołnierze Scottish Rifles.

W tym czasie meldunek o sytuacji na wzgórzu dotarł do gen. Warrena. Przekazał go por. Winston Churchill, oficer łącznikowy ze sztabu Bullera, służący w South Africa Light Horse. Zirytowany wieścią o załamaniu morale podkomendnych Warren wydał rozkaz obrony pozycji za wszelką cenę. Thorneycroft uznał jednak, że jest za późno na jego wykonanie. Ani Buller, ani Warren nie zdecydowali się na wysłanie nocą na Spion Kop świeżych jednostek, choć mieli na to jeszcze wystarczająco dużo czasu.

Jak na ironię, także Burowie pod osłoną nocy wycofywali się spod szczytu. Podobnie jak ich adwersarze po całodniowych walkach znajdowali się u kresu wytrzymałości. Poza tym byli rozgoryczeni, że komanda znajdujące się w sąsiedztwie nie udzieliły im pomocy. Część zniechęconych próżnym wysiłkiem burgerów się rozjechała, uznając dalszy opór za bezsensowny.

Botha postanowił jednak zaczekać, licząc, że to Brytyjczycy uznają się za pokonanych. Opłaciło się. Ok. godz. 3.30 patrol, który podkradł się pod szczyt, aby odnaleźć ciało poległego towarzysza, zauważył, że przeciwnik odszedł. Szczęśliwy Botha nakazał pospieszne zajęcie opuszczonej przez nieprzyjaciół pozycji. Bitwa została wygrana, a oblężenie Ladysmith utrzymane. Uwięzieni w nim Brytyjczycy z uwagą śledzili odgłosy toczącej się nieopodal walki. Ku ich przygnębieniu rankiem 25 stycznia w rejonie Spion Kop panowała cisza.

[ramka][b]Relacja uczestnika bitwy na Spion Kop[/b]

Winston Churchill, oficer łącznikowy w sztabie gen. Bullera:„Pułkownika Thorneycrofta odnalazłem na szczycie wzgórza. (…)

Siedział na ziemi otoczony zebranymi szczątkami regimentu, którego żołnierze walczyli dla niego jak lwy i podążali za nim jak psy. Zgodnie z udzielonymi mi informacjami i swą własną oceną wyjaśniłem mu położenie. Działa okrętowe były przygotowane do działania, saperzy i jednostki robocze znajdowały się już w drodze z tysiącami worków z piaskiem. Co on myśli? Ale decyzja została już podjęta. (…)

Tak więc, nie mając żadnej wiadomości od generała i nie spodziewając się przybycia artylerii, podjął decyzję o odwrocie. Jak ujął to zwięźle: „Lepiej bezpiecznie sprowadzić ze wzgórza sześć batalionów, niż ewakuować teren rankiem”.[/ramka]

Ci zalegli w odległości kilkudziesięciu metrów od brytyjskich pozycji, nie mogąc ich wziąć szturmem. Pod osłoną ciemności część znajdujących się na skraju fizycznego i psychicznego wyczerpania 16-godzinną walką w skwarze południowoafrykańskiego lata żołnierzy brytyjskich zaczęła schodzić ze wzgórza. Zdziesiątkowani, przemieszani, brudni, głodni i spragnieni Brytyjczycy byli bliscy załamania.

Stracili zaufanie do wyższego dowództwa, które ich porzuciło i naraziło na zgubę. Ich gorycz potęgował widok znacznych sił bezczynnie stojących przez cały dzień u podnóża wzgórza, którego z takim poświęceniem bronili. Także jednostki, które dotarły na Spion Kop w ciągu dnia, czyli Scottish Rifles, Imperial Light Infantry i Middlesex Regiment pilnie potrzebowały odpoczynku.

Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem