Fińskie oddziały obsadzające pozycje osłonowe podjęły walkę na tyle skutecznie, że dotarcie do umocnień linii Mannerheima zajęło Sowietom od 6 do 11 dni.
Próby przełamania fińskich pozycji z marszu, podjęte szóstego i siódmego dnia wojny, nie przyniosły żadnych rezultatów. Dopiero w połowie grudnia, po podciągnięciu posiłków, Sowieci wznowili ofensywę, ale znowu zostali odparci. Napastnicy ponieśli znaczne straty w ludziach i sprzęcie, tracąc m.in. 50 czołgów.
Próbowała to wykorzystać fińska Armia Przesmyku Karelskiego, wykonując zwrot zaczepny, ale po upływie doby (24 grudnia) działania wstrzymano z powodu dużych strat. Gdy zaś Finowie powstrzymali sowiecką 49. Dywizję nad rzeką Suvanto, działania na Przesmyku Karelskim przybrały charakter pozycyjny.
W styczniu dowództwo sowieckie podciągnęło w rejon przesmyku odwody, a nowy dowódca Frontu Północno-Zachodniego, komandarm I rangi (w armii sowieckiej nie stosowano wówczas klasycznych stopni wojskowych) Siemion Timoszenko otrzymał od Stalina rozkaz przełamania linii Mannerheima przed wiosennymi roztopami.
Dowództwo fińskie zdawało sobie sprawę, że siarczyste mrozy będące w innych rejonach sprzymierzeńcem obrońców, na przesmyku sprzyjają nieprzyjacielowi. Zamarznięte bagna i cieki wodne straciły walory zapór przeciwpancernych i Sowieci mogli wykorzystać przewagę w broni ciężkiej.